id: y49t7a

Zbiórka na Azyl u Majki

Zbiórka na Azyl u Majki

Nasi użytkownicy założyli 1 158 799 zrzutek i zebrali 1 203 598 041 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

POMÓŻCIE! TAKICH LUDZI WARTO WSPIERAĆ! TACY LUDZIE TO SKARBY KTÓRE CIĘŻKO W DZISIEJSZYCH CZASACH ZNALEŹĆ!


Pojechałyśmy odwiedzić Majkę w niedzielę. Było wietrznie i świeciło słońce. Gdy powiedziano nam, że w jej azylu przebywają zwierzaki nie nadające się do adopcji – dzikie, schorowane, stare, spodziewałyśmy się najgorszego – przyznaję. Bałyśmy się, że pieski są bojaźliwe lub agresywne, a ich wygląd wskazuje na ciężki stan zdrowia. 


Zbliżając się pod adres wyznaczony na nawigacji, zauważyłyśmy stary dom, nieocieplony, z połatanym dachem. Wokół materiały budowlane, odrobinę w nieładzie – wynik próby samodzielnych prac remontowych podjętych przez chudziutką niewysoką kobietę  … w pojedynkę.

Przed bramką siedziała sąsiadka Majki, przywitała nas serdecznie i wskazała wejście na teren przytuliska. Spośród kojców wyłoniła się i ukazała naszym oczom szczupła, ale energiczna kobieta. Majka. W oczach siła, pragnienie działania, honor – już przy pierwszym spojrzeniu dało się poczuć, że podchodzi do nas z rezerwą. Dlaczego? 

Ponieważ niejednokrotnie ktoś oferował jej pomoc, a później okazywało się, że chce tylko napisać ciekawy artykuł lub „pooglądać pieski”. 

Nie ogląda się piesków – mówi Majka – trzeba poznać historię każdego z nich, tylko wtedy wiemy czy możemy się nim zaopiekować i mu po prostu pomóc. Obejrzenie pieska nie daje nam żadnej informacji…  Ujęło nas to, gdyż Majka bez spoglądania w „kartotekę psa” zna całą historię każdego z podopiecznych.  

Wyruszyłam na zwiady – chciałam sfotografować te biedactwa, żeby zebrać jak najwięcej informacji dla ludzi, którzy może chcieliby pomóc. Zbliżyłam się do pierwszego z kojców i szczerze mówiąc … nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Było tam czysto. Ani deka śmieci, ani śladu odchodów, czysta schludna buda z której wyglądał na mnie nieśmiało Celestyn (tak ma imię jeden z podopiecznych Majki). Obok budy stoi czysta miska z wodą, niedaleko od niej czysta miska z mięsem. Do kraty zaczynają zbiegać się psiaki. Są energiczne, wyglądają zdrowo, choć wiele z nich jest po ciężkich chorobach. Ich sierść lśni -, widać, że nie są głodne i … nie widać też ich wieku. Najmłodsza lokatorka azylu ma 9 lat, najstarsza 19, łącznie pod opieką Majki obecnie przebywa 27 piesków. 

Większość kojców zajmowana jest przez spokojne, czyste psy, które wyglądają na zadbane i zdrowe. Magda (druga z nas - sprawczyń całego zamieszania) będąc w innych schroniskach widziała o wiele gorszy stan rzeczy, pomimo faktu, że często pracuje tam wielu ludzi i wolontariuszy. 

Dlaczego więc psiaki od Majki są nieadopcyjne? Dlatego, że część z nich była zawsze na łańcuchu i socjalizacja wymagałaby ciężkiej pracy, dużych pokładów cierpliwości i przede wszystkim czasu, a psiaki te są już po prostu za stare… Dlatego, że mało jest ludzi odpowiedzialnych, którzy zapewniliby takim pieskom godny byt i … nie zniechęciliby się po krótkim czasie. Wielokrotnie do Majki zostawały zwracane psy po dniu bądź dwóch, bo np. nie spełniały wymogów nowych właścicieli. A jakże spełnić te wymagania, np. po 2 dniach będąc psiakiem, który jeszcze się boi i któremu życie ponownie wywróciło się do góry nogami trafiając do innego otoczenia. Część z nich faktycznie jest dzika (znaleziona w lesie). Majka podaje im tylko jedzenie, żeby nie głodowały i czasami ją do siebie dopuszczają – na zabiegi pielęgnacyjne. Niczym spłoszona sarna, która wpadła w sidła i ostatnią desperacką próbą przeżycia jest zaufać człowiekowi, który podchodzi by te sidła usunąć. 

Majka miała dla nas tylko godzinę. Jej dzień zaczyna się o 3 nad ranem i trwa do wieczora, gdyż potrzeba dużo czasu, żeby oblecieć wszystkie kojce. Niedawno została zupełnie sama. Mąż Majki, Pan Adam od jakiegoś czasu zmagał się z rakiem, i choć guz znacząco się zmniejszył, odszedł wskutek podania kontrastu do rezonansu. Tak z dnia na dzień Majka, została bez środków do życia, z gromadą potrzebujących psów. Praca na etat nie wchodzi w grę, gdyż nie miałby kto zająć się jej podopiecznymi. Oddanie piesków do innych schronisk także jest niemożliwe, gdyż są to pieski nieadopcyjne, które u Majki i Adama znalazły bezpieczne schronienie po wielu niegodziwościach jakie doznały z ludzkiej ręki i to tylko jej ufają. Jej sytuacja finansowa jest DRAMATYCZNA, ale ostatnio zaczęła hodować kury i dzięki temu jak wspomina „już nie głoduje”. Wielokrotnie mówiono na mieście, że Majka sama nie je, żeby tylko psy miały jedzenie, leki … bo to ich ostatni bastion, to ich hospicjum, to ich dom. Jest odpowiedzialna za to co oswoiła!

Wtedy zrozumiałyśmy najważniejsze.

Że te psy mają dobrze, a to Majka ma źle. 


Na początku myślałyśmy o napisaniu tekstu, który chwyta za serce. Takiego, który pomoże Wam zrozumieć sytuację Majki … ale – tego się nie da opisać i to jest tak potwornie ciężko zrozumieć – gdy człowiek w dzisiejszym świecie funkcjonuje otoczony przedmiotami, które mu to życie ułatwiają, umilają, decyduje się pomóc innym z wyboru i w zakresie na jaki może sobie pozwolić. To całkowicie normalne. Tak jesteśmy skonstruowani, tak ukształtowało nas społeczeństwo. Majka jest wyjątkowym przypadkiem. Ta kobieta nie myśli o sobie. Od 25 lat wraz z mężem, a teraz już niestety w pojedynkę myśli o tych stworzeniach, którymi się zaopiekowała. Czuje się za nie odpowiedzialna i ich bezpieczeństwo oraz godne życie jest na pierwszym miejscu w hierarchii wartości tej kobiety. 

Ta postawa to rzadkość. Majka jest wyjątkowa i inna niż wszyscy. Oddała bezinteresownie całą siebie, by nieść pomoc psom, których nikt nigdzie już nie chciał (nawet w innych schroniskach - bo takie też przygarnęła).

Powiedzmy sobie szczerze, że wielu z nas by tak nie potrafiło. 

Nie otrzymując żadnego wsparcia finansowego, wszystkie pieniądze jakie ma przeznacza na zwierzęta i na ich opiekę (a koszty utrzymania są ogromne, samej karmy potrzeba 10 kg dziennie), prosimy o wsparcie zacnej inicjatywy.


Zbiórkę założyłyśmy dla Majki, czyli Marii Borowiec. Kobiety, która prowadzi azyl dla nieadopcyjnych psów w Wysokiej Strzyżowskiej.

Całujemy Was i zachęcamy do pomocy!

Beata i Magda

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 184

preloader

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!