13 kwietnia 2022 po wstępnej diagnozie otrzymałam skierowanie do szpitala z podejrzeniem raka języka, lekarka operuje. Znajduje ordynatora, prywatną wizyta, przyjęcie na oddział i operacja 2h.

Błąd nr 1- Lekarka miała zrobić biopsję ( zgoda na biopsję ) a wycięła "cała" zmianę,wmawiając mi, że już jestem zdrowa, ufałam jej.

Zmiana wycięta NA OKO, bez MR, bez TK, nawet bez USG.!!!!

22 kwietnia wynik histopatologiczny wskazuje rak G2 płasko nabłonkowy języka, marginesy oczywiście za małe.

Błąd nr 2- Zaplanowana reoperacja na 30.05.2022, dzień przed lekarka odwołuje operacje, zostawia mnie samej sobie.

Błąd nr 3- W międzyczasie lekarka zleca TK z kontrastem , 26.04.2022 , brak próby alergicznej, dochodzi do wstrząsu, uczulenie na kontrast, słaby opis ( według późniejszej oceny profesora)

Błąd nr 4- 11 maja 2022 lekarka zleca MR, po informacji o uczuleniu na kontrast TK wykonano MR bez kontrastu ( brak wiedzy o kontrastach i konieczności podania kontrastu w tym badaniu, oczywiście wynik nie miarodajny)

Błąd nr 5 - 2 maja 2022 wizyta u lekarki , ból oceniony jako podrażnienie, nadżerka.

3-10.05 2022 szukam pomocy na własną rękę, profesor 1 stwierdza agresywna wznowę obejmująca już połowę języka, kieruje do swojego szefa profesora 2 ,ale ten nie wykonuje rekonstrukcji, kieruje do swojego mentora profesora 3, który podejmuje leczenie.

W ciągu miesiąca, w trakcie poszukiwań pomocy schudłam 25 kg, ból nie pozwalał jeść, przyjmowałam kroplówki, przestałam mówić.

Specjalistyczna placówka MR staje na wysokości zadania, rozumie powagę sytuacji walki już o życie. Wykonuje porządnie MR z kontrastem, opis w ciągu 24 godzin.

4 lipca 2022, reoperacja, 6 godzin operacji pod przewodnictwem profesora, wycięcie raka, rekonstrukcja połowy języka z mięśnia przedramienia i tętnicy, wycięta ślinianka i 8 węzłów chłonnych. Stan śpiączki przez 24 h. Potem nauka przełykania, mówienia, jedzenia.

Wynik histopatologiczny wskazuje, że jeden z węzłów chłonnych miał już przerzut raka. Leczenie kontynuowane - chemioterapia i radioterapia.

Błędy działań i decyzji lekarki zgłoszone w styczniu 2024 do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy w moim mieście. Rzecznik przetrzymuje sprawę maksymalny okres 6 miesięcy.Po tym informacja, że że względu na konflikt interesów sprawa zostaje przekazana do Rzecznika w innym mieście. Efekt oczywiście ten sam, sprawa do dziś leży odłogiem, czyli już prawie dwa lata.

Sprawę zgłosiłam również do Rzecznika Praw Pacjenta, ten zasięgnął opinii konsultanta wojewódzkiego. Efekt jak wyżej.

Ostatnią deską ratunku ( bez kosztowego działania ) było zgłoszenie sprawy do prokuratury. Przekazałam info, że pełną dokumentacje ma Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy, podpisałam zgody na wydanie i co ? Rzecznik odmówił Prokuratorowi. Aktualnie jest gromadzona dokumentacja przez Prokuraturę.

Dlaczego tak się dzieje ? Lekarka na wysoką pozycję w Izbie Lekarskiej a nawet w biurze Rzecznika praw pacjenta.

Dlaczego o tym piszę ?

Błędy lekarki doprowadziły do narażenia mojego życia i zdrowia. Ufałam jej!!! ( Nie wydała mi też żadnego paragonu/ rachunku za prywatne wizyty) W ocenie profesorów gdybym trafiła od razu do nich moje leczenie byłoby inne. Nie miałabym przeszczepu, nie miałabym tyłu blizn, moja rodzina nie musiałaby patrzeć jak gasłam w oczach. Błędy lekarki wyłączyły mnie z życia zawodowego, zaczynam od nowa.

Lekarz nie ma prawa podejmowania się operacji jeśli nie ma pojęcia czym jest nowotwór,czym jest rak, jaką uważność należy zachować podczas leczenia tego gówna, nie przetrzymuje się pacjenta w oczekiwaniu na reoperację kiedy ma się w planie ją odwołać, należy też znać różnicę między kontrastami, umieć rozróżnić czym jest nadżerka a czym wznowa ! Leczenie onkologiczne nie może być "na oko" !!!!

Wyczerpałam bez kosztowe formy, potrzebuję niezależnej opinii lekarskiej na podstawie zanonimizowanych danych i mega dobrego prawnika specjalizującego się w błędach lekarskich.

Jeśli też nie zgadzasz się na bezkarność lekarzy wesprzyj proszę moja zbiórkę. Dziękuję.