Ciężko jest prosić o pomoc dla siebie samego, natomiast przeszedł moment w którym zgięły mi się kolana i duma odeszła na drugi plan...

Stefu obecnie przebywa w Szpitalu dla Koni na Służewcu w Warszawie.

Czeka go droga i długa rehabilitacja.

Niestety uszkodzeniu mechanicznemu uległ staw nadgarstka.

Dodatkowo w ranę wdało się zakażenie.

Na tą chwilę czekam na decyzję, czy kładziemy Go na stół- czy też leczymy „na stojaka”.

Opis Stefana, który zamieścił na swoim wall`u mój trener:

„Od zera, do bohatera”.

Jedna z moich podopiecznych kilka lat temu kupiła konia, konia od chłopa... Miłość była wielka, więc to właśnie w Nim widziała „to coś”. Co miałem zrobić? Jeździłem, trenowaliśmy i… działaliśmy. Na tę chwilę Stefan to idealny dla juniora koń profesor, który doprowadził moja podopieczną do srebrnej odznaki, III licencji sportowej, ma na koncie wiele wygranych i … tak, teraz ma „to coś”.

Stefan jest całym moim światem, zasługując sobie na to jak nikt inny... swoim wielkim sercem, siłą spokoju, oddaniem i dzielnością.

Teraz ja go nie mogę zawieźć, zrobię co w mojej mocy, by wrócił do zdrowia, nawet gdyby się okazało, że nigdy więcej nie pokona już przeszkody.

Niestety leczenie mojego czworonożnego szczęścia jest kosztowne a pobyt w klinice to dopiero początek listy wydatków jakie czekają mnie przy rehabilitacji.

Zwracam się do wszystkich koniarzy, ludzi z pasją, szczęśliwych właścicieli mniejszych i większych pupili.

Proszę pomóżcie, każdy gest się liczy...

Każdemu zainteresowanemu udostępnię informację na temat stanu zdrowia Stefana. Jeżeli uzbierana kwota, będzie przewyższać koszt leczenia Stefa nadwyżka zostanie przekazana dla fundacji walczącej o konie i inne zwierzęta.

Magda i Stefan