id: z48gcb

Nadzieja dla Angeli

Nadzieja dla Angeli

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 156 714 zrzutek i zebrali 1 200 850 308 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Witajcie!!! Na początku chciałam podziękować dziewczynom za zorganizowanie dla mnie szybkiej akcji, zbiórki kasy i w ogóle dziękuję, że jesteście <3 Jak już wiecie mam na imię Angelika we wrześniu skończę 37 lat. Mam 9-cioletniego synka Timura i od kilkunastu lat jestem szczęśliwie zakochana w moim mężu Wojtku, za którego wyszłam za mąż 30 kwietnia 2016 r., w tym czasie również zmieniłam pracę, zaczęłam spełniać się zawodowo. Wszystko było idealnie. Moja choroba RAK Zaczęło się od bólu brzucha, które pojawiły się w sierpniu 2016 r. Lekarz prowadzący skierował mnie na badania. Okazało się, że coś jest nie tak. Dostałam skierowanie do poradni ginekologicznej, gdzie przeprowadzono kolejne badania. 8 września 2016 r. w moje 35 urodziny usłyszałam diagnozę ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR JAJNIKÓW Z PRZERZUTAMI DO OTRZEWNEJ :( „Lepszego” prezentu nie mogłam sobie wymarzyć :( Założono mi kartę DILO i z tym oto „wilczym biletem” trwała WALKA o moją diagnostykę. 4 października 2016 r. odbyła się operacja ratująca moje życie. Miesiąc po operacji (listopad 2016 r.) rozpoczęłam chemioterapię. Dostałam pierwszą dawkę a wraz z nią silnego wstrząsu anafilaktycznego, okazało się, że mam uczulenie na 1 z roztworów, po czym zmieniono mi lek. Po 2 tygodniach mąż zgolił mi włosy, nie wspominam tego najlepiej ale pomyślałam, co tam odrosną najważniejsze jest teraz zdrowie. Chemię zaplanowano na 6 cykli. Ogólnie leczenie trwało rok – chemioterapia (6 cykli) i monoterapia (Avastin 18 wlewów). Wszystko było ok. Wgrałam. Przed listopadem 2017 r. wróciłam do pracy, pełna nadziei, optymistycznego nastawienia do życia przepracowałam zaledwie 2 miesiące. Niestety mój organizm znowu zaczął dawać dziwne sygnały bólowe. Wznowa??? :( Progresja choroby z płynem w opłucnej, z powiększonymi węzłami przy aorcie i pojedynczymi wznowami w otrzewnej. Kolejna chemioterapia i monoterapia, po której traciłam płytki krwi, w związku z tym niezbędna była transfuzja krwi. Trwała dalsza walka o to by przetrwać, by żyć. Ostatnią chemię dostałam w marcu 2018 r. Dotrwałam do końca i myślałam, że będzie wszystko dobrze. W nagrodę zrobiłam sobie wakacje, odpoczywałam, zwiedzałam wiele ciekawych miejsc w naszym kraju ale do powrotu zmusił mnie ból, który znałam :( Założono mi nowa kartę DILO bo tamta została zamknięta. Przez ostatni miesiąc jeździłam na konsylia w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, tam zaproponowano mi to samo leczenie co tu w Elblągu - chemioterapię. Byłam również na spotkaniu w Olsztynie. Tam przeprowadzono badania kliniczne i w tej chwili czekam, czekam na wyniki, które są kluczem do dalszego leczenia. Aktualnie przebywam w szpitalu. Mój organizm buntuje się, nic nie jem, od wczoraj wymiotuję ale walczę. Moi drodzy niestety przez tę wstrętną chorobę nie mogę dać życia ale mam nadzieję, że i mnie to życie nie zostanie odebrane dlatego proszę Was o pomoc. Dziękuję Angelika
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Proszę Was wszystkich o pomoc dla Angeliki. Zbieramy dla niej na leczenie, które jest dla niej szansą na życie. Liczy się każda złotówka. Dziękujemy

Angelika zawsze pogodna, kochająca naturę dziewczyna. Nie dałaby skrzywdzić żadnej żywej istoty dlatego też od młodych lat przeszła na wegetarianizm i zawsze walczy o tych, którzy sami o siebie zawalczyć nie mogą.

Angelika to osoba o bogatym, kreatywnym i wrażliwym wnętrzu. Lubi malować i tworzyć przerozmaite rzeczy, które cieszą każde oczy...Los dla niej jednak nie jest już tak łaskawy i od dłuższego czasu walczy z rakiem. Jest po dwóch terapiach chemią a jej walka wciąż trwa, bo choroba znowu dała o sobie znac. Jest silna, bo chce żyć i zdeterminowana bo w domu czeka jej 9 letnie szczęście. Synek Timur, który tęskni za wspólnymi spacerami i uśmiechem mamy.

Angelika potrzebuje pomocy, lekarze w Polsce chyba za bardzo nie wiedzą jak jej pomóc, proponują znowu chemie i chyba sami nie wierzą w jej skutki, że jej to pomoże????Nie ma czasu...choroba szybko postępuje. Trzeba działać! Raczki nie są takie nieboraczki! Mianowicie potrzebuję Waszej pomocy by uzbierać pieniążki na alternatywne leczenie w Stanach antyneoplastynami. Jest nadzieja!!!! Daj jej ją i Ty... Każda pomoc jest mile widziana, jakieś wskazówki, osobiste akcje.

Jeśli ktokolwiek mógłby pomóc, tu jest jej nr konta polskiego 77 1140 2004 0000 32027672 7560 Angelika Kadłubowska lub PayPall - [email protected]

Facebook - Angel SKa

Serdecznie dziękujemy za wsparcie.

Witajcie!!! Na początku chciałam podziękować dziewczynom za zorganizowanie dla mnie szybkiej akcji, zbiórki kasy i w ogóle dziękuję, że jesteście <3 jak już wiecie mam na imię angelika we wrześniu skończę 37 lat. 9-cioletniego synka timura i od kilkunastu lat jestem szczęśliwie zakochana w moim mężu wojtku, za którego wyszłam mąż 30 kwietnia 2016 r., tym czasie również zmieniłam pracę, zaczęłam spełniać się zawodowo. wszystko było idealnie. moja choroba rak zaczęło bólu brzucha, które pojawiły sierpniu r. lekarz prowadzący skierował mnie badania. okazało się, że coś jest nie tak. dostałam skierowanie do poradni ginekologicznej, gdzie przeprowadzono kolejne 8 września moje 35 urodziny usłyszałam diagnozę zŁoŚliwy nowotwÓr jajnikÓw z przerzutami otrzewnej :( „lepszego” prezentu mogłam sobie wymarzyć założono mi kartę dilo oto „wilczym biletem” trwała walka o moją diagnostykę. 4 października odbyła operacja ratująca życie. miesiąc po operacji (listopad r.) rozpoczęłam chemioterapię. pierwszą dawkę a wraz nią silnego wstrząsu anafilaktycznego, uczulenie 1 roztworów, czym zmieniono lek. 2 tygodniach zgolił włosy, wspominam tego najlepiej ale pomyślałam, co tam odrosną najważniejsze teraz zdrowie. chemię zaplanowano 6 cykli. ogólnie leczenie trwało rok – chemioterapia (6 cykli) monoterapia (avastin 18 wlewów). ok. wgrałam. przed listopadem 2017 wróciłam pracy, pełna nadziei, optymistycznego nastawienia życia przepracowałam zaledwie miesiące. niestety mój organizm znowu zaczął dawać dziwne sygnały bólowe. wznowa??? progresja choroby płynem opłucnej, powiększonymi węzłami przy aorcie pojedynczymi wznowami otrzewnej. kolejna monoterapia, której traciłam płytki krwi, związku niezbędna była transfuzja krwi. dalsza to by przetrwać, żyć. ostatnią marcu 2018 dotrwałam końca myślałam, będzie dobrze. nagrodę zrobiłam wakacje, odpoczywałam, zwiedzałam wiele ciekawych miejsc naszym kraju powrotu zmusił ból, który znałam nowa bo tamta została zamknięta. przez ostatni jeździłam konsylia centrum onkologii bydgoszczy, zaproponowano samo tu elblągu - byłam spotkaniu olsztynie. badania kliniczne tej chwili czekam, czekam wyniki, są kluczem dalszego leczenia. aktualnie przebywam szpitalu. buntuje nic jem, wymiotuję walczę. moi drodzy tę wstrętną chorobę mogę dać nadzieję, życie zostanie odebrane dlatego proszę was pomoc. dziękuję angelika3>3>

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 143

preloader

Komentarze 17

 
2500 znaków