Tosiu to taki nasz nieborak. Kot, który niestety jest pół-dziki, nie da się dotknąć, pogłaskać, nie przyjdzie na myzianki, przytulaki, no a urodą też nie grzeszy. Jest czarny, taki pospolity Jedyne co go wyróżnia ta dwa wystające kły.

Tosiu miał przejść TYLKO zabieg kastracji i iść na wolność, ale okazało się, że ma chore nerki (PCHN) i jest fiv +.

Nie mieliśmy sumienia wypuścić go na ulicę, aby później umierał w męczarniach.

Teraz przekonaliśmy się, że była to dobra decyzja.

Zauważyliśmy, że od pewnego czasu Tosiu nie ma apetytu, z dziąseł leci mu krew, chodzi z niedomkniętym pyszczkiem. Postanowiliśmy go skonsultować u stomatologa w Gliwicach.

Chwała wolontariuszom za „obsługę” Tosia, gdyż łatwo nie było.

Niestety, ale stan jamy ustnej jest tragiczny, kły ledwo się trzymają, dziąsła są czerwone, ropne.

I znów mamy dwa wyjścia - eutanazja albo zabieg usunięcia zębów. W tym przypadku jama ustna jest dużo większym problemem niż chore nerki czy fiv+.

Jedzenie sprawia Tosiowi ogromny ból. Jest też odwodniony. Woda, którą wypija ucieka poprzez ciągłe ślinienie się i niedomknięty pyszczek.

Nasz czarnulek powinien codziennie dostawać kroplówki i tu pojawiają się kolejne "schody:". Tosiu nie da sobie NIC podać bez walki. Na pewno do jego obsługi przydałaby nam się klatka iniekcyjna, w której kot bezpiecznie dostałby kroplówkę czy zastrzyk.

I ten kolejny raz postanowiliśmy zawalczyć o kotka takiego zwykłego, czarnego, nietykalskiego, bo każde życie jest dla nas ważne.

Tak Tosiu obiecujemy, usuniemy chore ząbki i będziesz żył bez bólu i cierpienia!!!!

a kto wie może i znajdzie się człowiek, który właśnie takim Cię pokocha.