Pomoc psim i kocim bidkom
Pomoc psim i kocim bidkom
Nasi użytkownicy założyli 1 226 357 zrzutek i zebrali 1 348 553 478 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Rok 2021 miał być łaskawszy, lepszy. Póki co stan wszystkich pociech był stabilny. Do czasu, w zeszłym tygodniu zauważyłam niepokojące objawy u mojej suni, intensywna biegunka przy której nawet Diadog nam nie pomógł. Po wynikach krwi okazało się że jest bakteria w organizmie i robaki. Tylko najpierw musimy zwalczyć bakterie bo lek który usunie pasożyty sam w sobie wywołuje często stan biegunkowy. Weekend przeszedł spokojnie z antybiotykiem, ze zmniejszoną biegunką. Uśmiech na twarzy i ogromna radość że powoli stan się stabilizuje, dnia 11.01.2021 doznaliśmy szoku. Pierwszy atak padaczki, od razu podany zastrzyk który miał zapanować nad sytuacją. Kilku godzinny spokój, psinka przez około 5-6 godzin miała spokój, aż nadszedł kolejny atak i dezorientacja, Malutka mnie nie poznawała nikogo ani niczego. Problem z poruszaniem, problem ze spaniem, w nocy i nad rankiem łącznie mieliśmy 7 ataków. Kolejny zastrzyk, kolejne ataki, wieczorem mieliśmy podać Mizodin, około 23 Skarb zaczął skamlec, wiedzieliśmy że to atak, ale udało się... Nie wykręcało Jej łapek, po kilku minutowym głaskaniu udało Jej się zasnąć. Mieliśmy nadzieję że może to ten lek? Może uda się jak innym psiakom? Niestety kolejny atak około 2:30, potem od 5:00 była niespokojna, jakby przeczuwała ze coś się zbliża, ok 5:30 atak, około 8:00 znowu. Ponoc jest jeszcze Luminal w tabletkach którego można spróbować ale on wywołuje spustoszenia w organizmie. Czy wydarzy się cud i wygramy walkę o naszego Skarba? Ma 12 lat ale czy to naprawdę będą Jej ostatnie dni? :( Dodatkowo wczoraj tj 12.01.2021 nasza druga psinka dostała 40 stopniowej gorączki, mimo iż kilka dni wcześniej była na kontrolnej wizycie ponieważ ma chorą wątrobę.
16.01.2021r. Mój jeden ze Skarbów odszedł.
Przegraliśmy walkę.
Moja bezsilnosc mnie wyniszcza, dodatkowo pojawiają się tylko nowe paragony z różnymi kwotami.
Jeśli ktoś może wspomóc bardzo prosimy, potrzebują tego nasze psiaki i kociaki.
Jeśli ktoś miał podobną sytuację z padaczką to proszę o kontakt. Serce pęka na milion kawałków.
Dodatkowo dla przypomnienia zamieszczam krótki opis całościowej zbiórki. Pieniądze zawsze są potrzebne, na karmę, zwirek czy opiekę weterynarza. Ponieważ żadnej istocie nie można odmówić. Nawet jak czasem jedyną pomocą okazuje się ostateczny zastrzyk bo został znaleziony kotek po wypadku czy z tak zaawansowaną białaczką. Tak czy inaczej każda żywa istota zasługuje na chwilę uwagi, na pomoc. Nigdy nie odwracajmy wzroku.
Chciałabym Was prosić o wsparcie dla mojej kociej watachy. Za każdym razem gdy mówimy sobie "dość" los weryfikuje nasze plany i nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie. Jedzonko i żwirek kosztują w skali miesiąca i to nie mało. Bardzo proszę o wsparcie naszych koteczków. Wraz ze swoimi dziadkami pomagam kotom, niestety teraz jest nam z Babcią gorzej bo Dziadka już z nami nie ma. Babcia nigdy o nic nie prosiła, teraz to ja proszę w Jej imieniu, swoim i Bidek kocich.
Mogłabym przejść obojętnie i przestać pomagać ale nie potrafię tego zrobić. Tak zostałam wychowana przez swoich Dziadków. Babcia mimo, że ma już swoje lata nadal pomaga wszystkim stworzeniom wkoło. Potrafi odmawiać sobie żeby koty miały więcej czy lepiej. (oczywiście ja nad tym też czuwam) Jak dotąd nie skarżyła się na swój los bo było jako tako. Teraz gdy zabrakło Dziadka niestety jest gorzej... Czasem mam chwilę zwątpienia czy obydwie podążamy dobrą ścieżką bo naprawdę brakuje pieniędzy czy sił... Czasem mam poprostu dość z bezsilnosci, ze smutku, z łez... ale za każdym razem gdy natrafiamy na stworzenie któremu możemy pomóc moja wiara wraca. Że tak właśnie trzeba, że tak należy bo nie każde stworzenie ma ciepły kąt, pełną miskę i kochającego właściciela. Więc błagam o pomoc. Nie dla nas ale dla stworzeń którym pomagamy.
Kociaki które trafiają pod opiekę najczęściej są z masą problemów. Swierzb, pchły, kleszcze, koci katar - to najczęstszy schemat. Koty młode, starsze, ale wszystkich łączyły wspólne cechy bezdomność, strach, cierpienie. Wszystkie które do nas trafiły potrzebowały pomocy, leczenie to często był długi proces.
Często wyziębione, zagłodzone. Oto kilka krótkich historii
Kropcia - znaleziona z uciętym ogonem. Całe szczęście że się nie wykrwawila...
Filus - maleństwo które na jedno oczko było całkowicie ślepe.
Kizia - kotka która miała zakażenie organizmu
Kubuś - malec z tak zaawansowanym kocim katarem że całe oczka i nosek miał zalepione.. Miauczal podejrzewam ostatkiem sił.. Mnóstwo osób przechodziło obok... Nikt nie zareagował.. ☹️
"Biało czarny potworek" - koci katar, wycieńczenie, po kilku msc diagnoza na całe życie - astma, obnizona odporność organizmu. Przyjmuje leki wziewne cały czas - one niestety też kosztują. Nie ma refundacji dla zwierząt.
Sisi - maleństwo wykarmione butelką
Laluś - malutkie wyziębione i chore kociątko
Yuumi - maleństwo zchorowane porzucone
Tosia - maleństwo porzucone, skrajnie wyczerpane i wygłodzone, koci katar zaawansowany
Drako - zapalenie oka
Dodatkowo mamy też dwa leciwe pieski. Jedna ma chorą wątrobę i problem ze stawami, druga zaś potrzebuje leków na same stawy.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!