id: ywgc2u

VICTORIA MA PRAKTYCZNIE TYLKO JEDNĄ PÓŁKULIE MÓZGU

VICTORIA MA PRAKTYCZNIE TYLKO JEDNĄ PÓŁKULIE MÓZGU

Nasi użytkownicy założyli 1 156 240 zrzutek i zebrali 1 200 254 397 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności7

  • 24.01.2022

    Małe aktualności 🥰

    W grudniu byliśmy na turnusie w Bydgoszczy. Niestety od tego czasu cały czas wraz z Victorią chorujemy 😥 nawet miała miesiączna przerwę w ćwiczeniach. Ilości syropów i innych leków nie zliczę. Pierwszy raz musiała dostać też antybiotyk 😓😓

    Na parę dni wróciliśmy do rehabilitacji ale stan zdrowia malutkiej znowu się pogorszył 😓 Na szczęście zdj RTG płuc względnie czyste ale co się nagorączkowałyśmy to nasze..


    Załączam parę ostatnich faktur, gdyby ktoś chciał zerkać.


    Mielismy jechać 18. 01. Do Czech na kontrolę z główka Vici ale nie daliśmy rady z wiadomych względów😓 Kontrola przełożona na luty, trzymajcie prosze za nas kciuki!


    Zapraszamy na naszą stronę na Facebooku

    🖤VICTORIA MAŁY LENIWIEC 🖤

    Staram się co jakiś czas wstawiać jakieś nowe informacje o Victorii.Nie wiem czy tylko ja mam taki problem z dodawaniem aktualności na zrzutce czy to normalne ale łatwo nie jest 😪 Gdybyście mieli jakieś pytania również proszę piszcie 🥰



    PAMIETAJCIE O NAS ROZLICZAJĄC 1%

    Wszystkie dane są takie same 🦥v46740de9ce09e97.jpegof09d4d61f1ab974.jpegh6aeea0b588dabff.jpeg

    rfcaed95d5223f0a.jpeg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Witajcie. Ciężko zacząć cokolwiek pisać bo jako rodzic czuje, że zawiodłam. Zawiodłam moje dzieci a teraz nie jestem w stanie pomóc mojej córce.Dlatego proszę o pomoc.

rf37138667863353.jpegUrodziłam w 27tc blizniaki. Synka Victora i córke Victorię. Moja ciąża nie była usłana różami, nie mogłam się cieszyć jak inne mamy bo cały czas czułam ból. Mimo to, dzieci rozwijały się prawidłowo. Niestety nastał ten tragiczny dzień. 21 sierpnia 2020 zaczęła się akcja porodowa. Dzieci od początku były w bardzo złym i niestabilnym stanie. Mimo to,Victor radził sobie troszeczkę lepiej.. Aż nie nastał 6 dzień ich życia.. Wtedy stan syna pogorszył się. Udało się dojechać do niego i narzeczony mógł pierwszy raz zobaczyć swoje dzieci.. O 1:10 pomimo ciężkiej walki Victor po niecałych 7dniach przegrał. Ledwo zdążyliśmy się z nim pożegnać. Przez chory system - mój partner widział swojego syna DWA RAZY. Gdy umieral oraz w dniu pogrzebu.

Życie pokazało nam, że to jeszcze nie koniec. Stan Victorii był tak ciężki, że czekaliśmy z pogrzebem syna tydzień by nie musieć tego koszmaru przechodzić drugi raz.. W 8 dobie życia u Victorii doszło do niedrożność spowodowanej niewydaleniem smółki oraz performacja żołądka. Jej ciśnienie było tak niskie, że musiała dostawać reanimacyjna dawki leku a i tak było bardzo źle.. Wtedy poraz pierwszy powiedziałam mojemu malutkiemu lwiątku, że jeśli nie daje rady to naprawdę zrozumiemy. Ze jeśli ma siłę to niech walczy.. Jeśli nie ma.. To naprawdę zrozumiemy.. Pożegnaliśmy się z nią i poszliśmy do najbliższego hotelu czekać na telefon by wrazie czego biec do niej by być przy niej gdy to się będzie dziać.. Ale Victoria na drugi dzień udowodniła nam, że tak łatwo się nie da 🖤 Powoli wychodziliśmy na prostą - oczywiście nie bez problemów bo Vici zaraziła się gronkowcem a w prezencie otrzymała jeszcze paskudne bakterie odporne na antybiotyki. Na początu października zostalismy wpisani z OIOMU i mała wróciła do szpitala gdzie się urodziła. Niestety okazało się, że ma retinopatie i jest pilnie potrzebny zabieg. 8 października wyruszyliśmy do Poznania by tam się spotkać z Vici, córka została zbadana i zakwalifikowana do zabiegu. Mieliśmy być tylko na weekend.. Następnego dnia przed operacja przyszliśmy do córki by życzyć jej powodzenia. Żegnalam się z maleństwem gdy wszedł lekarz do sali ze słowami, że operacji córki nie będzie bo jej stan jest krytyczny.. Owszem była zaintubowna ale przecież miała iść na zabieg.. Okazało się, że córka faktycznie jest w stanie krytycznym. Doszło do wstrząsu septycznego, jej wyniki krwii były tak tragiczne, że Kierownik oddziału powiedział, że NIGDY nie widział kogoś z takimi wynikami.. Ze byli pewni, że to błąd. Byli pewni, że córka odejdzie w ciągu godziny.. Również wyniki CRP tak bardzo i tak szybko jej wzrosły, że lekarze jej dawali maksymalnie 5-6h.. Nie były to słowa, które chcieliśmy usłyszeć w dniu urodzin narzeczonego.. Ale tak właśnie było, 10 października nastąpiło coś co na zawsze zmieniło nasze życie.. Mimo, że dzień wcześniej zapewniali nas lekarze, że nie dojdzie do żadnego krwawienia bo to już 7tż to jak na ironię... Ogromne krwawienie.. 2/3 głowy zalane krwią. Wtedy po raz drugi powiedziałam Victorii, że nie będziemy źli.. Ze naprawdę zrozumiemy jeśli odpuści.. Co więcej chcieliśmy tego.. Victoria tak bardzo cierpiała, była w tak tragicznym stanie.. Z dnia na dzień, z telefonu na telefon słyszeliśmy tylko, że stan córki się pogarsza. Krwawienie nie ustępuje, toczenie krwii nie pomaga, sepsa postępuje.. Były już prowadzone rozmowy o leczeniu paliatywnym. To był najgorszy okres w moim życiu. Ten strach, ten ból, ta złość. Miałam ochotę stracić przytomność by chociaz na chwilę nie myśleć o tym w jakim tragicznym stanie jest moja mała córeczka..

Po paru dniach Victoria pokazała nam, że nie bez powodu nazywa się właśnie VICTORIA. Jej stan się polepszył na tyle, że przeszła zabieg i mogła wrócić do Bydgoszczy. Tam powoli dochodziła do siebie oczywiście nie bez przygód ale już takiej wagi.

Przez to wszystko po jakimś czasie stan płuc Victorii pogorszył sie na tyle, że znowu był potrzebny tlen. Zaczęliśmy już działania w kierunku tlenoterapii w domu jednak obyło się bez respiratora.

Groził nam broviac z powodu nieprzybierania na wadze i wymiotów.

Mielismy wyjść do domu z ileostomia a mamy calutki przewód pokarmowy.

Pisząc to, jesteśmy właśnie po pierwszej rehabilitacji. Victoria leży na mnie i nadrabiamy stracony czas gdy nie mogłam jej dotykac w szpitalu - bo dziecko śpi.

Oddycha sama, nie ma żadnych rurek i wkłuc, został nam tylko pulsoksymetr wypożyczony z hospicjum ktore otoczyło nas opieką.

Brakuje nam tylko dwóch "rzeczy" - mojego synka oraz prawej półkuli mózg córki.Wiem, że nikt ani nic mi ich nie zwróci dlatego jedyne co mogę to błagać Was o pomoc. Muszę zrobić wszystko by Victoria była jak najbardziej sprawna..


Przepraszam, za jakiekolwiek błędy. Nie było łatwo napisać ten tekst.. Niestety przez wszystkie pobyty w hotelach, wynajmowanie lokum do spania oraz opłacanie naszego miejsca zamieszkania i codzienne dojazdy do szpitala bardzo naruszyły nasz budżet. 😔

Jeśli potrzeba-mogę przesłać dokumentację medyczna oraz będę starać się o zweryfikowanie zrzutki.

v43b74e6916a8325.jpegVictor u góry, Victoria niżej. ef88540c684c0e88.jpegVictoria po operacji ratującej życie. h20500294c4c8326.jpegVictoria w Poznaniu, miała prawdopodobnie sparaliżowana jedną stronę ciała 😔cd7a5338885e13c8.jpegPo powrocie z Poznania. Pierwsze samodzielne oddechy :) l03b1109129771c3.jpegNASZE PIERWSZE WSPÓLNE ŚWIĘTA 🖤co prawda w szpitalu ale zawsze :) q714ad33862bc834.jpegp4cf369294abf285.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 907

preloader

Komentarze 64

 
2500 znaków