Wyprawka na Nowe Życie
Wyprawka na Nowe Życie
Nasi użytkownicy założyli 1 232 289 zrzutek i zebrali 1 366 647 099 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Do Domu Nadziei im. Św. Józefa przyszedł nowy mieszkaniec, który ma 19 lat i zaczyna swoje nowe życie, stawiając swoje pierwsze proste kroki przy wsparciu Fundacji Rozpal Nadzieję. Krystian przez pewien czas mieszkał w Noclegowni dla bezdomnych nie mając perspektyw na lepsze życie. Wierzymy w to że wspólnie możemy więcej:)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Stanął przed drzwiami naszego Domu... cały jego dobytek mieścił się w jednym plecaku, nie mając kompletnie nic. Oprócz siły na zmianę Życia.
!!Kolejna Ludzka,Prawdziwa Historia mieszkańca Domu.!!
Świadectwo Andrzeja
Mam na imię Andrzej i pochodzę z Poznania .Z wykształcenia jestem Kucharzem. Jestem uzależniony od alkoholu . Oto moja historia.
Wydawało mi się, że mam wspaniałą rodzinę. Kochająca żona, która ślubowała mi wierność, w rzeczywistości wolała kobiety. Nie domyślałem się niczego. Na początku wspólne życie dobrze nam się układało. Ku mojej radości spodziewaliśmy się dziecka. Z czasem wszystko zaczęło się psuć . Mimo ,że dbałem o nią , coraz częściej się kłóciliśmy. Przestaliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, częściej się kłóciliśmy. Żyliśmy nie ze sobą, ale obok siebie.
Po roku przyszedł kryzys, rozwiedliśmy się. Wtedy dowiedziałem się , że zostawia mnie dla innej kobiety. Nie mogłem się pozbierać, cały mój świat runął. Zastanawiałem się, czy to moja wina, może zrobiłem coś nie tak. Nie mogłem się pozbierać, ale znalazłem pocieszyciela – alkohol. Chociaż wiedziałem , że muszę żyć dla córki, piłem na umór. Tak w ciągłym upojeniu alkoholowym minął rok. I nagle zjawiła się ona – nowa kobieta , z którą wyprowadziłem się do Zgorzelca. Niestety , zabrałem ze sobą nałóg. Mimo wielkiej miłości do drugiej żony, nie potrafiłem rzucić nałogu. Towarzyszył nam 23 lata. Podziwiam moją połowicę, że nie zostawiła mnie. Skąd brała siłę, by przy mnie trwać? Urodził nam się syn. Dodało mi to siły i postanowiłem polepszyć byt rodzinie, otwierając sklep budowlany. Zatrudniłem dwóch pracowników. Ale co z tego, jak nie potrafiłem rzucić alkoholu. Zyskiwał nade mną coraz większą władzę. Wszystko, co nadaje sens w życiu: praca, miłość, hobby, rodzinna, odeszło na drugi plan. Myślałem , że wiem lepiej , co dla mnie dobre a inni mnie nie rozumieją. Więc postanowiłem rozejść się z żoną ,nie ona ze mną, ale ja z nią. Okazało się, że tą decyzją otworzyłem sobie furtkę na picie, bo nikt nie mógł mi mówić, co i jak mam robić. Więc postanowiłem wrócić do Poznania , ale nie miałem do kogo . Spałem na klatkach, gdzie ludzie wyganiali, obrażali, dzwonili na policję. Czasami na Dworcu PKP lub w parku.
Pewnego dnia zrozumiałem, że mam tego dosyć, tej ciągłej tułaczki , osamotnienia. Spojrzałem na swoje zmarnowane życie i zacząłem się bać, że zapiję się na śmierć. Postanowiłem pierwszy raz w życiu poprosić o pomoc. Pojechałem do Ośrodka Leczenia Uzależnień Monar w Rożnowicach. Spędziłem tam osiem tygodni. I wreszcie zrozumiałem , czym jest alkoholizm . Wiem ,że zmarnowałem większą część życia , podczas którego przysporzyłem wiele bólu najbliższym. Czasu nie cofnę, ale mogę być trzeźwy i zrobić coś dobrego dla siebie i dla nich. Kiedy skończyła się moja terapia ,nie miałem dokąd wrócić? Jednak Bóg mnie nie opuścił . Znalazłem fundacje, która miała mieszkania treningowe na 3 miesiące.
Nie było łatwo. Uczęszczałem do psychologa, by wytrwać w trzeźwości. Trzy miesiące minęły i co dalej? Kupiłem namiot i wraz z synem , który mimo krzywd jakich ode mnie doznał ,zamieszkaliśmy koło lotniska. A pracowaliśmy obydwoje w ochronie, więc mieliśmy na swoje utrzymanie. Myślałem, że już powoli stanąłem na nogi, ale życie okazało się inne, niż chciałem. Pamiętam jak dziś. Moja druga żona zadzwoniła do mnie w Sylwestra 2020 r. , by złożyć mi noworoczne życzenia. To była nasza ostatnia rozmowa. Po 20 minutach zmarła , chorowała na raka. Znów zawalił się mój świat. Po dwóch miesiącach zmarł mój brat. Zacząłem myśleć o alkoholu, który mógł mi pomóc zapomnieć. Myślałem, że jak się napiję, to świat stanie się piękniejszy, znośniejszy. Jednak czułem się odpowiedzialny za syna. Zostaliśmy sami na świecie i w dodatku mieszkaliśmy w namiocie. Postanowiłem jak najszybciej podjąć pracę, by nie myśleć. Znowu zostałem ochroniarzem na budowie, a po pierwszej wypłacie , przeprowadziliśmy się do Hotelu Pracowniczego, by chociaż przez chwilę poczuć się jak w domu. Wszystko układało się na szczęśliwie do kolejnej wypłaty, której nam nie wypłacono. Znowu szukałem pracy, ale jako bezdomny nie miałem szansy. Znowu się tułałem sam , bo syn wyjechał do pracy za granicę. Znowu Bóg czuwał nade mną. Usłyszałem w telewizji o Domu Nadziei im. Świętego Józefa. Postanowiłem pójść na Łąkową do jadłodajni , by zjeść ciepły posiłek a potem prosić siostry o Pomoc. Po rozmowie z jedną sióstr ,której opowiedziałem swoją historię, dostałem szansę na nowe życie. Zamierzam ją wykorzystać, tu w domu pełnym zrozumienia i miłości.
Moje motto życiowe: Nie chcę pić , chcę żyć
Chciał rozpocząć nowe życie, opuścić ulicę i postawić pierwszy krok w kierunku lepszej przyszłości by czuć, być i żyć jak każdy normalny człowiek............. Tak tutaj stałem w Kolejce!!!
Jakby nie siostry nie wiem, co by się ze mną stało.
Jednak trudno jest zacząć samemu, jeśli brak pomocnej dłoni by zacząć wszystko od NOWA!!!
Czego najbardziej potrzebują Ubodzy ? Tego, co najbardziej podstawowe - koszulka, spodnie, bluza, bielizna, mydło i szampon, buty
Tak niewiele, ale bez tego nie ruszymy dalej ... By każdy mógł żyć Godnie!!
Wystarczy drobna pomoc, by dać komuś szanse na Nowe Życie !!!
Takie sytuacje w naszym Domu Nadziei w Pokrzywnie to codzienność.
Nasze progi przekraczają różni ludzie, jeden jest inżynierem, drugi informatykiem, tamten kucharzem, a kolejny motorniczym ...
Wszyscy wylądowali na ulicy jako Bezdomni.
Teraz przychodzą do nas po pomoc.
Dajemy im dach nad głową... ale oni potrzebują wszystkiego, rzeczy najbardziej podstawowych, jak ubrania i kosmetyki
Dla większości z nas to coś, co po prostu jest. Nawet nie zwracam na to uwagi.
Dla Nich to PIERWSZY STOPIEŃ w drodze do Nowego Życia
Stopień często zbyt trudny, by pokonać go samemu !!!
Dlatego zwracamy się o pomoc - GEST SERCA, który komuś pozwoli stanąć na nogi.
więcej o naszym Domu:
https://rozpalnadzieje.pl/
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!