Aloha, tu Leo (znany też jako Foka/Tox).

W tym roku 4 sierpnia kończę 34 lata, a teraz, w czerwcu, obchodzę moje drugie lomi-urodziny (to w czerwcu 2022 pierwszy raz zaoferowałem pełny masaż lomi lomi). Ostatni rok mocno mnie doświadczył (w tematach przynależności, własnej choroby, opieki nad chorym zwierzęciem), wysłałem więc intencję, żeby wydarzyło się coś, co mnie z tych ciemnych miejsc wyciągnie i da kolejne pokłady nadziei i energii.

I Wszechświat dostarczył.

13-20 sierpnia mogę wyjechać na szkolenie lomi do mojej ukochanej nauczycielki na Islandii. 

To spełnienie moich marzeń 5 w 1!

1. Odkąd ukończyłem szkolenie w Plajnach u Aloha Magdalena rok temu, marzyłem, żeby wziąć udział w kolejnym
2. ISLANDIA jest na moim bucket list od 2009 roku
3. ZAWSZE chciałem zobaczyć OCEAN
4. Marzyłem, żeby tańczyć na klifach
5. Moim duchowym zwierzątkiem jest FOKA, i najbardziej marzę, żeby oglądać je w ich naturalnym środowisku.

To wszystko spełni się podczas tego wyjazdu! 

To marzenie jest WIELKIE i nie jestem sam w stanie go sfinansować. Ale życie i lomi nauczyło mnie, że nie jestem sam, że mogę o swoich marzeniach mówić i prosić o pomoc w ich spełnieniu.  

Jak możesz mi pomóc spełnić to marzenie?

1. Jeśli jesteś z Wrocławia lub planujesz wizytę w tym mieście, przyjdź do mnie na lomi! Od 9 lipca masuję w gabinecie przy ul. Zakładowej. To totalna sytuacja win-win  - Ty dostajesz wspaniałe doświadczenie odprężenia i rozluźnienia w czułym dotyku, a ja dzięki temu mam środki, by móc wyjechać i się dalej szkolić (i rozpływać się z zachwytu). Dostępne terminy są w tym poście: https://www.facebook.com/lomilomi.leo/posts/pfbid0a8hzxUM93GC21JY8pyydQdPPniDtThoJzLFt9GnpS6SqqmD1y7beDaNGbcxBeKERl 
2. Jeśli nie możesz skorzystać z moich usług, ale masz zasoby, by mnie wesprzeć - wrzuć dowolną kwotę na moją zbiórkę urodzinową. Każda kwota, duża czy mała, nie tylko przybliża mnie do realizacji marzenia - jest też dla mnie ogromny darem, że jesteś i życzysz mi dobrze! A w życiu najbardziej rozczula i wzrusza mnie to, że jestem częścią społeczeństwa, że mogę liczyć na wsparcie. To poczucie połączenia i stada.
3. Jeżeli wsparcie finansowe lub doświadczenie lomi jest poza Twoim zasięgiem - pomóż mi, lajkując post na FB, komentując lub udostępniając. Tym również wnosisz w moje życie ogromny dar - poczucie, że jestem widziany i wspierany.

Głęboko wierzę, że marzenia, o których mówi się głośno, spełniają się <3

MOJE "DLACZEGO"

Dlaczego szkolenie zawodowe na Islandii to AŻ TAK WIELKIE marzenie? 

Moje lomi to efekt śmiałych decyzji.

Czy osoba z niepełnosprawnością, po dwóch operacjach kręgosłupa, może zostać masażystą i nieść innym doświadczenie terapeutycznego, czułego dotyku? 

TAK.

Ale…

Ta droga była dłuższa i bardziej wyboista niż bywa dla osób, których narząd ruchu jest zdrowy. Kiedy w 2022 roku postanowiłem zostać terapeutą lomi, byłem najbardziej sprawny w swoim życiu. Po 20 latach (!) w końcu nie czułem codziennie bólu, dzięki 4-letniej (i nadal trwającej) rehabilitacji, która przyniosła efekty. O pracy z ludźmi przez ciało marzyłem od dawna - więc stwierdziłem, że spróbuję.

Mój pierwszy kurs był euforycznym doświadczeniem - to jest to, co chcę robić! Gdyby lomi nie istniało, można by je wymyślić dla mnie, tak bardzo je czułem. 

Po euforii przyszła weryfikacja w rzeczywistości. Przez dwa lata ciągle stawałem przed wyzwaniem. Sposoby, które mi pokazano, nie działają dla mnie. Czy to znaczy, że lomi nie jest dla mnie? To jedna z największych nauk - jak stanąć i poruszać się przy stole, by masując kogoś innego, zadbać o siebie? Kręgosłup z pooperacyjną skoliozą jest w tym wypadku bezwzględnym nauczycielem. Nie raz płakałem i frustrowałem się, że nie wiem, jak to zrobić. Chciałem masować więcej, ale ciało mówiło: mniej, wolniej. Najpierw znajdź sposób.

Z czasem lomi zaczęło przynosić efekty terapeutyczne na poziomie fizycznym także mnie, masażyście, nie tylko klientom. Kiedy pierwszy raz po zakończonym masażu moja sylwetka wyglądała prościej niż przed, a ja czułem się zdecydowanie lżej i luźniej w moim ciele (po 1,5h pracy fizycznej) - popłakałem się ze wzruszenia i szczęścia. Po wielu latach trudu (i ogromnego, fizycznego bólu) znalazłem pracę, która wnosi przyjemność, rozluźnienie i odpoczynek w życie innych, a jednocześnie nie szkodzi mi, co więcej - wspiera w procesie leczenia i rehabilitacji. Pracę, która uzdrawia nie tylko innych, ale i mnie.

Teraz jestem w etapie rozkwitu. Wiem, jak dbać o siebie i mogę oferować więcej sesji niż na początku tej drogi. Marzę o tym, by móc masować w pełnym wymiarze moich możliwości fizycznych i ciągle rozwijać się na tym polu. By nieść coraz więcej czułości, rozluźnienia i piękna sobie i innym.