Pamiętacie Anię?

Rok temu otworzyliście serca i dzięki Wam udało się uzbierać pieniążki na leczenie Ani. W połowie roku znowu zbieraliśmy środki,  które w szybkim tempie się skurczyły. Proszę was wpłaćcie te symboliczne 10 zł.

Proszę uwierzcie, jej problemy zdrowotne to nieskończona gehenna. Serce się kroi jak widzę jej łzy w oczach pełnych cierpienia i bólu. To tez łzy bezsilności i niesprawiedliwości losu.

Największym problemem jest niegojąca się odleżyna i lawina cierpienia z nią związana. Dziś dowiedziałam się, że Anię czeka poważna operacja, która będzie możliwa na wiosnę. Ania bardzo często choruje i właściwie co miesiąc wspomaga się tlenem, za który tez trzeba płacić.  

Dlatego błagam, proszę – kto może niech wpłaci na jej leki, opatrunki, wizyty lekarskie i nieskończone potrzeby. To nie tylko zdrowotne problemy – to nieustanne potrzeby rosnących dzieciaków – np. niedawno trzeba było kupić dzieciom wersalki do spania. Wspólnymi siłami daliśmy radę kupić dwa łózka, ale zostało jeszcze jedno spanie do kupienia. Mogłabym tu pisać w nieskończoność o problemach zdrowotnych dzieciaków i wizytach u specjalistów, rehabilitacjach i konsultacjach (które nie zawsze są refundowane).

Ania całe swoje życie poświęciła pomaganiu innym, pomóżmy teraz jej.

Zbliżają się święta i wiem, że nikomu teraz nie jest łatwo, ale proszę Was bardzo wspólnymi siłami wspomóżmy ją.