id: ytv5vj

POMOC UKRAINIE! Zakupy potrzebne na granicy

POMOC UKRAINIE! Zakupy potrzebne na granicy

Nasi użytkownicy założyli 1 231 395 zrzutek i zebrali 1 363 756 851 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Aktualizacje są zamieszczane na dole strony!


28.02.2022:

Drodzy, ważny komunikat! Kto jest chętny do pomocy, niech przeczyta do końca.

Dzisiaj zapadła decyzja, nie możemy stać obok. Pomoc finansowa z naszej strony nie wystarczy. Dnia 1 marca jedziemy na granicę Ukraińską w Medyce na dwa samochody pomagać na miejscu.

W żołnierskich słowach: jedziemy busem i małym dostawczakiem we wtorek 1 marca, plan główny to rozdawać CIEPŁE jedzenie na strefie międzygranicznej oczekującym uchodźcom oraz pomagać w rzeczach najważniejszych tam na miejscu (jest lokalna koordynacja, brakuje tylko wolontariuszy). Jesteśmy w kontakcie z koordynatorem pomocy na miejscu. Mówi że sytuacja szczególnie dzisiaj jest bardzo zła. KAŻDA pomoc jest potrzebna.

Ogłaszamy więc express zbiórkę, żeby wypełnić auta. Z uwagi na czas, i trudność w zbieraniu fizycznych rzeczy, zakładamy także tą zbiórkę dla wszystkich znajomych chcących pomóc na miejscu.

Naszym zdaniem (bo ciężko polemizować z hasłem koordynatora: „wszystko, włącznie z bronią”), najlepiej będzie nabyć i zawieźć:

- Jedzenie, które można ŁATWO odgrzać na miejscu. Głównie zupy, bigosy, fasolki. Wszystko co może iść szybko do garnka.

- Bierzemy swoje butle gazowe, ale nie mamy większych kuchenek które pomogły by nam podgrzewać jedzenie

- Naczynia jednorazowe (najlepiej wysokie! Jedzenie trzeba podawać przez wysoki płot) - tych potrzebujemy naprawdę dużo. Dlatego jak ktoś zna jakąś firmę/hurtownię - będziemy wdzięczni za kontakt albo organizację

- Lekarstwa (listę najpotrzebniejszych którą znalazłem dodaję w komentarzu)

- Ciepłe ciuchy, koce, śpiwory - słowem wszystko co może się przydać do ogrzania

- Jedzenie, które nie potrzebuje obróbki, aby rozdać na miejscu

- wodę w butelkach do 1.5l

- soczki dla dzieci/napoje

- batony proteinowe

- chleb i pasztet/konserwy/kabanosy

- sztućce jednorazowe

- koce, śpiwory, karimaty

- leki na gorączkę (w tym dla dzieci)

- Słodycze i jakieś maskotki - żeby podnieść „morale” dzieci. Ponoć bardzo potrzebne

- wszystko co się przyda wojsku ukraińskiemu (karimaty, hełmy, ubrania wojskowe, lornetki, plecaki)

Podsumowując WSZYSTKO co jest rozsądne jest potrzebne (ponoć najmniejszy jest problem z ubraniami, oprócz tych ciepłych i kocy).


Z góry dziękujemy za pomoc! Każda złotówka (a i pewnie więcej) zebrana zostanie wydana na powyższy cel. UWAGA: Jeżeli z jakichkolwiek względów nie będziemy mogli wydać tych pieniędzy, zostaną one przesłane do odpowiednich organizacji charytatywnych lub przekazane osobom, co do których będziemy mieli pewność że spożytkują zgodnie z założeniami.


AKTUALIZACJA: 06.03.2022

Drodzy, jak wiecie w miniony wtorek ruszyliśmy na granicę Polsko-Ukraińską. Niespodziewana ilość z Was wsparła tą inicjatywę zarówno darami przywiezionymi do nas, jak również finansowo - za co z całego serca Wam dziękujemy. Z tego właśnie powodu, chcielibyśmy zdać Wam krótką relację oraz aktualny status - abyście wiedzieli jak zostało zagospodarowane Wasze wsparcie. Temat pomocy jest trudny, bo nie jest łatwo pomagać mądrze - ale aktualnie to nie czas na te rozważania. Więc do rzeczy.

Byliśmy na trzech granicach. W Medyce, w Budomierzu oraz w Korczowej. Ostatecznie, stwierdziliśmy że nasza pomoc będzie najbardziej potrzebna w Korczowej. Tam znaleźliśmy się w „punkcie rejestracyjnym” (które punktem rejestracyjnym tak naprawdę już nie jest) znajdującym się w zaadoptowanej hali kompleksu Korczowa Dolina. Aktualnie jest to coś pomiędzy centrum przerzutowym a miejscem tymczasowego zakwaterowania. Żeby dać Wam pogląd na sytuację, wygląda to następująco: Osoby przechodzące przez granicę pieszo, zaraz po jej przekroczeniu są pakowane do autobusów które zawożą je do położonej ok 5 km dalej Korczowej Doliny. Z Korczowej Doliny jest organizowany transport w dalsze zakątki Polski i Europy. Także część osób przebywa tam bardzo krótko (po część z nich przyjeżdża rodzina, znajomi lub osoby zapewniające im czasowy pobyt), jednak wiele z nich przebywa tam, nie wiedząc co robić i gdzie się udać dalej. Te właśnie przypadki chwytają za serce. Człowiek myśli, że jest twardy dopóki nie widzi płaczących dzieci ciągniętych za matkami, które same nie do końca mogą odnaleźć się w aktualnej rzeczywistości. Tysięcy (tak, tysięcy) ludzi koczujących w hali usłanej polowymi łóżkami, pytających nas, wolontariuszy co mają robić i gdzie się udać, żeby rozpocząć nowe życie. Ludzi płaczących nad kubkiem gorącej herbaty, z jednej strony ciesząc się, że udało im się wydostać bezpiecznie - ale z drugiej nad faktem, że nie wiedzą co robić dalej, gdyż całe ich życie i dobytek zostały w kilka godzin pozostawione za sobą. Dwóch Pań, które dziękowały za to, że przy naszym stoisku po raz pierwszy od tygodnia się uśmiechnęły. Około 70cio letniej lwowianki, która będąc już w Polsce, po 20 godzin na dobę biega szybciej niż my, połowę młodsi, załatwiając transport i nowe życie dziesiątkom rodzin. Ukraińcom, którzy mówią, że nigdy nie spodziewali się od Polaków takiej życzliwości, pomocy oraz wsparcia. Tego właśnie byliśmy częścią. My oraz wszyscy Wy, którzy wsparli naszą inicjatywę.

Gdy dotarliśmy do Doliny, zorganizowaliśmy szybko stoisko, na którym zaczęliśmy wydawać wodę, słodycze dla dzieci, a chwilę później także ciepłe posiłki. Z czasem, nasze stoisko rozrosło się pod względem wielkości i asortymentu. Zajęliśmy miejsce przy samym głównym wejściu. Jesteśmy pomiędzy parkingiem autobusów (przywóz osób z granicy i wywóz w kolejne miejsca) a ogrzewaną halą gdzie wszyscy przywiezieni mogą odpocząć. Wydajemy ciepłe napoje oraz jedzenie w trybie ciągłym 24h/dobę. Przestraszone dzieciaki dostają słodycze, dorośli kubek kawy lub ‚czaju’. Dodatkowo, na stoisku dystrybuujemy środki higieniczne. Jesteśmy także jednymi z pierwszych osób widzianych przez uchodźców, więc udzielamy informacji wszelakich. Od możliwości wezwania taxi, przez koordynację transportu w dalsze rejony, użyczanie telefonu, załatwianie nocnika, i tak dalej i tak dalej.

Aktualnie początkowy chaos na naszym stanowisku przechodzi w ustrukturyzowane działanie. Na szczęście znalazł się kolega (Tomek Wencek) który podjął się zarządzania tym miejscem po naszym wyjeździe (sobota po południu). Planuje to robić przez najbliższy tydzień lub dwa. Wychodzi więc na to, że pomoc będzie ciągła bo już teraz jest namacalna. Chociaż zależy to od jednego. W chwili obecnej potrzebujemy zwłaszcza jednej rzeczy: Wolontariuszy na stoisko do wydawania posiłków i napojów, aby nasza inicjatywa mogła nadal działać i robić to 24h/doba.

Przykre jest to, że to co najlepsze tam na miejscu, to głównie wynik oddolnych inicjatyw. Takich jak nasza. Nie jesteśmy wspierani przez żadną organizację. Osoby zaangażowane w tą akcję robią to jedynie z czystego serca. Wszystkie wydawane produkty są albo zakupione ze środków pozyskanych ze zbiórek (takich jak nasza, Pawła Bieganowskiego oraz Tomasza Wencka) oraz z magazynów centrum rejestracyjnego (gdzie zakres produktów jest ograniczony). Ile jeszcze będziemy pomocni? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że potrzeba nie zniknie w przeciągu następnych dni, tygodni a pewnie i miesięcy.

To niesamowite co się dzieje tam, na granicy. Zarówno przerażajace jak i budujące. Zobaczymy co będzie dalej. Wiemy natomiast, że jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu i chcemy nadal być tego częścią.

Czekając na lepsze dni, Asia i Dominik.

P.S. Jeżeli i Ty chcesz pomóc, jesteś w stanie wygospodarować trochę czasu i dotrzeć do Korczowej (to jedynie 5h jazdy od Wrocławia, 4,5h z Warszawy, 1h z Rzeszowa), skontaktuj się z nami albo Tomaszem Wenckiem. Gwarantujemy niezapomniane przeżycia oraz to, że pomoc innym uzależni!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 5

 
2500 znaków