4 miesiące temu odkupiłam kotka od znajomej.

Oglądając jej relacje na Instagramie serce mi pękało. Wystawiała filmiki jak jej dwa amstaffy "bawią się " z przerażonym kotkiem, który wyglądał fatalnie, wychudzony. Postanowiłam zaryzykować i go uratować z tego "kochającego" domu, napisałam do tej znajomej czy nie chciałaby go sprzedać, odpisała mi, że "kot jest uciążeniem, a kaska jej się przyda" od samego początku były problemy z lewym oczkiem, od razu poszłam do weterynarza razu poszłam do weterynarza, który przepisał w przeciągu tych czterech miesięcy trzy różne rodzaje kropli sterydowe i z antybiotykami , które nie pomagały. Więc udaliśmy się do kociego okulisty i tam okazało się, że z prawem oczkiem również nie jest dobrze mimo że wyglądało na zdrowe, nie wytwarzają mu się tam żadne łzy. Zabieg który zalecił okulista jest kosztowny dlatego bardzo prosimy o pomoc. Kotek już wystarczająco się wycierpiał.