W 2003 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy, a konkretnie jest to ziarniszczak. To rzadki złośliwy hormonalny wielo narządowy nowotwór.  Zaczęło się od jajnika, operacja i ciężka chemioterapia pomogły do 2015 roku, wtedy na badaniu kontrolnym wykryto guza pomiędzy wątrobą o otrzewną nadnercza. Poddałam się ciężkiej operacji z nadzieją na szybkie wyzdrowienie. Niestety,  miesiąc po operacji na wizycie kontrolnej okazało się, że mam już cztery przerzuty, dwa w okolicach wątroby, jeden pod żołądkiem i mały na płucach. Jedyna możliwa chemioterapia zaczęła się i skończyła zapaścią z powodu uczulenia.

Nie poddałam się, bo jestem osobą pozytywną, pełną życia i energii, poszukałam metod alternatywnych i udało się! Pokonałam raka w 80%

Ku mojemu zaskoczeniu po latach i wielu przejściach (mąż opuścił mnie podczas choroby) spotkałam cudownego człowieka, który obdarzył mnie miłością i opieką, poczułam się szczęśliwa. Jednak po czterech miesiącach małżeństwa usłyszałam wyrok: Nagła agresywna wznowa nowotworu!!!  Wielomiesięczna chemioterapia w 2019r  pomogła tylko o 20%  

 Nie poddaję się, wróciłam do leczenia alternatywnego, pod okiem lekarza z Kliniki Tradycyjnej Medycyny  Chińskiej. Już czuję się lepiej ustały bóle, guzy zaczynają powoli się zmniejszać.!!!

 Ostateczne leki, które kupuję kosztują 1600zł miesięcznie, niestety przerasta to możliwości nasze i naszej rodziny. Leczenie może potrwać nawet ponad dwa lata,  Posiadam niezbędne faktury i wypisy dokumentujące przebieg choroby i niezbędne wydatki, które ponoszę w związku z leczeniem.

Zwracam się z prośbą do wszystkich znajomych i nieznajomych o pomoc!!!. Bardzo chciałabym żyć, cieszyć się małżeństwem, dziećmi i wnukami. Jestem osobą z pozytywnym nastawieniem do życia i ludzi i szczerze wierzę że uda mi się pokonać tego raka, a jak nie, to każda chwila jaką mi podarujecie poprzez wsparcie będzie dobrze wykorzystana.

Z góry z całego serca dziękuję, i pamiętajcie dobro wraca.!!!