Witajcie moi drodzy,

nie sądziłam, że kiedykolwiek w życiu będę zmuszona do proszenia o taką pomoc..

Lili jest malutkim pieskiem, który jest ze mną już od 15 lat, jest wierną przyjaciółką i członkiem mojej rodziny którą kocham nad życie. Do tej pory leczenie jej wyniosło mnie około 6 tysięcy złotych. Zdiagnozowano u niej czerniaka złośliwego jamy ustnej. Lekarze oszacowali długość jej życia na zaledwie 4-5 miesięcy przy dobrych wiatrach.. po tym czasie nadejdą przerzuty na płuca, suczka zacznie się dusić i trzeba będzie podjąć decyzję o eutanazji. Lekarze nie są w stanie wprowadzić leczenia chemioterapią ani innymi lekami przy tym rodzaju nowotworu i wieku Lili. Zaproponowano mi jedno jedyne możliwe leczenie, które będzie w stanie wydłużyć jej życie o nawet 390 dni. Jest to szczepionka oncept melanoma, która nie jest dopuszczona do rynku Europejskiego i można ją sprowadzić z Stanów Zjednoczonych. Przez to jej koszt wynosi 3200 euro za 4 dawki, w tej chwili jest dostępna w Warszawie w klinice Białobrzeska. Podaje się ją co 2 tygodnie 4 dawki, następnie co pół roku jedna dawka. Koszt jest kosmiczny, stąd błagam was o pomoc, jakakolwiek będzie dla mnie kluczowa. Bardzo liczy się tutaj czas, im szybciej zostanie podana tym lepiej. Chciałabym pozwolić jej jeszcze żyć i spowolnić rozwój tego okropieństwa..

Poniżej opisuję całą historię Lili:

W grudniu 2022 wykryłam okropnego guza w jej pyszczku.. odrazu udałam się na wizytę do weterynarza, na której wykonano badania krwi, RTG klatki piersiowej oraz ogólne oględziny pieska.

Bardzo dobrą wiadomością był brak przerzutów na płucach oraz dobre wyniki krwi. Skierowano mnie na tomograf głowy i szyi, który udało nam się wykonać już parę dni później.

Wybraliśmy opcję opisu badań na CITO także po ponad tygodniu opis był już gotowy i dostaliśmy zielone światło do operacji.

Wykonano u Lili usunięcie guza oraz okolicznego węzła chłonnego, nie podjęto się usunięcia drugiego węzła ponieważ Lili zaczęła gorzej oddychać..

Malutka bardzo dobrze zniosła narkozę, oraz dzielnie przeżyła podawanie pokarmów i płynów przez specjalną sondę umieszczoną bezpośrednio do gardła, codziennie co 1,5 godziny podawaliśmy jej leki oraz pokarmy przez następne 2 tygodnie. Lili musiała cały czas chodzić w kagańcu oraz kołnierzu co pięknie zniosła i współpracowała z nami.

Guzy i węzeł chłonny wysłano do badania histopatologicznego i tutaj po otrzymaniu wyników rozpoczął się koszmar..

Diagnoza: Czerniak złośliwy.. po przeczytaniu informacji w internecie wiedziałam, że to coś strasznego. Na drugi dzień po otrzymaniu wyników udało mi się dostać do dr Jagielskiego w przychodni Białobrzeska w Warszawie. Potwierdziły się wszystkie moje obawy. (cd na samej górze)