Pomóżmy stanąć na nogi Małemu Wielkiemu Człowiekowi
Pomóżmy stanąć na nogi Małemu Wielkiemu Człowiekowi
Nasi użytkownicy założyli 1 269 121 zrzutek i zebrali 1 468 214 428 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Tomasz Zając – mały wzrostem, wielki duchem. Teraz potrzebuje Twojej pomocy, by stanąć na nogi
Tomasz Zając – sportowiec, mistrz Europy i kierowca tira mimo niskorosłości – uległ poważnemu wypadkowi w pracy. Spadł z naczepy, miażdżąc kręgosłup. Dziś porusza się na wózku i walczy o powrót do sprawności. Potrzebuje kosztownej rehabilitacji, sprzętu i leków. Pomóż mu znów stanąć na nogi – dosłownie.
Nazywam się Tomasz Zając, mam 25 lat i od urodzenia zmagam się z niskorosłością – chorobą genetyczną, która sprawiła, że mierzę zaledwie 140 cm wzrostu. Codzienność nigdy nie była dla mnie łatwa. Drzwi, światła, uchwyty, przyciski – wszystko wokół świata zostało stworzone dla ludzi wyższych ode mnie. Ale od zawsze powtarzałem sobie jedno: „nie ma rzeczy niemożliwych”.
Nie czekałem, aż ktoś coś zrobi za mnie. Sam stawiałem sobie wyzwania – często takie, których inni się bali lub nie chciało im się podjąć. Dla mnie każde z nich było kolejnym krokiem do samodzielności i godnego życia.
Sport – mój sposób na przełamywanie barier
W 2017 roku zacząłem trenować podnoszenie ciężarów jako zawodnik Klubu Start Wrocław przy Akademii Wychowania Fizycznego. Dzięki ogromnej determinacji i setkom godzin spędzonych na treningach w 2020 roku zostałem powołany do Kadry Narodowej Polski osób z niepełnosprawnością.
W ciągu kilku lat zdobyłem wiele tytułów:
· 9-krotny Mistrz Polski
· 5-krotny Mistrz Słowacji
· Mistrz Europy
· 2-krotny zwycięzca Pucharu Europy
· Rekord: 165 kg na sztandze przy wadze 68 kg
Trenowałem też innych – młodzież i seniorów – jako instruktor na siłowni. Dawałem z siebie wszystko, bo sport nauczył mnie, że granice są w głowie.
Spełniłem największe marzenie – zostałem kierowcą tira
Równolegle z karierą sportową, od dziecka marzyłem, by zostać kierowcą ciężarówki. Wiele osób mówiło: "To niemożliwe", "Nie dasz rady". Ale ja wiedziałem, że jeśli się postaram, znajdę sposób.
W 2023 roku zdobyłem prawo jazdy kat. C i CE. Ukończyłem kursy i egzaminy za pierwszym razem, dzięki wsparciu szkoły Dakar z Opola. Od sierpnia 2024 roku rozpocząłem wymarzoną pracę – jeździłem samodzielnie 16,5-metrową plandeką, przemierzając południową Polskę. Później pracowałem w transporcie kruszyw w rodzinnych okolicach. Byłem prawdopodobnie jedynym w Europie kierowcą tira o wzroście 140 cm.
Ludzie zatrzymywali się, gratulowali, pytali, jak to możliwe. Patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Usłyszałem wtedy najpiękniejsze słowa: "Mały, ale wielki."
Aż nadszedł 9 maja… Dzień, który zmienił wszystko
Tego dnia, jak zwykle rano, przyszedłem do pracy. Razem z moim ukochanym tatą przygotowywaliśmy naczepę. Chciałem poprawić plandekę, która zawinęła się na górnej platformie. Wszedłem na balkon naczepy – miałem to już wiele razy opanowane. Ale wystarczył jeden zły krok.
Nie zauważyłem pierwszego stopnia przy zejściu z drabinki. Moje nogi zawisły w powietrzu, a potem runąłem na ziemię – z wysokości ok. 2,5–3 metrów. Całym impetem uderzyłem najpierw w stopy, a potem w pośladki. Ostatnie słowo, jakie wtedy wypowiedziałem, to:
„Tatusiu…”
Natychmiast straciłem czucie w nogach.
Zostałem przetransportowany do szpitala, gdzie tomografia wykazała poważne uszkodzenia kręgosłupa – zmiażdżenie kręgu L2 i pęknięcie trzonu L1. Z Oławy przewieziono mnie na neurochirurgię do Szpitala Marciniaka we Wrocławiu.
Na szczęście – po dwóch dniach wróciło czucie w nogach i palcach stóp. To był pierwszy promień nadziei. Lekarze zadecydowali, że nie będzie konieczna operacja, ale czeka mnie wielomiesięczna, intensywna rehabilitacja, by stanąć o własnych siłach.
Dziś uczę się chodzić od nowaPoruszam się na balkonikach i wózku. Przede mną walka – o każdy krok, o każdą sprawność, o każdą chwilę niezależności. Wiem, że moje nogi już nigdy nie będą takie jak przed wypadkiem, ale wierzę, że z czasem znów będę mógł chodzić.
Musiałem zrezygnować z pracy i zawiesić karierę sportową. Wszystko po to, by skupić się na najważniejszym celu: powrocie do sprawności i samodzielności.
Proszę Cię o pomoc
Rehabilitacja, leki, sprzęt, konsultacje – wszystko to kosztuje. Nie jestem w stanie samodzielnie pokryć wszystkich wydatków. Dlatego proszę o Twoje wsparcie – każda złotówka ma znaczenie, każde udostępnienie daje szansę, każda modlitwa niesie otuchę.
Wierzę, że z pomocą ludzi dobrej woli uda mi się przejść tę drogę. Już raz pokazałem, że „niemożliwe” to tylko słowo.
Pomóż mi znów stanąć na nogi.
Pomóż mi znów być „małym, ale wielkim”.
Z całego serca dziękuję za Twoją pomoc i wsparcie.
Tomasz Zając

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.