M jak Misia
M jak Misia
Nasi użytkownicy założyli 1 226 042 zrzutki i zebrali 1 347 776 813 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dzień dobry!
Oto duży, bardzo potrzebny update:
Dzięki dobroci rodziny mojej przyjaciółki Kasi, Misia i ja możemy być razem. Nie obyło się bez łez, tym razem szczęścia. Żadne słowa, nawet te najpiękniejsze, nie są w stanie wyrazić, jak bardzo jestem im wdzięczna za tak ciepłe, bezinteresowne przyjęcie mnie pod swój dach.
Niestety prawdą jest, że nic nie trwa wiecznie — pojawiły się kolejne problemy, które bardzo mocno przygasiły moje szczęście i spokój.
Gdy zauważyłam niepokojącą zmianę na brodzie Misi, postanowiłam nie czekać i umówiłam wizytę w Przychodni Białobrzeskiej. Kartę informacyjną możecie Państwo znaleźć w zdjęciach. Znajduje się tam również paragon za pierwszą wizytę oraz za wykupioną w aptece maść ze sterydem.
15-ego października ponownie wybieramy się do przychodni, by Misia mogła zostać podanna kolejnym badaniom, które — oby — doprowadzą nas do poznania, co tak naprawdę jej dolega. Wiem, że będzie potrzebne wykonanie USG — zbadanie wątroby i nadnerczy. Istnieje ryzyko choroby Cushinga, co również będzie wymagało dalszej diagnostyki. Kolejnym dużym problemem będzie stan uzębienia Misi — pomimo tego, że starałam się dbać o niego jak najlepiej potrafiłam, to ilość nagromadzonego kamienia nazębnego wymknęła się spod kontroli i spędza mi sen z powiek. Najprawdopodobniej będzie potrzebne dokładne oczyszczenie zębów, a także usunięcie niektórych z nich.
Dlatego ponownie zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie zbiórki, która pozwoli mi zapewnić Misi jak najlepszą opiekę weterynaryjną. Mam nadzieję, że dzięki niej Misia poczuje się lepiej i że zostanie ze mną jeszcze przez długi czas... Ta psina to wszystko, co mam. To tylko ona sprawia, że wstaję z łóżka, choć bywają dni, że jest to bardzo trudne wyzwanie. Przechodzę obecnie pogorszenie stanu depresyjnego, moja lekarz prowadząca była zmuszona wprowadzić dodatkowy lek antydepresyjny. Razem z głównym antydepresantem tworzy "ciężkie działo", cytując słowa Pani doktor.
Na razie jest bardzo ciężko — dbanie o siebie, spożywanie regularnych posiłków, utrzymywanie relacji międzyludzkich i odczuwanie jakichkolwiek pozytywnych emocji jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Dużo śpię, a mimo to jestem ciągle zmęczona; muszę zmuszać się do jedzenia, a jakiekolwiek wyjścia z domu są dla jak najgorsza kara.
Ale Misia jest dla mnie takim małym, ciepłym promyczkiem nadziei. Gdy widzi, że jest ze mną naprawdę źle, przychodzi i przytula się do mnie, lub zaczepia, żebym się z nią pobawiła. Gdy mam lepszy dzień, wychodzimy na spacer lub biegamy po podwórku za piłką.
Będę ogromnie wdzięczna za każde wsparcie okazane nam w tej walce o zdrowie tej małej, przekochanej istotki.
Dziękuję!
——————————————
Ważna informacja:
Właścicielka hoteliku CaniSoul, cudowna Pani Kasia, okazała nam ogrom empatii i zrozumienia. Gdy wysłuchała naszej historii, zaproponowała nam miesięczny pobyt w cenie dwóch tysięcy złotych, dodatkowo muszę tylko zadbać o jedzenie dla Misi. To niezwykle hojna propozycja, za którą jestem ogromnie wdzięczna. Dlatego też głównym celem jest teraz uzbierać potrzebną kwotę.
Chcę być w stu procentach transparentna z Wami jako darczyńcami, zostawiam więc namiary na hotelik — w razie wątpliwości zawsze możecie zwrócić się z pytaniem do Pani Kasi: https://m.facebook.com/canischoolakademia/
Witajcie!
Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc w opłaceniu kosztów pobytu w hoteliku dla mojego jedenastoletniego szczęścia, suni Misi. Skomplikowana sytuacja zdrowotna, mieszkaniowa i sytuacyjna zmusza mnie do rozłąki z nią, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym oddać ją komuś na stałe, albo — co gorsza — do schroniska. Zarówno mi, jak i Misi pękło by serce, jestem tego pewna.
Misia, znana również jako Rude Futro, jest dla mnie wyjątkowo ważna. To moja i mojej zmarłej Matuli ukochana psina. Razem ją uratowałyśmy, razem o nią dbałyśmy i kochałyśmy. Mojej Mamy już ze mną nie ma, a Misia została żyjącą pamiątką po Niej — że była tutaj, troszczyła się, kochała.
Obecnie walczę o swoje zdrowie i lepsze warunki mieszkaniowe. Nadal bardzo mocno przeżywam dwie żałoby (moja Mama zmarła w lutym zeszłego roku, a niedługo później, bo w październiku, odeszła moja Babcia, która była dla mnie również bardzo ważna i bliska), cierpię na ciężką depresję i stany lękowe. Mam również padaczkę, którą dopiero co wykryto.
Niedawno przebywałam przez dwa miesiące w szpitalu psychiatrycznym, i coś czuję, że niedługo czeka mnie kolejny dłuższy pobyt — nie jest lepiej, a wręcz przeciwnie, do coraz bardziej obniżającego się nastroju doszły okropne skutki uboczne.
W procesie leczenia nie pomaga moja niepewna sytuacja mieszkaniowa, ponieważ pomieszkuję kątem u przyjaciółki. Gdyby nie ona, nie miałabym się gdzie podziać. Niestety, nie mogę wziąć do siebie Misi.
Proszę, pomóżcie mi nie stracić jej na zawsze...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wyjdziesz z doła to pomożesz komuś innemu.
Powodzenia Olu i Misiu!