To ja pies Łatek proszę Was o pomoc dla mojego Pana Andrzeja. On jest bardzo chory na raka cukrzycę i astmę oraz choroby towarzyszące i nie zostało nam juz dużo czasu. Spalismy juz nie raz w pustostanie i pod gołym niebem albo kiedy mocno padało na przystanku autobusowym. Dziewczyny ze stacji paliw nosily nam jedzonko albo ciepłą kawę dla mojego Pana. Inna załatwiła w końcu nam dach nad głową. Dzięki niej jeden pan nam coś wynajął. Jeszcze inna przywozi mi karmę. Pani Grażyna obiecała się mną zaopiekować kiedy już mój pan zgodzi się mnie oddać. Ale będziemy za sobą bardzo tęsknić. Mieszkania socjalne są przepełnione rodzinami. Noclegownia? Mój pan jest zbyt chory na takie miejsce. Brakuje mu na jedzenie i leki. Brakuje na wynajem części opłat i mamy zadłużenie kilkumiesieczne. To ja pies Łatek proszę Was o pomoc dla mojego Pana. Dzięki temu on bedzie mieć dach nad głową, ciepło i coś w garnku. Bez Was on nie da rady. Hau hau.