Bestialstwo nie ma granic...
Bestialstwo nie ma granic...
Nasi użytkownicy założyli 1 226 312 zrzutek i zebrali 1 348 450 431 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Widzieliśmy już wiele, ale ta interwencja na zawsze pozostanie koszmarem...
Zgłoszenie dotyczyło jałówki leżącej na łące od kilku dni, która nie była w stanie się podnieść a właściciel okładał ją łopatą i widłami. Kiedy to nie przynosiło skutku to ciągnął krowę za ciągnikiem. Były też informacje o innych zwierzętach gospodarskich w tragicznych warunkach i dużej ilości szczeniąt.
Wspólnie z przedstawicielami urzędu gminy, inspekcji weterynaryjnej i policją udaliśmy się na miejsce. To, co ukazało się naszym oczom przerosło wszelkie wyobrażenia.
Jałówka przebywająca na pastwisku leżała nabrzmiała z licznymi ranami, otarciami i guzami, a na szyi miała wrośnięty łańcuch. Była przerażona kiedy zbliżał się do niej człowiek, a jej oczy wyrażały potworny strach. Bała się każdego gestu i dotyku.
Była w tak tragicznym stanie, że jedyną pomocą dla niej było zakończyć jej cierpienia i została poddana eutanazji.
Trzy krowy przebywające na terenie gospodarstwa stały w ogromnych ilościach odchodów, nie miały dostępu do wody, były wychudzone, poranione i chore. Na widok człowieka reagowały strachem i agresją.
W budynku obok, trzoda chlewna w skandalicznych warunkach, niemal tonęły w odchodach, brudne, wychudzone, z ranami na ciele. Trudno było ustalić czym były karmione.
Nieopodal na stercie obornika przywiązana łańcuchem niewielka suczka, bez budy i żadnego schronienia. Wokół niezliczone ilości fragmentów padliny, truchła i kości. W stercie obornika również spore ilości świńskiej padliny, głowa sarny i mnóstwo innych trudnych do rozpoznania.
Na podwórku ósemka szczeniąt z rozdętymi brzuszkami, żywiąca się resztkami padliny. Maluchy wymiotowały resztkami sierści i wylewały się z nich odchody.
Z właścicielem nie było możliwości logicznej rozmowy, zachowywał się irracjonalnie i agresywnie.
Zwierzętami gospodarskimi zajęli się przedstawiciele UG i Inspekcji weterynaryjnej.
My przejęliśmy psiaczki i natychmiast zawieźliśmy na badania. Maluchy maja około 2-2,5 miesiąca, są odwodnione i niesamowicie zarobaczone, wymiotują i mają biegunkę. Wszystkie psiaczki zostały nawodnione i zaopatrzone farmakologicznie.
Prawdopodobnie szczenięta pochodzą z dwóch różnych miotów.
Przed maluchami najbliższe dni leczenia, zabiegów higienicznych i odpowiedniego odżywiania.
Nie jesteśmy w stanie udźwignąć finansowania opieki nad tyloma maluszkami, ale nie potrafiliśmy oddać ich do schroniska zwłaszcza w takim stanie. Tym bardziej że nie maja żadnych szczepień a ich organizmy są bardzo osłabione.
Daliśmy im opiekę i musimy zapewnić leczenie, ale bez Waszej pomocy nie damy rady bo mamy jeszcze inne psiaczki, które wymagają stałego leczenia.
Błagamy pomóżcie ocalić te maluszki. Robimy co możemy, ale nie dajemy rady finansowo. Bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Każda złotówka to dar życia. Prosimy spraw by one mogły żyć.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Ja poprostu nie wierzę w to... Masakra jakaś też najchętniej bym. To zrobiła temu człowiekowi i jemu rodzinie.
Dziękuje za opiekę i wielkie serce dla wszystkich którzy uratowali te cudowne stworzenia.
Za każdym razem kiedy słyszę o takich barbarzyńcach znęcających się nad zwierzętami krew się we mnie burzy, że jeżeli nawet taki prymitywny barbarzyńca zostanie skazany to będzie to niewspółmierne do krzywd jakie wyrządził tym zwierzętom.