Kotka po złamaniu otwartym oraz zakup karmy i innych artykułów
Kotka po złamaniu otwartym oraz zakup karmy i innych artykułów
Nasi użytkownicy założyli 1 231 420 zrzutek i zebrali 1 363 864 462 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Pod koniec czerwca rana ponownie się otworzyła. Weterynarz który wstawiał płytkę na podstawie zdjęć stwierdził najpierw że trzeba wyciągnąć gwóźdź po czym jednak stwierdził że trzeba wyjąć płytkę ale dopiero w drugiej połowie lipca gdyż jest na zwolnieniu lekarskim. O fakcie że rana praktycznie co chwilę się otwiera był informowany, kot od reoperacji tylko przez około 5 tygodni nie miał na sobie kołnierza i przez 3 tygodnie był przez 3-4 godzinny dziennie poza klatką, przy reoperacji powiedziano mi że zrost będzie po ok 10-12 tygodniach. W związku z tą dziwną sytuacją skonsultowałem to z dwoma innymi chirurgami którzy stwierdzili że najprawdopodobniej skóra ociera o niedokręconą śrubkę co powoduje podrażnienie wewnątrz i kot mocno liże to miejsce co przyśpiesza przerwanie w tamtym miejscu tkanki. Dnia 3 lipca zupełni inny weterynarz podjął się wyjęcia tej wystającej śruby i zalecił wyciągnięcie gwoździa, aczkolwiek powiedział że możliwe jest że płytkę również będzie trzeba wyjąć gdyż jest stalowa i organizm może źle na nią reagować. W przypadku tytanowej płytki nie byłby tej sytuacji. Przy reoperacji mówiłem że cena nie jest kryterium, żartobliwie powiedziałem że w najgorszym wypadku sprzedam organy. W połowie sierpnia będzie miała robione zdjęcie RTG i będzie podejmowana decyzja co dalej. Zdjęcia otwartej rany już nie rzucam bo robiła się dokładnie taka sama jak poprzednio. Jestem strasznie zmęczony psychicznie tą całą sytuacją
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Biała (na pierwszym zdjęciu) jest około 6 letnią wychodząca kotką. Na dobrą sprawę większość dnia spędzała poza domem gdyż udało ją się oswoić dopiero gdy miała ok 1.5 roku. Dnia 1 lutego 2024 kotka uległa wypadkowi którego efektem było złamani otwarte i to bardzo poważne. Chwile po wypadku udałem się do miejscowego gabinetu weterynaryjnego który zorganizował operacje w innym mieście gdyż jedyną opcją na miejscu była amputacja kończyny a takiej możliwości nawet nie brałem pod uwag. Tydzień po zabiegu złamana noga ponownie została uszkodzona, pręt który został wstawiony podczas zabiegu nodze wyłamał kawałek kości. Ponownie wykonano zabieg oraz dołożono kolejny pręt który klinował ten pierwszy. Od tamtego momentu przez 3 tygodnie przebywałem z nią praktycznie 24 na dobę aby ponownie nic sobie nie zrobiła. Nie była one przyzwyczajona do sytuacji gdzie jest więziona, zawsze miała swobodę ruchu. W mojej obecności i przy absorbowaniu jej uwagi była spokojna. Po dwóch tygodniach zostały zdjęte szwy aczkolwiek bardzo niepokoiło mnie ustawianie nogi tj. stopy pod kątem, zostałem uspokojony że kot tak porostu ustawia bo mniej ją boli. Po kolejnych 3 tygodniach udałem się do lokalnego gabinetu i poprosiłem o wykonanie zdjęcia kontrolnego rtg aby nie musiał jechać 50 km do gabinetu który robił zabieg. Po analizie zdjęcia polecono mi abym skonsultował to złamanie z jeszcze jednym ortopedą gdyż według nich praktycznie nie ma żadnego zrostu i jest wyczuwalna rotacja kości. Na konsultacji zostało to potwierdzone i zalecono kolejną operacje i dołożenie płytki co uniemożliwi rotacje kości co znacząco zwiększy jej szanse na odzyskanie sprawności w łapce. Zdecydowałem się na kolejny zabieg który został przeprowadzony 11 marca i zakończył się pomyślnie. W związku z tym że łącznie mam pod swoją opieką 11 kotów taki wydatek w krótkim okresie czasu jest dla mnie bardzo obciążający. Musiałem sfinansować w sumie 3 operacje, wizyty kontrolne, zdjęcia rtg, leki i jeszcze zgodnie z zaleceniami czeka mnie magnetoterapia o ile wszystko będzie dobrze. Na dzień dzisiejszy praktycznie nie dysponuje żadnymi własnymi środkami finansowymi, korzystam głównie z funduszy członka rodziny. W ostatnim czasie w związku z opieką nad Białą prawie nie wykonywałem pracy w związku z czym nie zarabiałem pieniędzy. Utrzymanie takiej ilości kotów wiąże się z stałymi wydatkami miesięcznymi w wysokości około 800 zł na samą karmę i żwirek (dołączam 1 strony faktur za ostatnie 2 miesiące), do tego dochodzą cykliczne wydatki w postaci szczepień, tabletek odrobaczających, środków ochrony od kleszczy, pasty odkłaczającej oraz inne nieprzewidziane koszty. Z pomocą gminy wysterylizowałem część kotów, wszystkie inne wydatki finansowałem z własnych środków. Koty które mam na stałe pod opieką są wynikiem nierozwagi ludzi mieszkających w mojej okolicy, braku sterylizacji kotek które rodziły/znosiły swoje młode na moją posesje. Była to dużo większa liczba na szczęście udało mi się to opanować i większości znaleźć nowe domy. Te które zostały nie zaaklimatyzowały się w nowych domach, jeden kot po adopcji uciekł nowemu właścicielowi i wrócił 14 kilometrów. W związku z tym że się zżyły ze sobą a ja z nimi nie podejmowałem już kolejnych prób. Bardzo dziękuje za jakiekolwiek wpłaty każda złotówka będzie dla mnie ogromną pomocą.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!