id: yffjap

Ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia/ For life-saving, non-refundable immunotherapy

Ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia/ For life-saving, non-refundable immunotherapy

Otrzymuj wsparcie. Regularnie.

Aktualności2

  • S4l8tVzKJmLuJzd0.jpgKochani🙂

    Dawno mnie nie było, bo dużo się działo.

    Po kolejnych chemioterapiach, podczas przyjmowania immunoterapii dostałam silnej reakcji alergicznej, nie mogłam oddychać i takie tam, (lek musiałam narazie odstawić, być może przyczyną jest moja choroba autoimmunologiczna) Z tego powodu leczenie pembrolizumabem zostawiam jako amunicję na czarną godzinę, bo terapia jest niestety dla mnie bardzo ryzykowna.

    Znalazlam jednak możliwość operacyjnego usunięcia przerzutów z którymi nie poradziła sobie chemioterapia. Poddałam się zabiegowi. Bylam przeszczęśliwa i pełna nadziei, że udało się przeprowadzić operacje i teraz, to już pójdzie z górki🙈 Później, pojawiła się szansa, ze rozpocznę leczenie radykalne ( radykalna radiochemioterapia)🙂a zakończę paliatywne ( nie z powodu śmierci 😁)

    Niestety badanie Pet po operacji pokazało kolejną progresję choroby😬pojawiły się nowe guzy.

    Rozczarowanie….to mało powiedziane…

    to jakby iść w najsłoneczniejszy wiosenny dzien, kiedy niebo jest błękitne, żadnej chmurki, kwiaty kwitną,🙂patrzysz rozmarzony na przelatujace ptaki🙈a tu nagle uderza w ciebie piorun niewiadomo skąd, wpadasz twarzą w błoto, a na koniec przebiega po tobie stado dzików które akurat wybiegły z lasu🙈 

    Stanęłam na sekundę w takim punkcie, w którym wydawało mi się, ze nie mam dokąd iść, ze skoro w trakcie tak wielu ciężkich chemioterapii mam progresję, to oznacza, ze walczę z mutantem, ze lekarz miał racje, mówiąc o agresywności tego gnojka.

    Ale odwrotu nie ma!

    Głowa do góry! Zawsze mogłoby być gorzej, dobrze, że nie ma już dinozaurów🙂 Żyję!

    Muszę wyjść z tego lasu, zabryzgana błotem i postrzelona piorunem po to, żeby w najbliższej przyszłości stanąć znów na takiej polanie, w wiosenny dzień, patrzeć na ptaki🙂 i zerkać z niepewnością na niebo😁

    Cały czas poszukuje dróg. Niestety oferta NFZ z powodu niepowodzenia w leczeniu chemioterapia, sie kurczy. 

    Znalazłam możliwość leczenia eksperymentalnego w Niemczech, za pomocą szczepionek z komórek dendrytycznych. Terapia jest bardzo innowacyjna ale przy tym jak to zwykle bywa, bardzo kosztowna. Podanie jednej szczepionki to koszt około 6-7 tys euro. Takich szczepionek potrzeba minimum 4-5 lub więcej. Chcę walczyć, chcę być obecna w życiu moich dzieci, chce zobaczyć jak dorasta moja córka, jak się stroi przed lustrem🙈( a uwielbia to robić). Chcę być tu jak najdłużej, bo tu jest pięknie, nawet jeśli czasem uderzy we mnie piorun🙂

    Nadal potrzebuje wsparcia finansowego, żeby ruszyć z leczeniem. Zebrane dotychczas środki wystarczą na początek. Bardzo Was proszę o udostępnianie zbiórki i pomoc🙂 Jestem także ogromnie wdzięczna za dotychczasowe wsparcie😘 Pomóżcie mi pokonać tego gnojka🤜👹🤛 Bez Waszej pomocy to się nie uda❤️


    ————————————————————


    Dear All 🙂

    I haven't been here for a long time, because there was a lot going on. After subsequent chemotherapy, while immunotherapy, I had a strong allergic reaction - I couldn't breathe and other health issues arised (I had to stop taking the drug for now, maybe the reason is my autoimmune disease). Due to this, I have to leave the pembrolizumab treatment as ammunition for emergency situation, because the therapy is unfortunately very risky for me.


    However, I encountered the possibility of surgical removal of metastases that chemotherapy could not cope with. I underwent the procedure. I was overjoyed and full of hope that the surgery had been performed and now it would all go smoothly 🙈 Later, a chance appeared that I would start radical treatment (radical radiochemotherapy) and finish palliative treatment (not due to death 😁).


    Unfortunately, Pet's examination after the surgery showed further progression of the disease: new tumors appeared. Disappointment... is an understatement... it's like walking on the sunniest spring day, when the sky is blue, not a cloud in sight, the flowers are blooming, 🙂 you look dreamily at the birds flying by 🙈 and suddenly a lightning strikes you out of nowhere, you fall face first into mud, and at the end a herd of wild boars that just ran out of the forest runs over you🙈


    I stood for a second in a place, where it seemed to me that I had nowhere to go, that if I had a progession during so many heavy chemotherapy treatments, it meant that I was fighting a mutant, that the doctor was right, when he talked about the aggressiveness of this bastard.

    > But there is no turning back! Head's up! It could always be worse, it's good that there are no more dinosaurs 🙂 I'm alive! I have to leave this forest, splattered with mud and shot by lightning, just to stand in such a clearing again in the near future, on a spring day, look at the birds 🙂 and look at the sky with uncertainty 😁

    > I am constantly looking for ways. Unfortunately, the National Health Fund's offer is decreasing due to the failure of chemotherapy treatment. I found the possibility of experimental treatment in Germany, using dendritic cell vaccines. The therapy is very innovative but, as usual, very expensive. Administration of one vaccine costs approximately EUR 6,000-7,000. At least 4-5 or more such vaccines are needed. I want to fight, I want to be present in my childrens' lives, I want to see my daughter grow up, how she dresses up in front of the mirror 🙈 (and she loves doing it). I want to be here as long as possible, because it's beautiful here, even if sometimes I get struck by lightning 🙂 I still need financial support to start treatment. The funds collected so far will be enough to get started. I would like to ask you to share the fundraiser and help 🙂 I am also extremely grateful for the support so far 😘 Help me defeat this bastard 🤜👹🤛 It won't be possible without your help ❤️

    1Komentarz
     
    2500 znaków
     

    Anastasiia Holoushkina • 14.02.2024 12:10

    Nie poddawaj się! Masz ogromne wsparcie i miłość wokół siebie. Trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że wygrasz tę walkę.

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Na ratowanie życia, nierefundowana immunoterapia.


Na pewno znacie wiele takich historii: młoda kobieta, małe dziecko, codzienne sprawy i nagła diagnoza która zmienia wszystko...To historie przepełnione bólem i cierpieniem, ale także nadzieją.

Chce Wam opowiedzieć taką właśnie historię o sobie.

Mam na imię Olka, mam 40 lat, dwójkę dzieci: 4,5 letnią córeczkę Kaję i 21 letniego syna Mateusza.

W listopadzie 2022 roku, pomimo regularnych kontroli i cytologii, usłyszałam druzgocącą diagnozę: nowotwór złośliwy szyjki macicy.

Operacja ( radykalna histerektomia), następnie badania ( tomografia komputerowa) które dawały nadzieję, że nowotwór nie zdążył się rozprzestrzenić i jest szansa na wyleczenie. Potem oczekiwanie na leczenie, kolejne badania, konsylium, coraz gorsze samopoczucie..Niestety, wyniki badań Pet nie pozostawiły złudzeń. Nowotwór w 4 stadium zaawansowania, liczne przerzuty, łącznie około 11 guzów.

Niedowierzanie, zwątpienie, złość, żal, wściekłość, rozpacz.... bo tak zaawansowany nowotwór często uznaje się za nieuleczalny.

Decyzją konsylium zostałam zakwalifikowana do chemioterapii paliatywnej, która trwa od pół roku, i choć jest bardzo obciążająca, niestety nie daje spektakularnych efektów. Jedyną możliwością leczenia refundowanego, są kolejne cykle chemioterapii paliatywnej, tak długo jak wytrzyma to mój organizm.

Postanowiłam szukać dodatkowych możliwości.

Kolejny zabieg operacyjny usunięcia zmian przerzutowych był niestety nie możliwy ze względu na krótki czas od ostatniej bardzo rozległej operacji i po prostu zagrażałby życiu. Po kolejnych prywatnych konsultacjach pojawiło się w końcu światełko w tunelu. Immunoterapia, szansa na uratowanie, lub przedłużenie mojego życia. Leczenie, które nawet w bardzo zaawansowanych stadiach choroby potrafi zdziałać cuda. Wykonałam prywatne badania genetyczne pod kątem ekspresji genu PD-1. Wyniki wskazują, że ekspresja u mnie jest bardzo wysoka, powyżej 50 procent, co daje mi ogromna nadzieję, na skuteczność immunoterapii z zastosowaniem leku pembrolizumab.

Niestety....nie jest refundowane dla mojego typu nowotworu. Jest szansa, że refundacja wejdzie w przyszłym roku, niestety nie mogę czekać. Lek wykazuje najwyższą skuteczność podany w 1 linii leczenia, w skojarzeniu z chemioterapią lub bezpośrednio po jej zakończeniu.

Jeden wlew tej magicznej mikstury jest wart około 15 tysięcy złotych, podawany w co trzy tygodniowych odstępach.

Koszty dodatkowych konsultacji, badań, dojazdów etc skutecznie wyczerpują nasze rezerwy finansowe..

Nie stać mnie na pokrycie kosztów takiego leczenia.

Nigdy nie musiałam o nic nikogo prosić, całe życie ciężko pracowałam, byłam niezależna. A teraz bez Waszej pomocy niestety nie dam rady. ...

Nie boje się cierpienia, bólu, najbardziej boje się, ze zostawię po sobie pustkę nie do wypełnienia w życiu moich dzieci, w życiu mojej malutkiej córeczki. Boje się ze kiedy mnie zabraknie pęknie jej serduszko.

Nie straszne mi długie dystanse.

Nowotwór jest bardzo złośliwy- usłyszałam od lekarza. Spoko, ja tez potrafię 🙂

Bo nie ważne jakiego człowiek ma raka, ważne jakiego rak ma człowieka 🙂

A ja jestem silna jak słoń, waleczna jak lew i uparta jak osioł 🙂, nie zamierzam się poddać!

Ale potrzebuje Waszej pomocy!!!


Z całego serca proszę o pomoc i dziękuję za każde dobre słowo, za każdą wpłaconą złotówkę. Głęboko wierze w to że dobro powraca i życzę Wam samego dobra.

Tylko dzięki Wam jestem w stanie wygrać tą bitwę, a kto wie, może i wojnę:)


Olka


For life-saving, non-refundable immunotherapy


You know for sure similar stories: young woman, a child, everyday matters and sudden diagnosis, which changes everything… These stories are filled with pain and suffering, but also with hope.

I want to tell You such a story about myself.


My name is Alexandra, I’m 40, I’m mum of two kids: 4,5-year-old daughter Kaja and 21-year-old son Matthew.


In November 2022, in spite of regular control and cytology, I heard a heart-breaking diagnosis: aggressive cancer of cervix. Operation (radical hysterectomy), subsequent tests (computer tomography), which gave hope that the cancer did not spread and will be curable. Then awaiting the treatment, further tests, medical case conference, still deteriorating condition. Unfortunately, Pet test results left no illusions. Cancer in the 4th advancement stadium, multiple metastasis, 11 tumours altogether.


Disbelief, helplessness, anger, grief, fury, despair…because such advanced cancer is frequently considered uncurable.

With the decision of the medical case conference I was qualified for palliative chemotherapy, which lasts half a year, and though it is really aggravating, it does not prove very effective.


I decided to look for additional possibilities. After several private doctor consultations, there appeared certain light at the end of the tunnel. Immunotherapy, chance for saving or prolonging of my life. Treatment, which even in advanced stadium of cancer, can bring miraculous results.


Unfortunately… it is not refunded by the national healthcare for my type of cancer. There is a chance of refunding by the system next year, but it might be too late for me.

One dose of the mixture is worth about 14 thousand PLN (ca. 3000 EUR) and it is provided every 3 weeks. The costs of additional consultations, tests, transportation etc, effectively consume our financial reserves.


I cannot afford to cover the costs of such treatment. I did not have to ask anyone for help so far, I worked hard and was independent. And now without Your help I will not make it…


I’m not afraid of suffering, pain, but I’m scared of leaving the emptiness not to be filled by anything, in the life of my children, in the life of my little daughter. I’m scared that if I’m no longer there, it will break her heart.

I’m not afraid of long-distance run. The cancer is very aggressive as I heard from the doctor. OK, I can also be aggressive :) It is not important what type of cancer a person has, but what kind of person the cancer attacks:) I'm strong as an elephant, fisty as a lion and stubborn as a donkey :) And I do not intend to surrender at start.


But I really need Your help!!!

I ask for help from all my heart and I’m grateful for every kind word and every PLN or EUR transferred. I deeply believe that good comes back and I wish You only good things.


Only thanks to You I will be able to win the battle or maybe, who knows, even the war…


Olka


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Korzyści płynące ze wsparcia cyklicznego:
Organizator otrzymuje 100% Twoich środków - nie pobieramy prowizji
Zachowujesz pełną kontrolę - w każdej chwili możesz bez zobowiązań przerwać wsparcie
Organizator może w pełni skupić się na swojej twórczości/działalności
Otrzymujesz stały dostęp do postów oraz specjalne wyróżnienie
Nie musisz pamiętać o kolejnych wpłatach
To prostsze niż Ci się wydaje :)
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 285

preloader

Komentarze 26

 
2500 znaków