Karton od lat żył w szklarni przypięty łańcuchem do ciągnika, albo za domem przy 40letniej, rozpadającej się budzie. Jego życie nigdy nie było usłane różami. Puste, brudne garnki i woda z bagna, która jako jedyna pozwalała mu się napoić no i zapewne przeżyć. Był chudy, wygłodzony.

Pewnego dnia zerwał się z łańcucha i latał po wsi z spuchniętym pyskiem, prawdopodobnie pogryzł się z innym psem, albo ktoś go skopał. Sprawą zajęła się policja i Karton trafił do lecznicy weterynaryjnej i potwierdził się scenariusz, który przypuszczałam. Spuchnięty pyszczek był od pogryzienia się z innym psem.

Weterynarz pod narkozą wyczyścił ropiejącą ranę (przy okazji narkozy zrobił kastrację, żeby incydent uciekania na dziewczyny się nie powtórzył) i zalecił antybiotyki, także były wycieczki co drugi dzie przez 2 tygodnie do lecznicy. Został także odpchlony i zabezpieczony na kleszcze.

Jest to bardzo przyjazny i spragniony miłości pies. Kiedyś został skatowany przez obcego człowieka przez co nie ma połowy zębów i ma wrogie nastawienie do płci męskiej, ale jeżeli tylko wyczuje jej dobro jego ufność powraca. Mimo tego co przeszedl nadal wierzy w ludzi..

Karton nie jest już młodym psem, dlatego chcę chociaż na starość poprawić jego warunki życia i dać mu dużo ciepła, niestety sama nie dam rady.. Koszt nowej budy i kojca to około 2 tysiące do tego dochodzą koszty karmy i leczenia.

Bardzo proszę was o pomoc. Każda złotówka jest dobra, a Karton w końcu będzie miał swoje nowe, przytulne miejsce, które stanie się jego domem.

Zobaczcie tą radość w oczach..

Sprawmy, żeby już nigdy nie zniknęła.