Na opłacenie faktur za leczenie Findusa
Na opłacenie faktur za leczenie Findusa
Nasi użytkownicy założyli 1 221 664 zrzutki i zebrali 1 335 979 875 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Zawsze, jeśli tylko istnieje cień szansy, walczymy o zdrowie i życie naszych podopiecznych.
Często jednak życie pisze bardzo smutne scenariusze, i niestety tak było i tym razem - przegraliśmy walkę o Findusa, niemal 14-letniego podopiecznego, prowadzonego przez nas Domu Psiego Seniora.
Taka walka o życie jest często bardzo kosztowna, a sprawa dodatkowo komplikuje się kiedy brakuje środków na jej opłacenie.
Zostały nam do zapłaty faktury za wizyty w lecznicy z Findusem.
Wcześniejsze, niespodziewane wydatki na ratowanie życia Heni, innej naszej podopiecznej, skutecznie nas wydrenowały.
Cały czas też realizujemy organizowane przez nas pobyty w Laponii, które wymagają też pewnych i to niemałych nakładów finansowych, dlatego dobiliśmy do ściany.
Prosimy Was bardzo o pomoc w opłaceniu faktur za leczenie Findusa i pokryciu wydatków na paliwo - do lecznicy mamy 70 km w jedną stronę.
Findus po odrzuceniu w sportowym kennelu przez poprzedniego właściciela, bo nie można nazwać tego człowieka opiekunem, ponieważ nie biegał wystarczająco szybko w psim zaprzęgu,
znalazł swój kochający i troskliwy dom u nas.
Poniżej historia leczenia Findusa.
Kilka dni temu u Findusa zaczęły pojawiać się ataki epileptyczne.
Chłopak w trakcie ataku nie upadał, tylko chodził, lecz z trudem, jego ruchy były niezborne, potykał się, tracił też czasowo wzrok, poruszał mimowolnie głową, miał nieobecne oczy, był zdezorientowany i niekiedy piszczał.
Po ataku wzrok powracał i Findus nas rozpoznawał, następnie zachowywał się normalnie, był aktywny, szczekał, lubił być głaskany, wtulał się w nas, miał apetyt.
Niestety ataki występowały 2, a nawet 3 razy dziennie.
Na czwartkowej wizycie, 18 lipca, w lecznicy w Kuusamo, Findus został zbadany przez lekarkę weterynarii Laurę, pobrano też krew do dalszych badań i wspólnie podjęliśmy decyzję o wdrożeniu leczenia epilepsji, gdyż chłopak był ogólnie w dobrej kondycji, a ataki nie były silne. Nazajutrz po otrzymaniu wyników krwi, które powinny rozjaśnić obraz sytacji Laura miała ustalić regularne leczenie.
W lecznicy Findus otrzymał lek przeciwdrgawkowy w iniekcji, który trochę go otumanił, ale po pewnym czasie chłopak zaczął ponownie kontaktować.
Niestety ataki bardzo go wymęczyły. Findus przez całe swoje życie był bardzo aktywnym psiakiem, cały czas w ruchu. Na starość niewiele się zmieniło, być może główną przyczyną jego ruchliwości stała się bardziej lekka demencja, objawiająca się u wielu psów przymusem chodzenia. Kiedy czuł się dobrze biegał na wybiegu, szczekał, lubił być głaskany i chodzić na spacery.
Na szczęście lek podany w lecznicy zadziałał i ataki odpuściły, chłopak mógł w końcu spokojnie pospać i odpocząć. Epilepsja może mieć mnóstwo przyczyn i jedną z nich, braną pod uwagę przez wetkę, był niestety guz mózgu.
Mieliśmy jednak nadzieję, że sprawa nie jest aż tak poważna i uda się odpowiednimi lekami pomóc Findusowi, że jego komfort życia się poprawi.
Jeśli jednak stan Findusa się pogorszy, najbardziej humanitarnym wyjściem będzie eutanazja.
W aptece wykupiliśmy też lek aplikowany per rectum, aby w razie kolejnego ataku w domu szybko zareagować i zdusić go już na samym początku.
Po otrzymaniu leku w lecznicy przez resztę dnia i całą noc wszystko było dobrze, u Findusa nie pojawił się żaden atak, aż do 8:00 rano w piątek.
Szybko podaliśmy lek per rectum, atak zaczął odpuszczać, jednak po ok. 25 minutach uderzył na nowo, tym razem mocniej.
Po konsultacji z wetką Laurą zaaplikowaliśmy wlewkę powtórnie, po pewnym czasie atak złagodniał, aż prawie całkowicie ustał. Jednak Findus nie czuł się dobrze, nie wrócił do normalnej kondycji, atak go wymęczył, cierpiał.
A najgorsze było dopiero przed nami.
Na zdjęciu Findus tuż przed trzecim, najsilniejszym atakiem.
Po około 2 godzinach, kiedy wszystko wskazywało, że sytuacja uspokoiła się na dłużej, pojawił się trzeci, najsilniejszy atak, a my po raz trzeci podaliśmy lek, który po pewnym czasie przyniósł ulgę Findusowi.
Nie mieliśmy jednak już wątpliwości, że przegraliśmy walkę o zdrowie i życie Findusa. Ataki były coraz częstsze i coraz silniejsze.
Umówiliśmy się zatem z Laurą na ostatnią wizytę z Findusem. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać i po godzinnej podróży samochodem, przed 13:00, dotarliśmy do lecznicy w Kuusamo.
Findus zmarł o 13:00, byliśmy z nim przez cały czas. Był naszym podopiecznym, naszym bliskim, przyjacielem, rodziną.
Teraz już nie cierpi.
Odszedł godnie, z szacunkiem i naszą miłością oraz troską.
A nasze serca po raz kolejny krwawią.
Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, nawet najdrobniejszą, wpłatę.
Dziękujemy z całego serca.
PS Wyniki krwi, które otrzymaliśmy już po śmierci Findusa, nie wskazują wyraźnej przyczyny ataków - parametry wątrobowe znacznie podwyższone, lekka anemia, zbyt niski poziom glukozy, CRP lekko podwyższone, niski poziom T4 i kreatyniny.
Najnowsze wieści z Domu Psiego Seniora można znaleźć na naszej stronie:
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Oferty/licytacje 6
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
20 zł
40 zł
60 zł
Kupione 2
80 zł
Kupione 2