Mordka znaczy miłość
Mordka znaczy miłość
Nasi użytkownicy założyli 1 217 297 zrzutek i zebrali 1 321 760 439 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Pilnie poszukujemy leku onkologicznego Masivet 150 dla naszej suni Mordki! Może być napoczęte opakowanie. Jest jedyną szansą na zmniejszenie guza i jego usunięcie. Zamiennik niestety nie działa i powoduje skutki uboczne.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Mordka znaczy miłość
Moja sunia na imię ma Mordka. Zawsze śmialiśmy się, że imię wpłynęło na jej pasję do jedzenia. Uwielbia wszystko i zwana jest też psem "przekąskowym", gdy na "pańciostwo" popatrzy swoimi cudownymi dobrymi oczami w taki sposób, jakby była głodzona od lat. 😀
Mordka potrafi jednak schudnąć, gdy sytuacja zdrowotna tego wymaga. Niejedna kobieta mogłaby jej pozazdrościć.
Znalazłam ją przy autostradzie, gdy miała 4 miesiące z kartką: "Zaopiekujcie się mną".
I została z nami. Powinna mieć na imię Miłość - tak obdarzała nią wszystkich.
Psy, koty, ich właścicieli, a nawet weterynarzy, którym na początku wizyty zawsze dawała "całusa".
Przeszła kurs pracy z dziećmi, a ponieważ niesamowicie oddziaływała na dzieci ze spektrum autyzmu, zaczęliśmy z nią przychodzić do rodzin, którym została polecona. Były to dzieci niemówiące mimo wieku i różnych terapii. Mordzia przywróciła wiele dzieciaków do pełnego życia. Zaczęły mówić. Z rodzinami spotykamy się do dzisiaj. Robiliśmy to za darmo, po prostu, by wykorzystać jej oddziaływanie, empatię. Pomóc jednemu dziecku to jak zbudzić rodzinę z głębokiego snu.
Teraz my zapadliśmy w sen.
Mordka umiera.
Cierpi na raka złośliwego mastocytomę, raka komórek tucznych o dużej złośliwości. Raz miała już usuwaną zmianę, teraz pojawiła się w miejscu bardzo trudnym do zoperowania, na łapce, gdzie prawie nie ma skóry i guz musi się zmniejszyć, by 1 cm marginesu zdrowej tkanki został zachowany.
Po pierwszej operacji byliśmy szczęśliwi. Udało się! Lekarze przed operacją dawali jej pół roku życia. Po usunięciu jest z nami w świetnej formie już prawie 5 lat. Biega, przynosi zabawki, pływa.
Pociesza nas, gdy mamy codzienne smutki, kładąc głowę na kolanach i patrząc tymi brązowymi mądrymi oczami. Niedawno przyplątał się do nas chory na "koci katar" kotek. Myśleliśmy, że nie zaakceptuje zwierzaka, choćby z zazdrości. Gdy kupiliśmy torbę na zamek błyskawiczny, by przekazać go fundacji i znaleźć dobry dom, Mordza zaczęła wyć, podobnie do znanej wszystkim Miszki, która "mówiła" “I love you”. Mordka nosem, łapkami zmagała się z zamkiem błyskawicznym by wypuścić kotka. Został, a raczej została jej przyjaciółką. Gdy któraś zapiszczy, druga biegnie na pomoc, razem śpią i piją z jednej miski. Choć obok stoją dwie dodatkowe.
Mordzia świetnie pływa w Bałtyku - oczywiście pieskiem.
Jest moją jedyną przyjaciółką. I męża. Rozumie wiele słów. Zawsze przeglądaliśmy Mordkę mimo obroży, czy nie złapała kleszcza. Zaczęłam wtedy mówić - "pokaż się pańci". I tak się “utarło". Pewnego dnia, gdy przechodziliśmy przez ulicę powiedziałam mężowi wyjmij i pokaż mi te dokumenty, Mordzia natychmiast odwróciła się do góry nogami czekając na przegląd kleszczy.
Spojrzyjcie, proszę na Mordkę naszymi oczami, oczami uratowanych przed ciszą rodzin, kotka-psotka, który odnalazł dzięki niej dom i przyjaźń, i pomóżcie nam ją ratować.
Po 3 pierwszych wizytach u onkologa zapłaciliśmy ponad 4 tys. złotych. Przed nami w najlepszym wypadku kolejne wizyty, bardzo droga "chemia" i oby nie, ale jeśli mastocyty dostaną się do węzłów chłonnych, czekają ją wlewy chemioterapii ogólne działające na cały organizm, nie tylko tabletkowe działające na zmianę. Na dodatek operacje i kolejna biopsja.
Po wyliczeniach leków, biopsji, operacji koszt leczenia na tym etapie wyniósł ok. 15 tysięcy.
Gdybym mogła zatrzymać chwilę, zabrałabym ją nad morze. O morzu mówimy: “Jedziemy nad Wielką Miskę”. Ona rozumie. To jej ukochane miejsce. By mogła potuptać po brzegu, jeszcze popływać, goniąc patyk.
Pomóżcie nam zniszczyć guza, tak bardzo proszę, by mogła zobaczyć Bałtyk, być choć jeden rok dłużej z nami i przyjacielem kotem.
Ofiarujcie za jej dobro, odrobinę szczęścia. Każdemu darczyńcy ofiarujemy zdjęcie Mordki i naszą bezgraniczną wdzięczność. Będziemy pisać i informować, jak przebiega leczenie. Zuzanna-pańcia i Tomasz-pan i Kociczka-przyjaciółka.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dokumenty uwiarygadniające diagnozę i zaordynowane leczenie:
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dzisiaj Mordka dostała od swojej Kociczki walentynki z szynki <3 https://youtube.com/shorts/STxI5MQESpI