Lech Żurkowski jest jednym z ostatnich żyjących indian, którzy poświęcili całe swoje życie malarstwu i szerzeniu miłości do sztuki. Bez względu wiek, zawsze ma serce i marzenia dwudziestolatka. Jednym z tych marzeń jest podróż na daleką północ - do królestwa gór - Norwegii. Do dyspozycji ma 30-letniego Peugeota 206, teczkę na rysunki, tusz oraz pieska Białkę jako towarzysza. Na miejscu planuje przez dwa miesiące biwakować z dala od ludzkich osad, pijąc wodę ze strumieni i gotując na ognisku. Wszystko, aby realizować odwieczne marzenie - żyć i malować w górach. Nadzieje są ogromne i obawy nie mniejsze. W ciągu dwóch miesięcy (połowa lipca - połowa wrzesnia) - Lech chce podróżować po górach Norwegii, malując prace tuszem chińskim. To jego mistrzowska technika, zwana też malarstwem Sumi-e. Przejął ją od swojego sensei Manabu Teramoto 30 lat temu i do dzisiaj praktykuje.

Wielu osobom Lecha nie trzeba przedstawiać. Jest nauczycielem już dla kilku pokoleń malarzy oraz mecenasem wielu karier artystycznych. Dla mnie jest przyjacielem, a przez wiele lat pełnił rolę ojca w sztuce i mojej działalności artystycznej. Bardzo bym chciał, aby jego marzenie się zrealizowało. Znając jego żarliwość, bezkompromisowość - chciałbym bardzo aby doszło do tego spotkania człowieka prawdy - z trolami północy.

W nagrodę, zostaniemy zaproszeni na opowieści i ucztę obrazów po jego powrocie. Dla darczyńców są też indywidualne nagrody.