Na operację guza adoptowanej kotki
Na operację guza adoptowanej kotki
Nasi użytkownicy założyli 1 215 716 zrzutek i zebrali 1 317 156 235 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności5
-
Niestety nie podołaliśmy i nowotwór zabrał dzisiaj Frytkę. Idąc za radami weterynarza uspilismy ją, gdyż chudła w okropnym tempie, wyniki krwi wyszły nie do poznania, a struktura nerek zmieniała się drastycznie szybko (to wszystko przez nowotwór który usunęliśmy z jelit). Nasze serca są złamane, to był tak kochany, wdzięczny i dzielnie walczący kotek. Teraz przynajmniej już nie cierpi. Wyniki krwi z dzisiaj załączam na zdjęciu oraz zdjęcie z kliniki. Dziękuje Wam za wsparcie raz jeszcze, zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Moi drodzy,
jako ogromna kociara zwracam się do Was, pewnie w większości miłośników zwierząt o wsparcie.
Adoptowałam w tym roku trzy starsze kotki, wszystkie po zmarłych właścicielach. Najpierw Zuzę i Frytkę (12 letnie, w marcu), a później Tosię (10 letnia, wzięta w czerwcu).
Nie były to kotki szczególnie zadbane pod kątem weterynaryjnym, u każdego z nich na wstępie musiałam sporo zainwestować w usuwanie kamienia u Zuzi/leczenie przewlekłych chorób pęcherza u Tosi/odrobaczanie i badania krwi. Do tej pory Frytce nic się nie działo aż od sierpnia zaczęła okropnie chudnąc i wymiotować.
chodziłam od weterynarza do weterynarza szukając dobrej diagnozy i tak na same badania i usg wydałam już około 600 zł. (Tam gdzie płaciłam kartą załączam widoczny zrzut ekranu z lecznicy). Byłam nawet w Jaworznie, gdzie także nie postawili jasnej diagnozy.
Dzisiaj trafiłam do kolejnego gabinetu, gdzie stwierdzono konieczność operacji pod kątem wycięcia guza który urósł na jelicie, jeśli nie będzie widocznych zbyt dużych przerzutów. Jest on jasno widoczny, ale nie wiadomo jak mocno rozprzestrzenił się na jelita. Koszt operacji to około 700-800 zł - weterynarz po poznaniu naszej historii zgodził się na kwotę 500 zł.. jest to oczywiście koszt samego zabiegu nie licząc rekonwalescencji i leków.
Nie mam co ukrywać, że po tych wszystkich kocich wydatkach jest to dla mnie dużo, i odważyłam się poprosić o wsparcie. Wolę spróbować niż nie.
Sama zawsze pomagałam jak mogłam, wysyłałam kilka zł na potrzebujące zwierzaki czy organizowałam zbiórki karmy. Teraz spróbuje Was poprosić o pomoc finansową, bo nie wyobrażam sobie patrzeć jak kotka chudnie i marnieje w bólu na moich oczach, kiedy mogę spróbować coś zrobić.
Wstawiam zdjęcia moich adoptowanych babulek i wyniki z ostatnich wizyt (czekam także na zdjęcia usg guza z lecznicy). Do kilku dni chciałabym umówić Frytkę na zabieg.
Jesli ktoś z was ma wolne pare złotych, może nas wspomóc, będę ogromnie wdzięczna.
ściskam ciepło,
Ula
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Świąteczny prezent ❤️