Nasz wieloletni, przyjaciel Marcin miał wypadek.

Podczas prac domowych, amputował piłą palce lewej ręki. Lekarzom udało się przyszyć amputowane palce - jednak walka o sprawność ręki trwa nadal. Będą konieczne kolejne operacje i długa rehabilitacja. Sytuację pogarsza fakt, że musi przyjmować silne leki na niedawno rozpoznane Reumatoidalne Zapalenie Stawów.

Marcin ma 41 lat - jest chodzącym wulkanem energii. Zawsze uśmiechnięty i wesoły. Z żoną Dorotą są szczęśliwymi rodzicami Tymona (8 lat) i Klary (2 lata). Wszędzie go pełno. Kocha kontakt z ludźmi, potrafi z nimi rozmawiać. Jest społecznikiem z krwi i kości, zaangażowanym w lokalne problemy. Jego głowa jest zawsze pełna pomysłów.

Ciekawość świata spowodowała, że po studiach wyjechał do Anglii, gdzie poznał swoją wspaniałą żonę Dorotę. Razem mieszkali w Australii, potem w Szkocji. Ostatecznie zdecydowali o powrocie do Polski. Dwa lata temu Marcin z rodziną postanowili zrealizować swoje marzenia i przeprowadzili się do Srebrnej Góry na Dolnym Śląsku, aby stworzyć oazę dla siebie i każdego kto kocha góry, spokój i przyrodę. Zainwestowali w to oszczędności swojego życia. Dzięki jego zaangażowaniu i ciężkiej pracy przetrwali okres pandemii.

Po drodze było wiele przeszkód m.in. pożar domu, rozpoznanie choroby Marcina. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie, nie zastanawiał się długo, przyjął kilka rodzin Ukraińskich (11 osób), którymi opiekują się do dzisiaj. Robią to fantastycznie, niemniej są zdani na siebie.

Marcin zawsze pomagał innym, a jedno zdarzenie spowodowało, że teraz sam potrzebuje pomocy. Każde wsparcie finansowe jest niezwykle istotne dla dalszego leczenia i rehabilitacji.

Dziękujemy za każdą wpłatę.

Wdzięczni Przyjaciele.