Pomoc dla siostry i rodziny po pożarze na Cyprze
Pomoc dla siostry i rodziny po pożarze na Cyprze
Nasi użytkownicy założyli 1 292 395 zrzutek i zebrali 1 529 031 842 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Piszę to z sercem ściśniętym z bólu i bezradności.
23 lipca 2025 roku życie mojej siostry i jej rodziny rozpadło się na kawałki.
Na Cyprze, gdzie mieszkali od lat, wybuchł ogromny pożar, który pochłonął ponad 120 km² terenu. Wśród dziesiątek zniszczonych domów był też ten, w którym od kilku lat żyli i który stał się ich bezpiecznym miejscem. W jednej chwili stracili wszystko, co przez 15 lat budowali krok po kroku jako rodzina.
I wszystko… spłonęło.
W ciągu godziny ogień rozprzestrzenił się tak szybko, że musieli uciekać z domu dosłownie z tym, co mieli na sobie.
Gdyby wyszli 10 minut później – mogliby nie przeżyć. Kiedy wsiedli do samochodu, ogień już przechodził przez drogę i niemal odciął im ucieczkę.
Zabrali tylko dokumenty i... dwie ukochane maskotki najmłodszego syna, Krzysia.
Piotrek – starszy syn – wybiegł w tym, co akurat miał na sobie.
Moja siostra Aurelia chwyciła w panice torbę z kilkoma ubraniami. Jej mąż – nic.
Zostawili wszystko. Dosłownie wszystko.
📸 Dodaję zdjęcia – zobaczcie, co zostało z ich domu: zgliszcza. Popiół. Cisza po krzyku.
Spalił się każdy sprzęt, który przez lata kupowali – RTV, AGD, komputer, pralka, lodówka...
Zniknęły zdjęcia z dzieciństwa chłopców, rodzinne pamiątki, ubrania, książki, zabawki, szkolne rzeczy.
Nawet ulubiony sprzęt wędkarski Piotrka – jego największa pasja, którą dzielił ze mną, swoim tatą i moim tatą, czyli jego ukochanym dziadkiem – przepadł w ogniu.
To, co inni mają w domu – szczoteczki do zębów, ręczniki, buty, zeszyty, plecaki dzieci – tam już tego nie ma.
Dziś mieszkają tymczasowo w hotelu zapewnionym przez rząd.
Co dalej? Nie wiadomo.
Dzieci mają wakacje, ale wszystko, co miały do szkoły – również się spaliło.
Aurelia i jej mąż oboje pracują. Są silni. Ale to, co przez 15 lat zbierali kawałek po kawałku, zniknęło w jeden dzień.
Nikt nie jest przygotowany na to, by zaczynać życie od zera, mając pod opieką dzieci i tylko jedną torbę w rękach.
Nie proszę o cud – bo cud już się zdarzył: zdążyli uciec.
Proszę tylko o pomoc – by mogli znów żyć.
By kupili najpotrzebniejsze rzeczy: łóżko, ubrania, szczoteczki, ręczniki, buty, pralkę, lodówkę, garnki… wszystko od nowa.
👉 Kwota zbiórki jest orientacyjna – obejmuje podstawowe potrzeby na nowy start, ale liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc.
Każda złotówka ma znaczenie – to realna pomoc. Każde udostępnienie to szansa, że ktoś zobaczy i pomoże.
Jeśli poruszyła Cię ta historia – pomóż im wrócić do życia.
Z głębi serca dziękuję wszystkim, którzy się zatrzymają, przeczytają, przekażą cokolwiek – lub po prostu podeślą dalej.
Dla nich to wszystko.
Dla mnie – nadzieja, że nie są sami. 🖤

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.