Rozmowy o śmierci przy kolacji
Rozmowy o śmierci przy kolacji
Nasi użytkownicy założyli 1 233 742 zrzutki i zebrali 1 371 381 476 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Słów parę o pieniądzach.
Przecież zrzutka jest po to, żeby je zebrać. I to całkiem sporo.
Przede wszystkim kolacje mają być dostępne dla absolutnie każdego, bez względu na wiek, status materialny, czy poziom snobizmu. Stąd udział w nich musi być nieodpłatny dla uczestników.
Pierwszy wydatek to witryna www - domena, hosting, opracowanie, aktualizacja, żeby można było informować o postępach projektu i miejscach wydarzeń.
Kolacji chciałabym zorganizować około 10.
W pięknym Toruniu, w beskidzkim domu, który służył za bacówkę, w mieszkalnym pałacu z XVI w. Pewnie w lokalach gastronomicznych albo apartamentach z Booking.com. Naturalnie koszt wynajmu takich miejsc jest jednym z podstawowych.
Kolejny to jedzenie. Chcemy wraz ze współorganizatorką (o której w kolejnych aktualizacjach) zrobić wszystko same, własnoręcznie, wspólnotowo, by dzielić się z uczestnikami przez duże D, ale też by stworzyć atmosferę, sprzyjającą zbliżaniu się ludzi. Konieczne jest zatem zakupienie niezbędnych produktów, być może wynajem sprzętu gastronomicznego. (chętnie przygarniemy oferty lokali w barterze - zamian za promowanie miejsca w ramach projektu).
Dalsze koszty to oczywiście dojazdy, ewentualne noclegi.
No i koszt pracy. Jesteśmy psychoterapeutami, na czas organizacji kolacji nie tylko zostawimy pracę zawodową - nie osiągając w tym czasie przychodu - ale też zwyczajnie włożymy pracę w ten projekt. I nie zamierzamy nikomu wmawiać, że będzie ona wolontariatem. Bo nie będzie. Żyjemy z tego, że wspieramy ludzi i pobieramy za to wynagrodzenie, choć będzie ono symboliczne.
Wszystkie koszty, oczywiście, rozliczymy w witrynie i na zrzutce.
Zachęcam do dzielenia się - wpłacania przysłowiowej dyszki mocy. Nie odczujesz tego, ale kiedy ty i 2 osoby z twojego otoczenia dokonacie wpłaty - projekt oczywiście zbliży się do realizacji.
Pozdrawiam serdecznie
Ania Hasterok
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Uważam, że życie jest ważne.
Trudno się nie zgodzić, prawda?
Ważne jest jak je przeżywamy, celebrujemy, wytrzymujemy. Komu towarzyszymy na dłużej lub krócej. Kto towarzyszy nam. Kogo wybieramy do towarzyszenia. I jak to życie domykamy.
"(...)śmierć ma wiele odcieni: to utrata ukochanej osoby; liczenie się z faktem, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, słodycz i tragedia, które dają życie; są jeszcze drobne śmierci, te rzeczy w nas, które muszą umrzeć, abyśmy mogli wzrastać i stawać się autentycznie sobą."
O CO TU CHODZI?
Rok temu przeczytałam publikację, której tytuł zainspirował mnie do odważenia się, by poważnie o tym projekcie pomyśleć.
O MOJEJ MOTYWACJI...
Jako psycholożce i psychoterapeutce, inicjatywa spotkań oswajających śmierć, z właściwą jej zadumą i powagą, ale i celebrujących trwające życie, wydała mi się w naszym dziwacznym świecie niebywale ciekawa i atrakcyjna.
DLACZEGO?
Bo popkulturowa iluzja, wypierająca śmierć z naszego świata i myśli w pozornie higienicznym, aseptycznym, barwnym świecie to jednak iluzja. Coraz mniej dostrzegam takich społeczności, które nie udają, że w pogoni za nieustającą młodością, opowiadaną sobie baśnią, wyzbyły się śmierci. "Żyjemy w kulturze, która ma obsesję na punkcie transformacji, a jednak nie dostrzegamy tego, że każde przeobrażenie zakłada śmierć i ponowne narodziny." Utrwalamy narrację, zgodnie z którą możemy pokonać śmierć. A im bardziej ją utrwalamy, tym więcej tracimy.
Moja inspiracja brzmiała tak:
"Zanim zasiedliśmy do stołu, goście często parskali śmiechem, gdy wspólnie kładli sztućce, rozstawiali talerze i staroświeckie kieliszki (nie od kompletu). Nieznajomi przestali dyskretnie sprawdzać godzinę w telefonach, zastanawiając się, ile jeszcze czasu upłynie, nim bezpiecznie wyruszą w drogę powrotną.
Pokój zalała bursztynowa poświata. Uroczysta kolacja powinna mieć sekretny urok. Oświetlenie niech przywodzi na myśl czytanie pod kołdrą przy marnej latarce w czasach dzieciństwa. Ma wywoływać skojarzenia z ogniskiem, jaskinią, domkiem na drzewie, łonem matki. (….)
Jedzenie było piękne, acz proste: marchewki przypieczone na końcach, zanurzone w świeżej oliwie z otartą skórką z cytryn Meyera, kapusta włoska uduszona na słodko w cydrze, z tymiankiem i beurre noisette, dorszyk czarny, okraszony duszonymi winogronami, posypany papryką Aleppo i spryskany sezonowanym w dębowych beczkach octem winnym Banyuls. Każde danie zostało ładnie ułożone na rustykalnym półmisku, a aromaty, które przesyciły powietrze, upewniły wszystkich, że podjęli właściwą decyzję, przychodząc na tę kolację.
W ciągu ostatnich pięciu lat odbyło się ponad sto tysięcy takich kolacji, na których nieznajomi, przyjaciele i współpracownicy gromadzili się z powodu pewnego – najwyraźniej – niezręcznego tematu. Kolacja zaczyna się zawsze od prostej propozycji.
– Zanim zaczniemy jeść – powiedziałem – bardzo bym chciał, aby każdy z nas uhonorował jakąś osobę, której już z nami nie ma, bo umarła, a miała pozytywny wpływ na nasze życie. Sugeruję, byście wybrali pierwszą osobę, jaka przyjdzie wam na myśl. Nie kombinujcie – ten właśnie człowiek objawił się nie bez powodu. Niech każdy poda imię takiej osoby i powie, jak wpłynęła na jego życie, a potem zapali świecę albo wzniesie toast na jej cześć. I niech każdemu zajmie to najwyżej minutę, bo wszyscy chcemy się wreszcie dorwać do tych półmisków."
-Michael Hebb, Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji
Paradoksalnie, idea spotkania przy symbolicznym stole, wspólnym posiłku, dookoła tematu przemijalności, narodziła się w USA. Paradoksalnie, bo Stany Zjednoczone nie kojarzą się raczej z kolebką rytuału, refleksji, czy tradycji.
Hebb pisze: "Pogrzeby, kancelarie prawne i szpitale nie powinny być jedyną przestrzenią, w której konfrontujemy się z odchodzeniem ukochanych osób. Taka rozmowa nie może nabrać odpowiedniej głębi, gdy jesteście przerażeni, przytłoczeni i smutni. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy czujemy się komfortowo i nie znajdujemy się w sytuacji kryzysowej. Przy odpowiedniej oprawie „trudna” rozmowa wcale nie musi być trudna. Może się okazać wyzwalająca. Może nawet prowadzić do przemiany. Może nas do siebie nawzajem zbliżyć, pomóc dosięgnąć własnego człowieczeństwa, przypomnieć o tym, co naprawdę się liczy. Po takiej rozmowie możemy być silniejsi, mądrzejsi i dzielniejsi. Może nas ona przygotować do innej rozmowy, do której dojdzie w sytuacji kryzysowej, na przykład gdy usłyszymy diagnozę nieuleczalnej choroby. A inaczej nie bylibyśmy na to gotowi.
Z badań jasno wynika, że otwarta rozmowa z rodziną, lekarzami i opiekunami na temat życzeń związanych z zakończeniem życia zapewnia lepszą opiekę, zmniejsza cierpienie, przedłuża życie. Udowodniono nawet, że dzięki rozmowom o śmierci stajemy się zabawniejsi, bardziej skorzy do śmiechu." (Christopher R. Longwood and Dara N. Greenwood, Joking in the Face of Death: A Terror Management Approach to Humor Production, „Humor: International Journal of Humor Research” 26, no. 4 (2013): 493–510)
Chcę połączyć moje dwie pasje. Towarzyszenie ludziom i karmienie ich. Gotuję z pasją i przyjemnością, sycąc zmysły zapachami, konsystencją, smakiem i kolorem. Lubię zwolnić, nieśpiesznie delektować się prawdziwym jedzeniem, przygotowanym w tradycyjny sposób.
Chcę zorganizować przynajmniej 10 kolacji w ramach tego projektu. W różnych miejscach kraju, różnych miastach, z różnym menu. Chcę, by były to kameralne, intymne doświadczenia, w ramach których znajdzie się przestrzeń dla wspomnień, obaw i potrzeb. Dla życia i śmierci.
Co Ty na to?
INSPIRACJA
Zobacz: https://deathoverdinner.org/
(EN)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Lokalizacja
Oferty/licytacje 1
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej