01.12.2020r. w naszym domu mieliśmy pożar. W łazience zapaliła się farelka (przynajmniej tak sądzimy). Od niej zapalił się kosz na śmieci oraz plastikowa skrzynka na rupiecie. W porę zareagowaliśmy, ale część łazienki się spaliła. Do tego stopiły się harmonijkowe drzwi od łazienki i syna pokoju, oraz całkowicie wypaczyła się kabina prysznicowa. Ogólny stan łazienki jest tragiczny, co widać na załączonym zdjęciu. Do tego cały przedpokój i pokój syna były czarne. Zaczęliśmy już remont i część mieszkania odmalowaliśmy, jednak w między czasie zespół się samochód. To dość ważna rzecz w naszym życiu, bo dzięki temu autu moja żona ma pracę. Rozwozi jedzenie z restauracji. Przez koronawirusa nie może zajmować się swoją profesją. Żona jest muzykiem, a muzycy w tym czasie nie mają niestety zajęcia. Nie było wyboru. Samochód musieliśmy naprawić. Ja z kolei pracuje w branży targowej. Niestety od kilku miesięcy targi nie są organizowane ze względu na obostrzenia. Zostałem bez pracy. Łapię się dodatkowych zajęć, ale jak dotąd nie znalazłem nic na stałe. Tak więc zostaliśmy z ręką w nocniku. Bez grosza i pozadłużani. Już nawet nie myślimy o prezentach na święta, czy choince. Pragniemy tylko mieć normalne warunki w domu. Wyremontować łazienkę tak, by można było z niej korzystać. Z tego właśnie powodu zorganizowałem tą zrzutkę. Może znajdą się osoby, które wesprą nas jakimś groszem.

Życzę wszystkim Wesołych Świąt i pozdrawiam.