Skarpetka i Pończoszka nie mają łatwego startu. Potrzebują mojej i Waszej pomocy, żeby ich brzuszki nie eksplodowały, a smutny początek na betonie w śmietnikowej wiacie zamienił się w happy end z nowymi domkami w tle.

CO SIĘ DZIEJE?

Skarpetka i Pończoszka są śmietnikowymi kociakami. Mają 4 tygodnie i w tej chwili przebywają w szpitaliku lecznicy weterynaryjnej. Trwa walka lekarzy o poprawienie perystaltyki ich jelit. Kociaki były całkowicie zatkane, bardzo cierpiały, a brak natychmiastowego leczenia oznaczał agonię w męczarniach.

Pierwsza wizyta w szpitalu miała miejsce w nocy z 11/12.05.2019. Kolejna rano 12.05.2019. Została podjęta decyzja o hospitalizacji. Koniecznej, ale też i niestety bardzo kosztownej.

Pierwsza wizyta nocna - 200 zł. Druga wizyta - 75 zł Hospitalizacja - 160 zł za dobę od zwierzęcia Leki - 100 zł USG - 130 zł Lewatywy - 120 zł Pokryłam opłaty związane z zakupem akcesoriów, dojazdami, otrzymałam też w prezencie podkłady i mleko dla kociąt. Całość jest jednak dość dużym, jednorazowym wydatkiem. I nie jest powiedziane, że nie będzie kolejnych, którym czuję się zobowiązana podołać.

CZEMU NIBY MAMY SIĘ ZRZUCIĆ? Nie wiem. Może kochasz koty? Masz miętkie syrce? A może wiesz, że w maju mam urodziny i byłby to dla mnie piękny prezent? A może chcesz otrzymać którąś ze wskazanych nagród?

SKĄD TE BIDY? Znalazłam je w 10.05.2019 rano wychodząc do pracy. Leżały w wiacie śmietnikowej, na betonie, miaucząc przeraźliwie i trzęsąc się z zimna. Obok nich stał płytki kartonik wyłożony starą koszulką. Zabrałam je do plastikowego pudełka i zabrałam ze sobą do firmy, choć nie jest to miejsce dla małych kotków. Miały już otwarte oczka, były głodne, więc mimo braku warunków postanowiłam spróbować im pomóc.

JAK SIĘ TO TO OBSŁUGUJE?

Tak małe kocięta należy karmić co 4 godziny przez całą dobę. Po każdym karmieniu konieczne jest masowanie brzuszków, które imituje wylizywanie kociąt przez kocią mamę. Bez tego maluchy nie potrafią się wypróżnić. Niestety, nie wiemy co malce jadły przed trafieniem do śmietnika. Nie wiemy ile czasu nie jadły, ile maja robaków. Coś powoduje niemożność poradzenia sobie z "toaletą" mimo masowania brzuszków i wsparcia w postaci specjalistycznych preparatów.

ALE CZEMU TAK DROGO, CZEMU NIE SCHRONISKO I INNE PYTANIA Kliniki w weekendy (i w nocy, a my miałyśmy kombo - sobotnia noc) mają wyjątkowo wysokie ceny usług. Hospitalizację prowadzi tylko kilka punktów w Trójmieście i nie jest to tania sprawa. Ponieważ Skarpetka poczuła się w nocy bardzo źle, nie było czasu na analizowanie, czy gdzieś może mnie skasują o 100 zł taniej. Wybrałam najbliższą, znaną mi lecznicę.

W schronisku jest tyle zwierząt, a co za tym idzie tyle wirusów, że kociaki i szczeniaki bardzo często zapadają na ciężkie, śmiertelne choroby. Można powiedzieć, że tak maciupkie koty w schronisku nie mają szans.

Czemu nie fundacja? Wiosna jest najgorszym momentem dla fundacji. Wszyscy toną w kociętach i długach, brakuje osób chętnych zarywać noce i pracę celem karmienia głodnych kuleczek i masowania ich brzuszków. To zajęcie na pełen etat, obarczone ogromnym ryzykiem porażki.

NA ZAKOŃCZENIE Co jakiś czas zdarza mi się wleźć na jakąś bidę w potrzebie, której staram się pomóc mimo silnej alergii. Zazwyczaj próbuję sprostać takim wyzwaniom z pomocą najbliższych mi osób oraz zaprzyjaźnionych wolontariuszy. Tym razem muszę jednak skierować pytanie o pomoc nieco szerzej. Skarpecia i Pończoszka rozbiły bank.

Skarpecia

Karmienie i masowanie, karmienie i masowanie.

Maluchy razem

Bardzo wycieńczone ciągłym bólem brzucha.