Leczenie Tosi po wypadku
Leczenie Tosi po wypadku
Nasi użytkownicy założyli 1 234 110 zrzutek i zebrali 1 372 626 967 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Wczoraj miała miejsce sytuacja, która po raz kolejny mnie "rozwaliła". Mieszkanka Wronek była świadkiem potrącenia kotka. Kierowca odjechał- ona się zatrzymała i próbowała wstrzymać ruch, bo kotek powłócząc łapkami próbował zwlec się z jezdni, prosiła zapłakana o pomoc- auta ją wymijały, nie zatrzymał się NIKT!!!!!. Zadzwoniła do Straży Miejskiej- niestety w godzinach wieczornych w naszej gminie straż nie pracuje, zadzwoniła na Policję- odmówili przyjazdu. Została sama na ulicy, zapłakana z potrąconym, cierpiącym kotem. W końcu zadzwoniła do wolontariuszki naszej FUNDACJI i jej pierwsza myśl: co dalej? Gdzie jechać? Gdzie szukać pomocy?- SZYBKO, bo umiera zwierzę. W naszej kilkunastotysięcznej gminie o godz. 20.00 w piątek nie przyjmuje żaden weterynarz, wszystkie przychodnie w pobliskich miejscowościach zamknięte. W końcu znalazła! Pani weterynarz za 5 minut kończyła pracę ale zgodziła się zostać. No dobra. POJECHAŁY- wiozła kotka nasłuchując czy w ogóle jeszcze żyje. Przeżył... rokowania są ostrożne, ma w kilku miejscach pękniętą miednicę (czeka ją operacja jej zespolenia) i brak czucia w jednej tylnej łapce, którą trzeba będzie amputować. Kotka musiała zostać w klinice i jesteśmy w kontakcie z panią weterynarz. Teraz nasuwa się pytanie: czy znajdą się dobrze ludzie (a może Ci, którzy wczoraj ominęli panią z kotem na rękach), którzy pomogą uratować kotkę i pomóc pokryć koszty leczenia i opieki w klinice, koszty amputacji kończyny i rehabilitacji?
PROSIMY o POMOC....
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!