130 km od Krakowa, blisko słowackiego Dolnego Kubina, znajduje się jeden z najlepszych rejonów wspinaczkowych jakie w życiu widziałam. Aktualnie oferuje około 150 długich dróg wspinaczkowych. A może być ich znacznie więcej...

Dolne piętro skał to wapień/zlepieniec, a górne to... piaskowiec.

Spotkałam tam człowieka który na oko ma 70 albo więcej lat, długą siwą brodę i jeszcze dłuższe włosy. Ján Janiga. Wiele lat temu otworzył tam wiele dróg. Jedna z nich nazywa się w tłumaczeniu "ciężka III", dziś wyceniona na VI.

Poprowadził też 30 m drogę, która nazywa się "free solo" (chyba nie muszę pisać dlaczego), wyceniona na IV (realnie V plus). Wspinał się w Tatrach, latem i zimą. Dziś prowadzi kursy dla początkujących. Pobiera 10 eur od osoby. Pieniądze przeznacza na ringi.

Ján ma jedno marzenie, które sukcesywnie realizuje mimo braku pieniędzy. Wymienia asekuracje na swoich drogach (bo chce żeby ludzie się po nich wspinali), czyści nowe linie i obija drogi dla początkujacych. Oczyścił i obił już 2 turnie (Miś Uszatek i Uszata wieża).

Drogi które obija, są obite bardzo dobrze.

Rejon jest mało uczęszczany, nieprzyjazny dzieciom ani psom (stromo i rezerwat przyrody ale wspinanie jest legalne).

Chciałabym spełnić marzenie Jána póki ma zdrowie i siły i dać mu pieniądze na nowe borhaki. Jano mówi że szuka sponsora bo od Jamesu nic nie może dostać.

Jeśli ktoś ma ochotę to proszę o dokonanie wpłaty na rzecz Jána. W zamian oferuję wycieczkę w ten unikalny rejon.

Nie wrzucam zrzutki na grupy wspinaczkowe, tylko wysyłam do zaufanych znajomych bo nie chcę, żeby był tam burdel jaki mozna spotkac u nas w skalach.

Jednocześnie chciałabym żeby powaga rejonu została zachowana, tj. W piaskach nie wędkujemy, nie używamy magnezji, kij do wpinek niech zostanie w domu. Wspinanie jest o silnej głowie, i o ruchach na miarę naszych fizycznych możliwości.

Ps. Free solo- ja beż liny bym nie poszła. Nawet w katanach.