Witam serdecznie.

Mam na imię Krzysztof i zwracam się do Państwa z prośbą o\nPomoc dla mojego dziecka.

Alanek Kamecki jest podopiecznym Fundacji Serce Dziecka\nprawie od urodzenia. Posiada on wrodzoną wadę serca w postaci HLHS. Wykryto u niego\ntakże skłonność do padaczki, czeka go jeszcze bardzo ciężka operacja w Munster\nw Niemczech, która jest konieczna, aby żył, ale sporym problemem jest to, że\nnadal nie może samodzielnie chodzić. Ma on już prawie 4 latka, ale jest tak\nsłaby iż wymaga ciągłych rehabilitacji motoryczno-rozwojowych, które wzmocnią i\nrozwiną jego słabe mięśnie oraz dodatkowo został zaopatrzony w ortezy na nóżki,\nktóre też powinny mu pomóc.

Niestety w przypadku Alanka rehabilitacje na NFZ nie\nwchodzą w rachubę, ponieważ jest on dzieckiem z tracheostomią. Refundowane\nzajęcia są tylko i wyłącznie w grupach z innymi dziećmi w placówkach\nstacjonarnych, co niesie za sobą konsekwencje tego, iż poprzez rurkę synek\nwdychał bezpośrednio do płuc bakterie oraz rożne inne zanieczyszczenia.\nWynikiem czego Alan średnio co 3 tygodnie był chory, osłabiony i nie mógł\nuczęszczać na zajęcia.

Każda choroba kończy się u niego antybiotykiem, a co z\nkolei wiąże się z obciążeniem słabego serca, a poważniejsze infekcje kończą się\npobytem miesięcznym w szpitalu.

W naszym przypadku w grę wchodzą tylko rehabilitacje\nwykonywane w domu, ale są one prywatne, a jak wiadomo prywatne=płatne. Ich\nmiesięczny koszt to 1000zł.

Kwota ta niestety jest dla nas ogromna i pomimo obecnego\nprogramu 500+, odkładania każdej złotówki i oszczędzania, to przewyższa nasze\nmożliwości finansowe. Zawsze coś brakuje.

Przy 4ero osobowej rodzinie wydatki są duże, a jeżeli w grę\nwchodzi jeszcze chore dziecko, to wzrastają one jeszcze bardziej. Niestety to\ntylko wiedzą rodziny, które same mają chore dzieci, a tych jest sporo.\nWystarczy zajrzeć na Siepomaga.pl…

Co roku walczymy o 1% z PITu, ale ta kwota nie starcza\nnawet na cały rok na najpotrzebniejsze leki syna, a co dopiero mówić o rozliczeniu\nrehabilitacji. Niektórzy myślą, że są to ogromne sumy, ale tak nie jest.\nNajwięcej udało nam się zebrać do tej pory ok 8000zł, co starczyło na ok\n5miesięcy opłat za faktury synka.

Czas mija, zakupiliśmy mu ortezy, aby chód był bardziej\nkontrolowany i pewniej stawiał stopy, ale do wszystkiego potrzeba... czasu,\nczasu, czasu…

Z „warzywka”, które tylko leżało i nie potrafiło się nawet\nobrócić na brzuszek, wykonał przemianę prawie o 180’. Potrafi już sam siedzieć,\npotrafi wstać, potrafi raczkować-szybko się przy tym meczy, ale walczy, potrafi\nwykonać obrót na brzuszek i czołgać się zarówno do przodu jak i do tyłu,\npotrafi wstać na nogi, chodzi powolutku przy meblach oraz przy asekuracji\ndorosłej osoby porusza się po mieszkaniu, ale jak tylko czuje, że jest sam to\ntraci równowagę i upada…

Dlatego też tak strasznie nam na tym zależy i PROSIMY z\nCAŁEGO SERCA o POMOC…

Nie chcemy, aby to wszystko przepadło. Cały jego trud,\nwalka, pot i łzy nie poszły na marne…

POMÓŻMY Alankowi chodzić, biegać i skakać jak inne dzieci.

Z poważaniem

Krzysztof Kamecki

Tata „Dzielnego Alanka”