Nasza historia jest dość długa. Brankę poznałam w 2014 roku jako konia rekreacyjnego i od tamtej pory regularnie spędzałyśmy razem czas. Brania dała się poznać jako miła, przyjazna i chętna do współpracy kobyłka, lubiana przez wszystkich w stajni. Lata w rekreacji odbiły jednak piętno na jej charakterze, okazało się, że jest typowym koniem jednego właściciela i zmiany jeźdźców jej nie służą. Z przemiłego, kochającego człowieka konia, stała się koniem nerwowym i trudnym w oporządzeniu, jednak dalej darzyłyśmy się ogromnym zaufaniem i dobrze nam się współpracowało.

W 2021 roku z powodu kontuzji powstałej na padoku Branka została na dłuższy czas odstawiona od pracy, w wyniku czego stajnia podjęła decyzję o jej sprzedaży. Mając na uwadze więź która nas łączyła i pełną świadomość kosztów utrzymania konia oraz wgląd do dokumentacji medycznej, podjęłam decyzję o jej kupnie i dalszym leczeniu. Po licznych badaniach lekarz weterynarii zlecił wykonanie operacyjnego zabiegu artroskopii stawu kolanowego ( koszt zabiegu to około 13000 zł. ) którego koszty pokryłam sama.

Operacja przyniosła oczekiwane rezultaty i powoli, zgodnie z zaleceniami lekarza, wracałyśmy do zdrowia.

Nasza radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż Branka ponownie zaczęła kuleć, a z czasem przestała stawać na nodze. Po wykonaniu zdjęć rentgenowskich, które nie jednoznacznie wskazywały przyczynę kulawizny, została ponownie skierowana do kliniki celem wykonania rezonansu magnetycznego i innych niezbędnych badań służących zdiagnozowaniu problemu. W badaniach wyszło uszkodzenie trzeszczki i ubytek w ścięgnie.

Na miejscu wdrożono leczenie, na koszty którego już nie byłam przygotowana. Niestety to jeszcze nie koniec wydatków, gdyż Branka nadal przebywa w klinice, a w wyliczeniu nie ma uwzględnionego leczenia komórkami macierzystymi do którego pobrano materiał.

I tu pojawia się moja prośba do Was o pomoc w ratowaniu zdrowia mojej przyjaciółki.

Marta i Branka :)

Poniżej załączam aktualne rozliczenie z kliniką.