Walka o życie Weny - 2 podróż do kliniki
Walka o życie Weny - 2 podróż do kliniki
Nasi użytkownicy założyli 1 268 223 zrzutki i zebrali 1 466 131 981 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani nigdy nie myślałam o tym że spotka mnie aż taki ciężki czas w przygodzie z moją Ruda wredota 🥺
Wena bo tak nazywa się główny bohater tej historii to 15 letnia klacz małopolska razem ze mną ponad 7 lat, kupiona za około 12 tyś, w trakcie naszej przygody zdiagnozowane RAO, leczenie wrzodów 4-5 lat temu, złamanie rysika w lewym tyle oraz lewym przodzie do tego jest to szatan w końskim ciele (wyrywanie się każdemu, przeciąganie mnie po piasku bądź betonie, nieokiełznana rakieta pod siodłem z własnym pomysłem na jazdę) nie jeździmy sportowo nie startujemy w zawodach. Cieszymy się własnym "spokojnym" życiem we dwoje.
Ruda jest dla mnie naprawdę najważniejszym członkiem rodziny, pomogła mi swoją obecnością w wielu ciężkich chwilach i nie wyobrażam sobie nie walczyć o nią póki będę miała siłę. Szczerze jest jak magnes trzymający mnie na ziemi.
Koszty które aktualnie poniosłam i które czekają jeszcze są ogromne i liczy się każda pomoc, jest mi bardzo ciężko o to prosić ale nie jestem w stanie sama tego dźwignąć w tak krótkim czasie.
Nasz koszmar zaczął się niepozornie 26.08 po przyjeździe do stajni przygotowałam ładnie boks sprowadziłam Ruda w wybiegu i po niecałej godzinie zastałam ja leżąca w boksie ( nigdy to się nie zdarza ) postawiliśmy ja ale jak okazało się że apatia zaczęła narastać i układ pokarmowy nie działa tak jak powinien nie zastanawiałam się chwili i dzwoniłam do każdego weterynarza, w między czasie pojawiały się małe pojedyncze kupy aczkolwiek w sporych odstępach czasowych koło godziny 1:00 dojechała do Nas weterynarz na pierwszy rzut oka wszystko okey aż do momentu sondy, po wizycie jasna informacja jeśli objawy utrzymają się do południa klinika. Niestety apatia i niechęć do jedzenia wzrastały, mój koń z szalonego postrachu stajennych stał się osłem z brakiem sił witalnych. Tego samego dnia późnym wieczorem dojechaliśmy do kliniki do Dr. Biazik. Po 8 dniach pobytu w końcu wyczekana informacja koń może wracać, wykryty nawrót wrzodów 3 stopnia + alergia pokarmowa na lucernę,owies,soję i pszenice koszt pierwszego wyjazdu do kliniki plus koszty leków, transportu wyniosły mnie około 16 000 zł, na to byłam w pełni przygotowana gdyż miałam odlozone oszczędności wrazie kliniki.
4/09 z uśmiechem na sercu pędziłam do Torunia aby zobaczyć tą wredna rudą mordkę, po załatwieniu formalności koło 15-16 dojechaliśmy do nowego domu( z racji leczenia wrzodowego musiałam mieć ją bliżej). Po puszczeniu jej na plac spodziewałam się radosnego biegania,gdyż w klinice jedynie wychodziła na 20 min spacery dziennie, a tu spokoj. Spożywanie niechętnie siana picie mało wody ciągła apatia (objawy konsultowane z dr Biazik) w środę okazało się że wyszła Nam alergia pokarmowa na pszenice soję lucernę i owies, a ruda miała wówczas wrzucane lucernę do wszystkiego w sporych ilościach z racji na wrzody - wspólnie z dr Biazik doszliśmy do wniosku że apatia mogła wynikać z wprowadzenia sporych ilości lucerny na która okazała się być uczulona. I że takie objawy mogą się strzymac jeszcze jakiś czas - uspokoiło mnie to aczkolwiek koszmar dopiero nadchodził
Piątek- Ruda coraz bardziej apatyczna i mniej pije siano lekko znika ale bardzo mało zaczelo się zgrzytanie zębami w boksie ( koń łykający od 7 lat wspólnej przygody, nagle przestał po klinice łykać ) wzięłam ruda na halę aby może lekkim ruchem obudzić w niej starego dobrego szata za którym jakkolwiek głupio to brzmi tęskniłam. I w tym momencie mój niepokoj wzrósł koń wyrywający się galopem nie chce zagalopować ( może bardziej bolesny brzuch po diagnostyce w klinice, stres transportu z kliniki zmiana domu )
Niedziela 6:00 ochoczo krocząc z Equinorem dotknełam chrap i pobiegłam po termometr 40,6°C + spuchnięta tylnia noga dodatkowo ogólna kulawizna i sztywność konczyn. Nagle zaczęłam płakać i panikować jednocześnie. Wkoncu weterynarz dojechał koło 14-15. Wlewy łęgi na zbicie temperatury, antybiotyki domięśniowe, contracea, krew do analizy. Do wieczora z okładami z zimnych ręczników udało się zbić temperature
Poniedziałek 2:00 kolejna dawka leków i nawrót temperatury do 40,5 koń cały spocony zmęczony, mały spadek temperatury i nawrót koło 13-14 okłady pilnowanie do 22-23 w stajni temperatura spadła. Dr znowu nas odwiedziła kolejne leki, wlewy podane po konsultacji w dr Biazik wykonane USG płuc oraz nerek wdrożenie 3 antybiotyki zwiększenie dawki penicyliny, gdyż wskaźnik infekcji w ogranizmie był potężnie podwyższony. Miesniochwat, zapalenie płuc wykluczone - główne podejrzenie silna flegmona z tyle. Koń dostał lepsze oko bardziej powrócił jej apetyt dużo piła wyglądało na koniec naszych rozterek
Wtorek 2:00 leki temperatura nadal podwyższona ale po lekach nie wraca tak szybko ale od południa koń mniej pije i je znowu, udało nam się nawet udać na krótki spacer gdyż wcześniej nie miała ochoty na ruch. Więc tym lepsza myśl jest lepiej tak jak dr mówiła maksymalnie po 3 dniach leki zrobią swoje.
Środa temperatura znowu w granicach 39° po lekach spadki jedynie o 0,1° weterynarz o 14 dojechał i rozłożył ręce po konsultacjach z 10 innymi weterynarzami oraz stałym kontaktem z dr Biazik jednogłośną decyzja wóz albo przewóz musi wracać do kliniki na dokładną diagnostykę gdyż nikt nie ma teorii co się dzieje. Kolejna dawka wlewów sonda gdyż perystaltyka przez małą ilość picia i ciągle podjadanie sianka zaczęła być przyglucha.
Koło 20 zaczęliśmy pakować konia z ogólną sztywnością (noga za nogę) całą drogę do Torunia bałam się że nie dojedzie stojąc.
Na szczęście koło 1 w nocy 14/09 w całości została odstawiona do kliniki. W razie konieczności zostałam uprzedzona że może mieć wykonywana operacje diagnostyczna oraz RTG miednicy
Niestety nie jestem w stanie przewidzieć jaka suma do zapłaty będzie mnie czekać teraz.
Od 26/08 do 14/09 koszty wyniosły około 22 tysiące i czekaja mnie kolejne koszty których nie mam gdyż nie przewidziałam że los przygotuje mi wyjazdy do kliniki jeden po drugim. Dlatego proszę o jakąkolwiek pomoc.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Zdrówka dla Weny i siły dla Was.
Powodzenia!
Jesteśmy z Wami❤️
trzymam kciuki :(
Czekam, aż Weniula znowu po mnie przebiegnie w stajni! ✊️ trzymaj się Kama!