Cześć,

Wstyd mi prosić o jakąkolwiek pomoc, ale jestem na skraju szaleństwa przez złożone okoliczności, jakie mnie w chwili obecnej spotkały.

Krótko mówiąc, straciłem pracę w marcu zeszłego roku i po tym fakcie doznałem siódmego załamania nerwowego w moim życiu. Choruję na epilepsję, depresję, stany lękowe i stres pourazowy. Jestem także po czterech próbach samobójczych. Nie mogę przez nie znaleźć pracy w kierunku informatycznym, kierunku, w którym szkoliłem się cztery lata w technikum i kolejne cztery lata dołożyłem w doświadczeniu zawodowym.

Nie mam nic do ukrycia, moje problemy finansowe są efektem beznadziejnego zarządzania pieniędzmi. Sięgnąłem słońca zbyt szybko i wosk zaczął kapać mi po skroni.

Nie mam prawa do zasiłku, gdyż miałem napad epilepsji w obu dniach umówionych z doradcą zawodowym, oczywiście w oczach Urzędu Pracy nie ma uzasadnienia i nie mam jak potwierdzić tego napadu.

Nie oczekuję cudów. Chcę tylko moc spłacić swoje długi, uniknąć KRD i móc przeznaczać drobne, jakie mi przychodzi zdobyć ze sprzedaży obrazów na lekarstwa antydepresyjne i przeciwpadaczkowe.