Witam, w lipcu oszczeniła nam się suczka. Wszystko było w porządku dopóki jeden z piesków nie zaczął chorować. Lusi, bo tak ją nazwaliśmy zaczęły ropieć oczy. Pojechaliśmy do weterynarza. Po codziennych wizytach, podawaniu leków, zastrzyków jest lepiej, ale nie wiadomo na jak długo. Jednego dnia wydaje się, że jest dobrze następnego natomiast Lusia wygląda po prostu strasznie. Po tygodniu wizyt zrobiono badanie które wykazało, że Lusia choruje na rzadką chorobę która jest do wyleczenia. Jest to młodzieńcze zapalenie tkanki łącznej w bardzo zaawansowanym stadium. Przez tydzień wydaliśmy 800 zł na wizyty i leki, są nam potrzebne pieniądze na dalsze leczenie pieska. Bez leków sterydowych Lusia puchnie, staje się bardzo słaba, ropieją jej oczy do tego stopnia, że nie może ich otworzyć. Pojawia się obrzęk głowy, łap i warg sromowych, wokół pyszczka ma już wyłysienia, które prawdopodobnie zostaną i nie zarosną sierścią, dodatkowo pojawił się tam stan zapalny, który przeniósł się na uszy. Układ immunologiczny jest w bardzo złym stanie. Lusi potrzebne są leki przeciwbólowe, antybiotyki, specjalne kąpiele przeciwzapalne, codzienne mycie w specjalnym szamponie, maści i płyny na rany, które się pojawiają. W październiku czeka nas jeszcze sterylizacja suczki, która będzie kosztować koło 400 zł + badania przed sterylizacją.

W każdej chwili stan może się pogorszyć. Kończą nam się środki na leczenie i boimy się, że w pewnym momencie nie będziemy mogli zapewnić Lusi opieki weterynaryjnej i leków, których tak bardzo potrzebuje.

Pierwsze trzy zdjęcia przedstawiają Lusie jeszcze zdrową, czwarte i piąte natomiast pokazują

jak zaawansowana jest choroba.

 Proszę o wpłatę chociaż jednej złotówki. Każda złotówka może uratować Lusi życie!