id: yc98dr

Pomóżmy przedłużyć życie, dajmy nadzieję!

Pomóżmy przedłużyć życie, dajmy nadzieję!

Nasi użytkownicy założyli 1 222 584 zrzutki i zebrali 1 338 864 757 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

EDIT 3: Bobek już w domu po szpitalu. Spędził tam 2 tygodnie. Dziekujemy za wsparcie..to tak wiele dla nas znaczy. W sierpniu musimy operować drugie ucho i już wimy, że będzie musiał zostać na szpitalu pod kontrolą. DOTYCHCZAS WYDALIŚMY ŁĄCZNIE OKOŁO 3500ZŁ. POTRZEBUJEMY JESZCZE 2500ZŁ na kolejne uszko :(. Walczymy nadal!

EDIT 2: Maluszek obecnie przebywa w szpitalu dla zwierząt w Bydgoszczy. Nie radziliśmy sobie z czyszczeniem rany, która mocno ropiała.Istniało ryzyko zarośnięcia wyszytego kanałusłuchowego, a wtedy czekała by nas reoperacja. Niestety zebrana suma pokryje koszty pobytu, około 300zł ze zrzutki już wydaliśmy na koszty pooperacyjne jeszcze do jego pobytu. Nie zostanie nam na dalsze operacje i kontrole po, ale jego pobyt tam jest niezbędny. W klinice Bobek ma wspaniałą opiekę, Dr opiekuję się nim i samodzielnie czyści ranę i podaje leki, dzięki czemu wiemy, że zwierzaczek jest pod stałą profesjonalną kontrolą i jest tam bezpieczny, Dr może w każdej chwili reagować i dba o prawidłowe gojenie. Prosimy więc Was o dalsze wsparcie, będę musiała go zabrać jeśli nie będę w stanie dalej go leczyć z przyczyn finansowych, a wiem, że tam dbają o niego najlepiej, a przed nami jeszcze długa droga..

s7a2b8ba57d09ec4.jpeg

EDIT: Za nami kolejna operacja i to nie koniec.. okazało się że problem był w uszach..uszy w ropie..ropien znalazł ujście i wybił na zewnatrz..maluch miał wyszyty kanał słuchowy ( zrobiona pod uchem osobna dziura, gdyż pierwotny kanał słuchowy zarósł całkowicie po poprzedniej operacji..ta dziura zastępuje mu ujście puszki bębenkowej.. ).. królik ponadto ma to samo z drugim uchem..konieczna jest taka sama operacja na drugie uszko.. ropień może wyjść i tam..ale nie można było zrobić za jednym razem obu..zbyt duże ryzyko..do ekstrakcji 3 zęby(kolejna operacja)... zaatakował go jeszcze pasożyt (cheiletielloza- rodzaj roztocza), który powoduje łysienie,strupy na skórze..kanaliki nosowo-lzowe zapchane ropą.. jeśli nie będzie poprawy-tympanostomia..podejrzenie grzybicy...POPRZEDNI WETERYNARZE NIE ZDIAGNOZOWALI ABSOLUTNIENICZEGO..NO BO JAK BEZ MINIMUM BADAŃ..Wystarczyło w uszy zajrzeć..Uszatek cierpi niesamowicie i tyle go jeszcze czeka już chyba nigdy nie usłyszy mojego głosu jestem zrozpaczona..ogromne koszta to jedno..jego cierpienie do i po nie do pojęcia.. pomóżcie proszę mi go leczyć..Rachunek za drugą już operację poniżej..będę aktualizować..

-----------------------------------------------

bc454debb2403dbb.jpeg

sc39c1ad0395ebcb.jpeg

b90faf5065f592ba.jpeg

k36adf88679184fb.jpeg

mfe516aeda5917b3.jpeg

Chciałabym wszystkim przedstawić moje białe uszate szczęście – Bobka. Bobek jest moim najlepszym przyjacielem od ponad 8miu lat. W jego błękitnych oczach zawsze odnajdowałam spokój i ukojenie.. i nadszedł ten dzień, kiedy zobaczyłam w nich strach…ale i ogromne zaufanie, którego nie mogę zawieść. Pod koniec lutego 2020 pewnego dnia zauważyłam pod jego długimi zwisającymi uszkami ogromną narośl.. szybko sama zdiagnozowałam ropniaka z rozległą martwicą… bez zastanowienia po krótkim wywiadzie w internecie udałam się do specjalisty od zajęczaków i moje objawy się potwierdziły.. mój mały książe gnił na moich oczach… od razu podjęłam decyzję o operacji, mimo jego wieku i wielu obaw.. ale jego życie było dla mnie cenniejsze niż wszelkie pieniądze świata..bo bez niego i one nie miały żadnego znaczenia. Przepłakałam kilka dni i nocy w obawie o rezultat operacji..wiedziałam, że może tego nie przeżyć..ale przeżył..wytrwał…I tu zaczął się horror… po operacji weterynarze nie potrafili podać mi przyczyny..na każdej wizycie po przyjmował mnie inny lekarz, który nie znał historii królika, dopytywał..miałam wrażenie, że każdy eksperymentuje i doucza się na moim przyjacielu. Mówiono o możliwości zakażenia od zęba..ale miało to wyjść w czasie operacji..badań nie zrobili..nikt mi o tym nic nie mówił..– ostateczny werdykt – chyba się podrapał i weszło zakażenie.. Kolejnego dnia po operacji mój mały bohater płakał..płakał i kwiczał z bólu..nie mogłam patrzeć jak cierpi i nie potrafiłam mu pomóc..uspokajał się dopiero na moich rękach.. każdego dnia przemywałam mu otwartą ranę po wycięciu ropnia..każdego dnia sama robiłam mu zastrzyki mimo, iż na widok krwi sama mdleję..płakałam i robiłam..gdyż koszty wykonywania tego u weterynarza nie były już na moją kieszeń. Do weterynarza chodziłam co kilka dni..wizyty kontrolne, na których kolejny nowy lekarz spojrzał..i nie wiedział jak powinno to wyglądać..dopytywałam czy tak ma być..wprost mi powiedziano, że nie wiedzą..zapytają chirurga..miałam wrażenie, że trafiłam do cyrku a nie do weterynarza od królików..każda wizyta kosztowała, każdy lek, a w ciągu jednego dnia musiałam ich podać 4 – kosztował..ale podawałam..i wydałam wszystkie pieniądze jakie mogłam zdobyć aby uratować to niewinne życie..ponad miesięczne leczenie wyniosło mnie 1300zł.. na początku kwietnia skończyły się wszystkie leki i zastrzyki i już ich nie wykonywałam..cieszyłam się, że to już się skończyło i nie ważne było ile to wyniosło..jego życie było dla mnie o wiele cenniejsze..rana się zagoiła,zabliźniła..i znów przyszedł ten dzień..minęły dwa tygodnei od odstawienia leków i wszysto powróciło..nagle pod tym samym puszystym uszkiem pojawił się sporych roziarów ropień, który wymaga kolejnej operacji..kolejnego leczenia..ropień w szybkim tempie rozrasta się,uszkadza naczynia krwionośne, aż pęka..może dojść do przerzutów na wątrobę i nerki..a wtedy już nie da się tego usunąć.. i tu poczułam się oszukana a jednocześnie załamana..lekarze, którzy  zrobili absolutne minimum, a wzięli 1300zł nie usunęli przyczyny..nie zdiagnozowali nic..na domysłach oparli tezę o zadrapaniu, usunęli skutek i narazili moje maleństwo na kolejny ból, kolejne cierpienie..nie chcę tam wracać..nie chcę oddawać im kolejny raz tak cennego dla mnie życia aby snuli domysły..po telefonie do nich stwierdzili- a to może jednak zęby..nie wiemy. Nie chcę kolejny raz pozwalać im igrać z jego życiem, narażać na ból i cierpienie, które go z pewnością czeka. Dzięki wielu wspaniałym internautom znalazłam specjalistę, który dobrze zna tą króliczą przypadłość..niestety aż 150km od mojego miejsca zamieszkania..i niestety ta operacja z diagnostyką i leczeniem kosztuje..sama diagnostyka i z operacją jak mnie poinformowano oscyluje w granicy 800zł..do tego dojdą dojazdy,leki..i niestety kolejne miesiące leczenia…mimo, iż oddałabym wszystkie pieniądze świata nie stać mnie już na ten nieprzyjemny wydatek..ale nie wyobrażam sobie zostawić go samemu sobie..on mi towarzyszył w wielu wspaniałych momentach mojego życia..jestem mu to winna..bo on nie jest winien niczemu..a już na pewno nie błędu weterynarza-niedouka, który żeruje na miłości ludzi do swoich pupili aby zarobić jak najwięcej.. Ciężko prosić o wsparcie, kiedy na świecie dzieje się tyle zła..ale zapewniam, że każdą złotówkę przeznaczoną przez Państwa na mojego uszatego przyjaciela wykorzystam na powrót do jego zdrowia..aby jeszcze wiele lat mógł się ze mną cieszyć życiem..wierzę, że jeszcze spędzi ze mną wiele pięknych chwil.. proszę..pomóżcie mi ratować życie mojego małego księcia..


xa8834a50a604b96.png

p0a1157e25102f11.png

fd8892327cfb4b32.png

dziś żałuję, że wyrzucałm rachunki z pierwszej kliniki..miałabym potwierdzenie dla Was uczciwości poniesionych kosztów dotąd..które jak się okazało był tylko czystym zdzierstwem i doprowadziły do obecnej sytuacji..

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 114

preloader

Komentarze 20

 
2500 znaków