Niestety na naszą rodzinę spadło wielkie nieszczęście... 1 listopada 2023 roku zabrałam męża do szpitala na izbę przyjęć, ponieważ nagle poczuł siebie źle. Wiele badan i długie oczekiwanie... Lekarze zdiagnozowali guza mózgu. Już na rezonansie magnetycznym było jasne, że jest za duży. Biopsja potwierdziła, to złośliwy, nieoperacyjny guz mózgu(glejak) w III stopniu.

Długo nie mogłam w to uwierzyć... Jak?? Dlaczego?? Po co?? Mamy najpiękniejszą córeczkę , Oliwkę. Tatuś jest jej bohaterem...

Nigdy nie myślałam, że będę prosić o pomoc, ale niestety nie mam innego wyjścia. Dużo pieniędzy wydaje się na leki i dojazdy. Do tego dochodzą opłaty za mieszkanie i jedzenia. Odkąd zdiagnozowano u mojego ukochanego męża ta chorobę, tylko ja pracuję. W pracy biorę dużo wolnych na badania i zabiegi. Szczególne podziękowania dla kierowników i dyrektorów firmy w której pracuję za zrozumienie sytuacji w naszej rodzinie i za przedłużenie umowy po raz kolejny.

Wynagrodzenie uzależnione jest od ilości przepracowanych godzin, więc jest bardzo małe. Oszczędności, które mieliśmy, już się wyczerpały...

W tym czasie mój Maksym ukończył już kurs radioterapii. Ale niestety teraz stan męża się pogorszył. Wstaje i chodzi tylko z pomocą. Lewa strona bardzo szybko zaczyna słabnąć. Dlatego absolutnie niemożliwe jest, żeby zostawał w domu sam. Niestety w szpitalu miejskim już nie przyjmują na oddział... Dostałyśmy kolejną kartę odmowy.

Maksymowi potrzebny jest jeszcze jeden kurs radioterapii, a to znowu oznacza środki na badania i pokrycie kosztów dojazdów. 

Dlatego proszę Was, moi drodzy, o pomoc. Każda złotówka nas uratuje🙏