W waszych rękach jest nasze życie. FIP nas zabija
W waszych rękach jest nasze życie. FIP nas zabija
Nasi użytkownicy założyli 1 263 994 zrzutki i zebrali 1 454 365 341 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Dziś 70. dzień leczenia Escobara. Niestety, wyniki nie są dobre (poniżej). Musimy podnieść dawkę lub przedłużyć leczenie, co przekracza nasze możliwości finansowe 🤒 Tym bardziej, że leczymy także Leosia. Jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. Bez Was się nie uda 🤒 Błagamy o pomoc 🙏
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Escobar (4 lata) i Leonek (6 miesięcy) - dwa kocurki zabrane z ulicy. Raz wyrwane śmierci, teraz znowu walczą o życie. Leoś znaleziony na ulicy jako ośmiotygodniowe kociątko, w fatalnym stanie, z wyrwaną i oskórowaną łapką. Escobar zabrany z ulicy po półtorarocznej, wycieńczającej tułaczce, na skraju śmierci.
Jestem Leonek. Mam 6 miesięcy i w życiu przeszedłem już bardzo wiele.
Pamiętam czas, gdy byłem jeszcze z mamą, jej bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Nie znałem wtedy jeszcze zimna i głodu.
I wtedy przyszedł cios, koniec beztroskiego dzieciństwa. Miałem zaledwie sześć tygodni, gdy nagle zostałem sam, mama nigdy już do mnie nie wróciła. Nie wiem, co się jej stało.
Długo szukałem schronienia i pożywienia. W pewną grudniową noc chciałem się choć trochę ogrzać. Jedynym ciepłym miejscem, które znalazłem, był samochód. Niestety, okazał się dla mnie niemal śmiertelną pułapką. Nie pamiętam dobrze wszystkiego, bo zmęczony zasnąłem. Nagle usłyszałem hałas i poczułem rozdzierający ból. Moja łapka była obdarta ze skóry, nie mogłem uciekać, paraliżował mnie strach. Nie wiem, jak długo leżałem na zamarzniętej ziemi.
W pewnym momencie usłyszałem głos i dotyk ciepłych rąk. To była mama! Moja druga mama! Taka, jaką macie Wy!!!
Zabrała mnie, ogrzała, nakarmiła. Potem z panem doktorem leczyła moją łapkę. Tłumaczyła mi, że już nigdy nie będzie ona do końca sprawna, bo mam połamane kości.
Mama obiecała, że będę mógł brykać i moje dzieciństwo powróci. I wiecie co, ona nie kłamała!!! Wyzdrowiałem, w domu u mamy poznałem inne kotki, którym nawet potrafiłem przylać, gdy próbowały mi zabrać zabawki, bo wiecie - ja jestem kotem ulicy, walecznym tygrysem. Znowu czułem się bezpieczny i kochany.
Myślałem, że tak już będzie zawsze. Któregoś dnia poczułem się jednak gorzej. Nie smakowało mi jedzenie, miałem gorączkę.
Mama znowu zabrała mnie do doktora i tam po raz kolejny zapadł na mnie wyrok - FIP!!!
Mama mówi, że będzie o mnie walczyć. Że mam szansę przeżyć, tylko musi zebrać pieniądze na moje życie. Proszę pomóżcie mojej mamie, bardzo nie chcę umierać.
Leon
Jestem Escobar. Mam około 4 lat. Nie pamiętam swojego dzieciństwa tak dobrze, jak Leonek. Na pewno wychowałem się z ludźmi, ale oni mnie zawiedli, wyrzucili na ulicę. Mój koci świat się zawalił, też straciłem poczucie bezpieczeństwa.
Długo chodziłem głodny, coraz bardziej bolało mnie moje ciało. Moja sierść była brudna, porobiły mi się kołtuny. Moja skóra pod nimi piekła i pękała. Tak przetrwałem półtora roku. Ktoś dokarmiał, ktoś postawił budkę, do której mogłem wejść i w zimowe dni ogrzać choć trochę moje łapki. Poddawałem się jednak, traciłem nadzieję. Cierpiałem bardzo. Bolała mnie skóra, zęby, miałem katar, łzy kapały mi z oczu.
Chciałem umrzeć!!!
Ktoś zrobił mi zdjęcia i napisał do moich matek. Tak, tak, matek, bo przyjechały aż trzy. Mówiły, że chcą mnie zabrać i wyleczyć. Ciężko mi było zaufać, bo od ludzi doznałem tylko ból. No i wiecie, ja kot powinienem być niezależny. Trochę głupio było mi się przyznać, że kompletnie sobie nie radzę. Stawiałem więc opór. Namęczyły się zanim mnie złapały, oj namęczyły. Stały trzy na mrozie, bez futra i tak mi się jakoś żal zrobiło. Odpuściłem i pozwoliłem się złapać.
Gdy mnie już zabrały do doktorów, to wyszedłem z klatki i wystawiłem brzusio do miziania. Ale miały miny, bo myślały, ze wiozą dzikiego tygrysa.
I wszystko byłoby dobrze, bo znowu odzyskałem wiarę w ludzi, gdyby nie paskudne choróbsko - FIP!!!
No nie, z tym to już sobie sam nie poradzę, moje matki też nie. Jedynie zostaje mi wierzyć, że Wy mi pomożecie. Kurde głupio byłoby teraz umierać, jak już te trzy kobiety maja satysfakcję, że mnie uratowały.
Pomożecie mnie i Leonkowi? Ja trochę życia liznąłem, ale ten mały szczyl... całe życie przed nim. Choć przede mną też...
Właściwie to nasze życie jest w Waszych rękach!!!
Escobar
Oto wyniki badań Leonka
Oto wyniki badań Escobara

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.