Śnieżka
Śnieżka
Nasi użytkownicy założyli 1 223 406 zrzutek i zebrali 1 341 352 816 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Dziękujemy serdecznie za dotychczasowe wsparcie <3
Śnieżka czuje się już dużo lepiej. Samodzielnie porusza się, je, korzysta z kuwety. Jest to OGROMNY postęp w porównaniu do stanu, od jakiego zaczynaliśmy - tutaj możecie obejrzeć filmiki z pierwszych dni leczenia
https://youtube.com/playlist?list=PLfHGi8mL1lzSRzL3TKECzXwYFaOvxI7TI
Cały czas pozostaje dość niezgrabna w ruchach. Mamy nadzieję, że z czasem jej zborność się jeszcze trochę poprawi, ale prawdopodobnie zostanie już takim "kiwaczkiem" na zawsze.
Pomimo nieprzyjemnej formy kuracji nie znienawidziła ludzi. Owszem, spogląda na nas nieufnie, czasami powita nas prychnięciem, ale nigdy nie przechodzi do łapo- ani zęboczynów. Grzecznie i spokojnie czeka, aż zrobimy jej co mamy zrobić, a następnie odchodzi, spoglądając na nas z wyrzutem ;) Podobno niektórym udaje się ją nawet rozmruczeć :)
Prosimy, wesprzyjcie jej zbiórkę i pomóżcie nam walczyć o jej życie.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Nie jest to historia, jaką możesz znać z naszych innych zbiórek, typu: "Jeden z naszych podopiecznych ciężko zachorował. Jest dla nas ważny! Jest NASZ! Walczymy o niego, musimy, za wszelką cenę!". Tym razem bohaterką jest zwyczajna, działkowa kotka, która na dodatek nie lubiła ludzi.
Pół roku temu trafiła do fundacji na sterylizację, a po niej wróciła na wolność. Miała niesamowite szczęście - chociaż unikała ludzi, jej Karmicielce udało się wypatrzeć, że z kotem dzieje się coś niedobrego. Kotka traciła apetyt, a po kilku dniach zaczęła utykać na tylne łapki. Odłowiona przez naszą wolontariuszkę, trafiła do weterynarza.
Pierwsze diagnozy krążyły wokół niedoborów, nowotworów, infekcji - stanów dających neurologiczne objawy. Pomimo wdrażanego leczenia stan kotki się jednak pogarszał. Antybiotyki nie działały. Suplementacja witaminami nie pomagała. Kotka coraz bardziej traciła panowanie nad ciałem. TEORETYCZNIE z badań krwi nie wynikało jasno, że możemy mieć do czynienia z zakaźnym zapaleniem otrzewnej w wersji neurologicznej - próbowaliśmy więc leczyć na wszystko inne. Aż przyszła zapaść. Kotka nie mogła się ruszyć, przelewała się przez ręce. Pilna wizyta u weterynarza nadal nie przyniosła odpowiedzi, co jej dolega i jak jej pomóc. Kotka umierała na naszych oczach.
To w końcu tylko działkowy kot. Jeden z setek przyjeżdżających do nas na zabiegi i leczenie. Dlaczego masz więc łzy w oczach? A bo to jednego trzeba było uśpić, kiedy jego stan był krytyczny? Ten kot nawet nie lubił ludzi. Uśpić i zapomnieć. Prawda?
Tylko... Ona jest taka bezbronna. To nie jest ta dzika i walcząca kotka jak kiedyś. Teraz leży bezwładnie na boku, a jedyne, czym może ruszyć, to oczka. Patrzy na Ciebie. Podąża za Tobą wzrokiem. Patrzy z przerażeniem, co jej zrobisz. Wie, że jest zupełnie zdana na Twoją łaskę. Jej ciało odmówiło już posłuszeństwa. Jedyne, co jej pozostało, to czekać na Twój ruch.
Co zrobisz? Poczekasz godzinę-dzień-dwa aż "natura" zrobi swoje i kotka umrze sama? Uśpisz? Spojrzysz w jej oczka, jedyne co "zostało" z tego kotka, i powiesz jej "próbowaliśmy, nie udało się, żegnaj"? Choć czujesz, masz to z tyłu głowy, że MOŻE. MOŻE. MOŻE to ta cholerna, straszna, koszmarnie droga do leczenia choroba. I wtedy wiesz, że masz możliwość dać jej szansę na życie.
To nie jest racjonalne, co robisz. To się dzieje samo. Strzykawka, igła, podanie. Czy ktokolwiek pomoże w opłaceniu leczenia takiego niewdzięcznego kota? I czy to właściwie TA choroba?
Przychodzisz do niej co chwilę. Spodziewasz się, że znajdziesz ją martwą. Ale ona, wbrew wszystkiemu, na przekór losowi, ciągle oddycha. Przewracasz ją na drugi bok, wymieniasz zabrudzony podkład. Mijają godziny. Dzień. Kolejne podanie. Już śledzi Cię bardziej rozumnym wzrokiem. Następny dzień. Następne podanie. Czy to mi się tylko wydaje, czy zaczyna podnosić główkę? Dzień za dniem zastanawiasz się - zaraz, ale wczoraj to tego jeszcze nie potrafiła zrobić. Czy ja sobie to tylko dopowiadam, że jest lepiej? Aż pewnego dnia kicia zaczyna się podnosić i czołgać.
Teraz Kicia czeka na Twój ruch. Od tego jak odpowiesz na pytanie "Czy ktokolwiek pomoże w opłaceniu leczenia takiego niewdzięcznego kota?" zależy życie Śnieżki. Tak, nadaliśmy jej imię. Już nie jest niczyja. Przyjęliśmy ją do naszej fundacyjnej rodziny, a ona, jakby rozumiejąc, że codzienne zastrzyki są dla jej dobra, nie wykazuje ŻADNYCH przejawów agresji.
My zaryzykowaliśmy. Uwierzyliśmy, że zasługuje na szansę, a ona wykorzystuje ją ze wszystkich sił i dzielnie walczy o życie. Nie damy jednak rady kontynuować terapii bez Twojego wsparcia. Musimy zakupić kolejne dawki preparatu i musimy zrobić to SZYBKO. Przerwanie terapii to dla Śnieżki wyrok.
Niestety, z racji tego, że walczymy z neurologiczną, najcięższą postacią choroby, koszty są ogromne. Wiemy jednak, że wygrać można - leczona przez nas Striełka jest tego najlepszym dowodem.
Prosimy, otwórz dla Śnieżki swoje serce. Każda, nawet symboliczna wpłata, daje jej szansę na życie.
Pod tym linkiem są filmiki z pierwszych dni leczenia:
https://youtube.com/playlist?list=PLfHGi8mL1lzSRzL3TKECzXwYFaOvxI7TI
6.02.2022:
11.02.2022:
16.02.2022:
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!