Cześć. Mam na imię Weronika, mam 23 lata, ale nie o mnie tu chodzi... nigdy nie sądziłam, że będę musiała posunąć się do założenia zbiórki w internecie... ale życie bywa przewrotne niestety. Mój narzeczony od zawsze zmaga się z nerwicą lękową, gdy zaczął leczyć się antydepresantami zaczęły się nasze problemy. Leki bardzo źle na niego działały, rzucił je i wtedy pojawiła się ona... nigdy nie myślałam, że depresja jest aż tak destrukcyjną chorobą. Ma za sobą kilka prób leczenia w domu, lekami od psychiatrów, lecz niestety żadne z nich nie przyniosły zamierzonych efektów. Kilka prób samobójczych, samookolaczanie, marazm, brak chęci do życia. Potrafi nie wstawać z łóżka przez 2 tygodnie ciągiem, nie wychodzi dalej niż do toalety, choć nawet to sprawia mu trudność. Przy okazji epizodów depresyjnych narobił strasznych długów, 30 tysięcy złotych... sama osobiście nigdy nie widziałam takiej sumy a teraz trzeba ją oddać, tylko jak? Niestety On w obecnym stanie nie da rady pracowac.. no bo jak pójść do pracy kiedy nie ma się siły wstać z łóżka? Nie liczę chyba na cud, robię tą zrzutkę bo brak mi już pomysłu. Przyszło mi zmierzyć się z ogromnymi problemami mimo młodego wieku, ale kocham go całym sercem i zrobię wszystko by mu pomóc. Oprócz długów, chciałabym wysłać go na prywatną terapię, niestety temat psychiatrii na NFZ w naszym kraju leży i kwiczy, a sytuacja jest patowa w najgorszym znaczeniu tego słowa. Widzę że ludzie potrafią uzbierać tu na wymarzony samochód, studia czy wakacje. Ja tylko chciałabym uratować życie najważniejszej osoby w moim życiu. Jeśli dotrwales do końca-DZIEKUJE ❤️ jeśli nie jesteś w stanie pomóc wpłatą to proszę UDOSTĘPNIJ! 🥹

Pozdrawiam W.