Dzień dobry św. Mikołaju,

przynosisz prezenty ludziom, to pomyślałem, że może i dla mniejszych braci- kotów coś się znajdzie.  Nazywam się Czesiu. Jestem cały czarny jak węgielek i wiem, że ludzie nie lubią takich kotów. Ale na szczęście Pani nie zwraca uwagi na kolor, czy inne cechy naszego wyglądu. Myślę, że to już ostatnie moje dni z moją Panią w domu i chciałbym jeszcze zdążyć zrobić coś dobrego. Mam 19 lat i mam ostrą niewydolność nerek, jem co raz mniej, zaczynam mieć problem z poruszaniem się i jestem co raz słabszy – z każdym dniem czuję się już coraz gorzej. Moja Pani podarowała mi dodatkowe 90 dni życia- walczymy już 3 miesiące, miałem lepsze i gorsze dni, ale od tej choroby już nigdy nie dam rady uciec.  

Pani i jej mama mają pod opieką 19 kotów: 7 wraz ze mną u Pani w domu, 5 u jej mamy i 7 na działce. Te z działki, gdy zaczynają chorować, trafiają już na stałe do domu. Ostatnio trafił do nas Kubuś, który ma raka płaskonabłonkowego na głowie. Jest już po ciężkiej operacji wycięcia chorej tkanki, ale okazało się, że na uszach są przerzuty i.. jedynym ratunkiem jest ich amputacja.

Chciałabym, żeby chociaż raz w roku, w tym okresie świątecznym Pani nie musiała się martwić o jedzonko dla nas. Żeby mogła spokojnie zrobić Wigilię i nie martwić się, czy nasze brzuszki są puste. Najgorzej mają te kotki na działce. Temperatura mocno spadła w dół, spadł śnieg i ze względu na warunki potrzebują dużo więcej jedzenia od nas. Wiem, że nikomu dzisiaj nie jest łatwo, ale gdyby każdy wpłacił chodź złotówkę, mielibyśmy większe szanse na przetrwanie.

Nikt nie jest stworzony do samotnego życia, my na szczęście mamy dom i kochającą Panią. Dlatego przynajmniej raz w roku chcielibyśmy też zrobić jej prezent. Pomóż naszej Pani pomagać nam dalej.