Cześć! Mam na imię Zołza, bo gdy znalazłam się w nowym domku przychodziłam tylko po smakołyki, a nie pozwalałam się dotknąć. Okazało się, że przyniosłam do nowego domu prezent w postaci małych kociąt. Czas mijał, moje dzieci znalazły fajne nowe rodziny, a koło mnie zaczęli krążyć przystojni adoratorzy. Jako, że był marzec i było tak pięknie poniosła nas chwila i znów małe kotki pojawiły się na świecie. Mówiąc szczerze zaczęło mnie to męczyć. Robiłam się coraz chudsza i mizerniałam przy moich dzieciach. Chyba mój właściciel musi coś z tym zrobić... Hej! Jestem Aneta i Zołza to moja ukochana kotka. Początkowo bardzo nieufna i bojaźliwa, z czasem zadomowiła się u mnie i z dzikiej kocicy stała się kochanym mruczkiem. Zbieram środki żeby wysterylizować, by już więcej małych kociąt nie przybywało na ten świat, dość ich już jest w np. schroniskach. Kociętom, które Zołza miała do tej pory udało mi się znaleźć kochające domy, ale już wystarczy. To nie jest ani dobre ani zdrowe dla kociej mamy. Chce żeby Zołza żyła sobie w spokoju. Moja rodzina trochę bagatelizuje koci problem więc postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce. Niestety, w naszej gminie nie ma programu sterylizacji zwierząt, a w innych gminach w mojej okolicy jestem odsyłana z hasłem - nie mamy już na ten rok funduszy. Mam nadzieję, że uda mi się tutaj zebrać potrzebną kwotę, a Zołza w końcu odetchnie.