Akcja "100 dni na związki" stała się największym, masowym coming outem w przestrzeni publicznej w Polsce. Bez grama wstydu, dumnie idziemy po swoje!

Czy wiesz, że na świecie planuje się komercyjne wycieczki na Księżyc, a w Polsce para dwóch chłopaków nie może się wspólnie rozliczać?

Czy możesz sobie wyobrazić, że na świecie udało się stworzyć sztuczną trzustkę, a w Polsce dwie kobiety żyjące ze sobą w wieloletnim związku nie mogą dowiedzieć się w szpitalu o zdrowie swojej partnerki?

Nam też to nie mieści się w głowie i najwyższy czas to zmienić. W Polsce jest nas, czyli osób nieheteronormatywnych, około 2 milionów osób i każdy/każda z nas ma swój własny powód, dla którego czeka na tę zmianę. Jedni chcą mieć wreszcie możliwość posiadania wspólnoty majątkowej i wspólnego rozliczania, innym zależy na dostępie do informacji o stanie zdrowia partnerki lub partnera, inni/inne czekają na możliwość dziedziczenia po sobie z mocy prawa, a jeszcze inni/inne chcą po prostu mieć możliwość posiadania wspólnego nazwiska. Bo czemu, nie?

Sami tego nie pojmujemy, bo czemu takie regulacje prawne są dostępne dla jednych par, a dla innych już nie? Przecież miłość to miłość! Ta historia może mieć jednak swój „happy end” i to całkiem niedługo. „Ustawa o związkach partnerskich to był priorytet na pierwsze 100 dni po wyborach” – zapowiadał Donald Tusk w kampanii wyborczej. Postulat ten znalazł się także w oficjalnym programie Koalicji Obywatelskiej w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”. Nigdy też poparcie społeczne dla związków partnerskich nie było tak wysokie, bo popiera je aż 67% Polaków. Skoro właśnie powstał rząd koalicji demokratycznej z premierem Donaldem Tuskiem, to chcemy go zmotywować do realizacji tej obietnicy.

Stąd pomysł zorganizowania akcji "100 dni na związki" i publicznego odliczania pierwszych 100 dni rządu z oczekiwaniem na wprowadzenie obiecanych związków partnerskich. Niestety 100 dni ooazało sie za mało czasu dla rządu na uchwalenie ustawy. Nasza akcja nie staje, bedziemy odliczać do skutku. Aż nasz głos zostanie wysłuchany. Na stronie powstała także specjalna petycja, którą można publicznie podpisywać.

Ta zrzutka powstała jako wsparcie dla tej akcji. Jest to kwota na stworzenie strony, utrzymanie jej funkcjonowania, bo wymaga codziennej pracy informatyka, oraz rocznego wykupienia domeny i serwera. Część kosztów jako autorzy i pomysłodawcy już pokryliśmy, więc tym bardziej będziemy wdzięczni za pomoc w dalszej drodze.