Cztery chore maluszki, około dwutygodniowe, mają przed sobą okres leczenia, dochodzenia do zdrowia, rośnięcia i przygotowania do adopcji.

Przyjechały ze schroniska w Raciborzu, w którym nie miały szans na przeżycie (schroniskowe wirusy, brak opieki całodobowej), dokąd trafiły dzień wcześniej. Znalezione przy martwej mamie. W stanie bardzo kiepskim... 🫤 Koci katar w pełnym rozkwicie. Co poniektóre oczka zaklejone. Wczoraj jak otworzyłam oko buraska, to wypłynęła ropa. Noski zasmarkane. Chude to to... potwornie. Leciutkie jak piórka, kręgosłupy na wierzchu. A ważą tyle, co tygodniowe kocięta, mając 2 tygodnie z hakiem. Do tego pchły! Po ostatnim zdjęciu (są to odchody pcheł na grzbieciku) możecie sobie wyobrazić, jakie ilości pcheł je obsiadały. Jeszcze wczoraj jeden rudasek kompletnie nie chciał jeść. Po lekach, kroplówkach i wspomagaczach z elektrolitami dziś je. Wszystkie maluchy są na antybiotyku i lekarstwach wzmacniających, zostały też odpchlone.

Czekają nas wizyty kontrolne u weterynarza, czeka nas też ponowne kupno surowicy, ponieważ maluchy przeszły przez schroniskowe progi, a tam wirus panleukopenii niestety był obecny. Tak więc, aby zabezpieczyć maluchy i by w razie czego mieć zapas w lodówce, zrzutka musi opiewać na tę kwotę...

Niniejsza zrzutka jest na utrzymanie tego miotu do czasu wyadoptowana ich do ich domków, łącznie z późniejszym zakupem karmy oraz odrobaczeniem, szczepieniem i czipowaniem. Pomożesz maluchom w zdrowym starcie?