Tyle co kot napłakał - na rezonans i leczenie Kitki
Tyle co kot napłakał - na rezonans i leczenie Kitki
Nasi użytkownicy założyli 1 226 122 zrzutki i zebrali 1 348 028 997 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności8
-
Na razie cały czas czekamy na opinię neurologa. Wstępnie dostałośmy informację, że osoba też nie wie i musi trochę poszukać odpowiedzi w literaturze, bo wyniki są bardzo niejednoznaczne.
W międzyczasie oczko Kitki postanowiło się kompletnie zepsuć, więc zamiast delikatnie wspierać je w leczeniu pobiegłośmy do okulisty, żeby się tym zająć w oczekiwaniu na dalsze rekomendacje działań odnośnie neurologii.
Po wizycie wiemy, że co prawda w oku jest infekcja i mocno podniesione ciśnienie, ale nie ma jej nigdzie dalej. To znaczy nie jest widoczna ani na MRI ani nie widać jej w uchu również w badaniu klinicznym. Na ten moment wchodzimy na antybiotyki i intensywne leczenie oczka a za 10 dni idziemy na kontrolę, ale rokowania są dobre. Oczywiście, rozliczamy się z Wami również za tę część leczenia, szczególnie, że naprawdę nie wiadomo co jest teraz najpoważniejszym problemem Kitki, więc próbujemy usunąć co się da, żeby zobaczyć czy w obrazie klinicznym cokolwiek się zmieni i pomoże rozjaśnić tę sytuację.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Tyle co kot napłakał zostało nam w portfelach po procesie wstępnej diagnozy Kitki a historia jeszcze się nie skończyła.
Po dwóch miesiącach badania, leczenia i skanowania zostawił_śmy Kitkę w lecznicy oczekującą na rezonans mózgu. Nie wiemy co się stało. Wiemy, że zaczęło się od przewlekłego i nawracającego zapalenia trzustki i wątroby. Dwa lata temu uratowała ją transfuzja krwi, tym razem udało się wyłapać zapalenie szybciej. Chociaż w ciągu dwóch miesięcy udało sią zaleczyć zapalenie, wraz z nim zaczęły pojawiać się objawy, które po kolejnych testach skierowały nas w stronę neurologii. Tyle wiemy. Wiemy też, że chociaż koszty już zaczęły przekraczać nasze możliwości, to zdecydowanie w krótkim czasie będą pojawiały się kolejne i jeśli chcemy pozwolić Kitce żyć, albo godnie umrzeć, potrzebujemy zrobić jeszcze ten jeden krok.
Na ten moment na samą diagnozę w klinice, praktycznie na teraz, potrzebujemy 2500zł a na próbę znalezienia przyczyny wydałyśmy już co najmniej raz tyle.
Kitkę złapałyśmy w momencie kiedy powoli przestawała jeść i zaczęła wymiotować. Chodziła co raz wolniej i przestała mieć siłę wskakiwać nawet na niskie powierzchnie. Początkowo myślałyśmy, że to jeszcze stres po przeprowadzce i remoncie. Okazało się jednak, że zapalenie sprzed dwóch lat wróciło. Szybka reakcja lekarzy, regularne kroplówki, wizyty i leki steroidowe pozwoliły zaleczyć stany zapalne. Chociaż jej kondycja poprawiała się z dnia na dzień, zaczęły też pojawiać się dziwne, niepokojące nas objawy. Kitka zaczęła się zataczać, bezmyślnie patrzeć w ścianę a jedno z jej oczek zmieniło kolor na żółty. Dodatkowo zaczęła znowu tracić apetyt, ale kolejne badania wykluczyły nawrót zapalenia. Kitka z dnia na dzień trafiła z powrotem na kroplówki, jednak poprzednie leki nie pomagały. Zaczęła też zachowywać się co raz dziwniej, zataczać okręgi wokół ludzi i przedmiotów - zawsze w prawo - chować głowę w ciasne miejsca, nie jest w stanie utrzymać równowagi nawet na szerokiej powierzchni. Pojawiły się przykurcze w prawej tylnej łapce i wchodzenie do kuwety okazało się w końcu niewykonalnym zadaniem. Lekarze wykluczyli stany zapalne uszu i oczu, oraz pilnie skierowali ją na rezonans i nakłucie lędźwiowe. Po wstępnym badaniu podejrzeniem są oponiaki lub stan zapalny śródmózgowia.
Na ten moment Kitka przebywa w klinice czekając na badanie. Nie chcemy jej męczyć, ale bez diagnozy nie wiemy czy jest szansa na wyleczenie jej, czy możemy podarować jej już tylko godną śmierć. Chcemy jednak podjąć te próbę, żeby móc szczerze spojrzeć sobie w oczy i wiedzieć, że naprawdę zrobiło się wszystko co w naszej mocy.
I to jest miejsce, w którym prosimy Was o pomoc. Nie wiemy czy Kitkę da się uratować, ale wiemy, że bez diagnozy nie będzie to możliwe. Po kosztach dotychczasowego leczenia wyciągnięcie kolejnych kilku tysięcy na diagnozę i dalsze leczenie jest sporo poza naszymi możliwościami. Koszt samej diagnozy to obecnie 1200-1300zł za rezonans + ok. 800zł za nakłucie lędźwiowe + ok. 400zł za wizytę i pobyt w klinice. Mamy do spłacenia jeszcze kilka poprzednich zabiegów i przygotowanie się do dłuższego okresu leczenia, i być może dodatkowych badań, stąd dodajemy jeszcze 1500zł, żeby móc w tym procesie chociaż minimalnie zadbać o siebie i nie wpędzić się w długi.
Na razie mamy z kliniki tylko szybką notkę o samym koszcie rezonansu, ale w najbliższych dniach wrzucimy pełną rozpiskę.
Każda kwota się liczy i naprawdę nie ma za małych wpłat. Każde udostępnieni jest ważne, więc jeśli brakuje Wam zasobów, to również jest cenna pomoc. Jeśli możecie, opublikujcie zrzutkę na swoich profilach, wrzućcie do sieci, roześlijcie do znajomych. Jeśli robicie jakieś kreatywne rzeczy, a nawet takie mniej kreatywne, możecie wesprzeć nas dodając nagrodę do zrzutki.
Obydwie ostatnio obchodziłyśmy urodziny, więc te z Was, które nas znają mogą po prostu zrobić nam mały prezent
Rospond, Pat & Kitka
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Oferty/licytacje
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj.
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj. Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze żadnych ofert/licytacji.
Solidarność cechowa!
💪🏻💪🏾🦾
Trzymam kciuki za Kitku 🥺🩷