Ze stwardnieniem rozsianym nie żyje się krócej, ale znacznie trudniej.

A moje życie ...

Minęło już 11 lat, odkąd zmieniło się bezpowrotnie. To wtedy usłyszałam diagnozę: stwardnienie rozsiane (SM). Jest to nieuleczalna choroba neurologiczna, która doprowadza do postępującego uszkodzenia układu nerwowego (mózgu i rdzenia kręgowego), a w konsekwencji prowadzi do niepełnosprawności.

Dzień po dniu walczę z chorobą, która odbiera mi możliwość samodzielnego

i godnego życia.

Dotychczasowe leczenie spowalniało chorobę. Niestety lek, którym jestem leczona nie radzi już sobie z postępem choroby. Z dnia na dzień mam coraz mniej siły i staję się zależna od innych.

Do tej pory byłam aktywna zawodowo ale ostatnio choroba bardzo zintensyfikowała swój przebieg i w chwili obecnej mam już duże problemy między innymi z poruszaniem się. Wspieram się kulą. Zwykłe codzienne czynności zaczęły być dla mnie wyzwaniem.

W ostatnim czasie choroba przeszła w postać progresywną, określaną jako wtórnie postępującą. Rzuty występują rzadziej, ale zmiany ustępują bardzo powoli.

To mnie motywuje do systematycznej rehabilitacji. Od ostatniego rzutu, który był we wrześniu 2020r. do chwili obecnej, z krótkimi przerwami, korzystam z rehabilitacji w ramach NFZ.

Każdy kto mnie zna wie, że nie poddam się bez walki.

Nadzieję widzę w specjalistycznej rehabilitacji neurologicznej przeznaczonej dla pacjentów z SM. Są to odpłatne świadczenia medyczne - stąd mój apel o pomoc. Intensywna terapia jest prowadzona przez doświadczonych specjalistów, którzy przygotowują program rehabilitacji indywidualnie dla każdego pacjenta. Koszt jednego turnusu wynosi 9.450,00 zł (450 zł za dobę). Turnus trwa 3 tygodnie. W moim przypadku zalecany jest udział w kilku turnusach.

Trudno jest prosić o wsparcie, to ja zawsze starałam się pomagać innym ale nadeszła chwila, w której muszę zwrócić się o pomoc.

Nie pozwolę by choroba mnie pokonała.

Proszę pomóżcie mi w walce z nią!!!