Od stycznia 2021 roku walczę ze złośliwym nowotworem, który jest nieoperacyjny. 32 cykle radioterapii i 9 sesji chemioterapii nie przyniosło rezultatu- pojawiły się przerzuty do jamy brzusznej. Obecnie jestem po kolektomii. Na chwilę obecną mam założoną lewostronną nefrostomię i ileostomię. Samotnie wychowuję Adrianka-12 letniego autystyka z niepełnosprawnością sprzężoną oraz 7 letniego Alanka. To właśnie dla nich codziennie podejmuję nierówną walkę z tą okrutną chorobą mimo tego, że leczący mnie onkolog stwierdził, że nie ma dla mnie żadnej możliwości leczenia i jedyne co mi pozostało to coraz silniejsze leki przeciwbólowe. Nie mam zamiaru się poddać, szukam lekarza, który podjąłby się leczenia mnie (krakowski Szpital na Klinach- ale to niestety prywatna klinika). Mój obecny stan sprawia, że co miesiąc muszę zaopatrzyć się w odpowiednie worki stomijne, opatrunki, plastry oraz lekarstwa w ogromnej ilości. Niestety przerasta to moje możliwości finansowe. Codziennie zastanawiam się jak długo będę mogła cieszyć się dziećmi, patrzeć jak rosną, tulić ich na dobranoc? Co stanie się z niepełnosprawnym, niewerbalnym Adrianem gdy mnie zabraknie??? Chciałabym przestać martwić się o to, że nie stać mnie na odpowiednie leczenie, produkty stomijne niezbędne do codziennego funkcjonowania, na ratowanie siebie i godne życie bez bólu. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc...