Cześć, moja znajoma, wraz ze swoim chłopakiem, z dnia na dzień wylądowali na ulicy. Klaudia potrzebuje jak najszybciej zdobyć pieniądze na leki i cokolwiek do jedzenia. Sytuacja osób dotkniętych kryzysem bezdomności jest trudna, naznaczona stygmą i wstydem. Zakładam zbiórkę w jej imieniu, za jej zgodą, ponieważ sama ogromnie wstydzi się i stresuje swoim położeniem. Każdy z nas może w którymś momencie życia znaleźć się w kryzysie bezdomności, ten problem dotyka nasze społeczeństwo coraz mocniej, dlatego proszę Was o pomoc. W tym wypadku powiedzenie, że każda złotówka się liczy jest jak najbardziej prawdziwe, a czas bez lekarstw niebezpiecznie się wydłuża. Za każdy rodzaj pomocy będziemy przeogromnie wdzięczne.

Poniżej zamieszczam słowa od Klaudii:

"Stresuję się tym, że przez zawirowania prywatne, choć nigdy bym się tego nie spodziewała, dwa dni temu skończyłam z chłopakiem pod mostem. Ze stresu dostałam ataku padaczki, karetka podała mi Hydroxyzynę i odjechala. Rodzice partnera oplacili nam noclegownię pod miastem do jutra, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Niestety ani oni, ani nikt z mojej rodziny nie jest w stanie nas ani mnie przyjąć. Wypłatę dostanę 24. i 28. czerwca, ale do tego czasu potrzebuję pilnie zdobyć jakieś środki na jedzenie, leki i choćby najtańszą noclegownię. Nigdy nie byłam, boję się i nie chcę być bezdomna."

Dziękuję każdej osobie, która zdecydowała się poświęcić czas, żeby to przeczytać. Wasza pomoc jest nieoceniona!

Maria Pilch